Goniec.pl Fakty Zbrodni w Borowcach można było uniknąć? Dwa dni wcześniej bliscy Jacka Jaworka poszli na policję
KASIA ZAREMBA/AGENCJA SE/East News; materiały policyjne

Zbrodni w Borowcach można było uniknąć? Dwa dni wcześniej bliscy Jacka Jaworka poszli na policję

10 lipca 2023
Autor tekstu: Agata Jaroszewska

Zbrodni w Borowcach można było uniknąć? Na dwa dni przed morderstwami, o które oskarżany jest Jacek Jaworek, policja otrzymała jednoznaczne zgłoszenie. Janusz i Justyna przyszli na komisariat w poszukiwaniu pomocy, ich słowa zwiastowały tragedię. Zamordowana kobieta nawet tuż przed śmiercią dzwoniła na numer alarmowy. - Na nagraniu nie ma dużo - ujawniła jedna z przyjaciółek zamordowanej szwagierki Jacka Jaworka.

Dwa lata od zbrodni w Borowcach, co wiemy o sprawie Jacka Jaworka?

Minęły równo dwa lata od czasu zbrodni w Borowcach. Śledczy nadal nie wiedzą, gdzie jest Jacek Jaworek , ani co się z nim stało. Nie wykluczono możliwości, że podejrzewany o potrójne morderstwo już nie żyje , ale jednocześnie na stole służb nadal pozostaje opcja z ucieczką Jacka Jaworka za granicę.

Kiedy w nocy z 9 na 10 lipca 2021 r. w domu z czerwonej cegły we wsi Borowce rozgrywał się dramat, nikt nie wiedział, że Janusz i Justyna oraz ich synowie Jakub i Gianni od dawna przeżywali piekło. - Bała się o dzieci. Bała się o dom i Janusza - powiedziała pani Jadwiga, przyjaciółka zamordowanej kobiety. - Janusz i Justyna urodzili się dokładnie tego samego dnia. Tego samego dnia zmarli. To się nie mieści w głowie - dodał jeden z przyjaciół rodziny już po zbrodni.

Niemowlę spędziło 9 godzin w nagrzanym aucie, nie żyje. Rodzice zapomnieli o dziecku

Na dwa dni przed zbrodnią w Borowcach policja otrzymała zgłoszenie od ofiar

Co obecnie wiemy na temat zbrodni w Borowcach? Nadal niewiele, ale to wystarczy, by zdać sobie sprawę, iż nie można wykluczyć, że śmierci trzech osób (w tym 17-latka) można było zapobiec. Brat i szwagierka Jacka Jaworka nawet na kilka dni przed morderstwami szukali pomocy na policji.

PAP ustalił, że w środę 7 lipca 2021 r. małżeństwo ze wsi Borowce udało się na komendę policji. Zgłosili tam, że boją się ze względu na zachowanie Jacka Jaworka . - Było to zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pana Jacka Jaworka na ich szkodę, a miało polegać na kierowaniu wobec nich gróźb karalnych . Chodziło o groźby werbalne. To zawiadomienie jest dość zwięzłe w treści - mówił Krzysztof Budzik z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Przedstawiciel częstochowskiej prokuratury podkreślił, że miały nie paść wtedy słowa dotyczące tego, że Jacek Jaworek jest w posiadaniu broni oraz że trzyma ją w domu. Szokujące jest to, że o broni wiedzieli inni, a policjanci nie byli w stanie dotrzeć do tej wiadomości.

Pani Jadwiga w rozmowie z dziennikarzami Faktu ujawniła, że Jacek Jaworek groził bratu, szwagierce i swoim bratankom. Wszystko zaczęło się po tym, gdy Justyna miała dość bycia traktowana niczym służąca szwagra niekwapiącego się do tego, by szukać pracy. Podejrzany o potrójne morderstwo miał pokazać w pewnym momencie bliskim stolik postawiony przy łóżku. Oświadczył, że ma tam broń. - Tylko mi podskoczcie - miał dodać Jacek Jaworek . To nie koniec szokujących szczegółów.

Szwagierka Jacka Jaworka dzwoniła po pomoc w czasie zbrodni

Szwagierka Jacka Jaworka traktowała zagrożenie poważnie. Pierwszy incydent, który rozpoczął spiralę przemocy zakończonej potrójnym morderstwem, miał miejsce w marcu 2021 r. Wtedy Jacek Jaworek nie mógł dostać się do domu i zażądał, by brat natychmiast przyjechał i dał mu swoje klucze. Justyna i Janusz ruszyli do wsi Borowce, ale kiedy dotarli na miejsce zastali zniszczoną bramę garażową. Wezwana na miejsce policja stwierdziła, że to jedynie “konflikt rodzinny” . Wtedy matka 17-letniego Jakuba i 13-letniego Gianniego zaczęła poważnie się obawiać.

Coraz rzadziej spotykała się ze znajomymi, gdyż zwyczajnie bała się wychodzić z domu i zostawiać dzieci same z wujkiem. - Bała się o dzieci. Bała się o dom i Janusza. Mały Gianni nie wychodził z pokoju, gdy wujek był w domu. Nawet do kuchni nie wchodził, by sobie zrobić herbatę - ujawniała pani Jadwiga.

Na dwa dni przed morderstwem Justyna i Janusz szukali pomocy na policji. Również już w czasie trwania nocnej awantury zakończonej zbrodnią policja odebrała telefon od przerażonej szwagierki Jacka Jaworka . - Na nagraniu nie ma dużo, Justyna zdążyła się przedstawić i po chwili jest przerażający płacz i krzyk . Później wszystko rozegrało się już bardzo szybko - powiedziała jedna z przyjaciółek zamordowanej dla TVN24. Wiele osób wskazuje, że gdyby służby inaczej podeszły do zgłoszenia z 7 lipca to zarówno 17-letni Jakub, jak i Janusz i Justyna jeszcze by żyli , a 13-letni Gianni nie musiał uciekać z domu w obawie o swoje życie.

Źródło: fakt, tvn24.pl, gazeta.pl

Nie żyje ksiądz Jerzy Górecki. Parafianie nie mogą się z tym pogodzić, ogromny smutek i żal
Mijają dwa lata od tragedii w Borowcach. Mieszkańcy wsi zabrali głos
Obserwuj nas w
autor
Agata Jaroszewska

Redaktorka portalu Goniec.pl. Studiowałam na Uniwersytecie Warszawskim oraz w Szkole Głównej Służby Pożarniczej. Interesuję się głównie problemami społecznymi oraz zagadnieniami związanymi z kulturą. W swojej pracy skupiam się na nagłaśnianiu ważnych i istotnych spraw w skali lokalnej, a do opisywanych spraw zawsze podchodzę bezstronnie. Moją pasją jest etnologia, szczególnie kwestie związane z kulturowym uwarunkowaniem społeczeństwa oraz dawne wierzenia. Szczególną uwagę przywiązuję do historii mówionej, gdzie nie ma jedynej i słusznej wersji wydarzeń historycznych. Przez trzy lata prowadziłam badania etnograficzne na terenie Ukrainy. Na Huculszczyźnie rozmawiałam ze świadkami historii na temat ich wspomnień o szkołach prowadzonych przez Polaków, czy prześladowaniu grekokatolików w czasie delegalizacji tego Kościoła na tamtejszych terenach.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
wiadomości fakty społeczeństwo telewizja finanse rozrywka sport