Zaufał pracownikowi ZUS-u. Teraz ma mniejszą emeryturę, niż powinien
Mieszkaniec Łodzi uważa, że urzędniczka ZUS-u wprowadziła go w błąd. Konsekwencją ma być zaniżona emerytura. Doradczyni miała przemilczeć fakt, że senior działa sobie na szkodę. Zabrakło czterech dni i to przez nie stracił należne mu pieniądze.
Urzędniczka ZUS-u miała wprowadzić 65-latka w błąd
Emeryt z Łodzi zaufał państwowej urzędniczce - doradczyni w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Pracownica ta miał mu pomóc w wyznaczeniu najbardziej korzystnego momentu do przejścia na emeryturę. Niestety przemilczała istotny fakt, który kosztował seniora relatywnie dużo. Urzędniczka nie zasygnalizowała, że łodzianin składa wniosek o 4 dni za wcześnie. Doradczyni ZUS-u nie zdecydowała się wytłumaczyć mężczyźnie, że to działanie na szkodę samemu sobie. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu.
65-latek osiągnął wiek emerytalny 15 grudnia 2022 roku, ale nie wystąpił od razu z wnioskiem o przejście na emeryturę, przepracował jeszcze ponad 30 dni. Kilka razy pojawił się w oddziale ZUS-u, aby porozmawiać z doradczynią emerytalną , który zamiast pomóc, zaszkodziła. Zaczęło się od błędnych wyliczeń, które wkrótce dostrzegł mieszkaniec Łodzi. ZUS wyliczył, że jego kapitał początkowy to 451,97 zł, a nie 452,03 zł. Choć różnica jest groszowa, w perspektywie długoterminowej ma ona duże znaczenie. Niepoprawny wynik wchodzi bowiem do następnego działania, a tam błąd się powiela.
Emeryt z Łodzi czuje się pokrzywdzony przez ZUS
Co więcej, łodzianin pracował do 27 stycznia 2023 roku, czyli do wieku 65 lat, 1 miesiąca i 12 dni, więc dodatkowy miesiąc powinien zostać mu zaliczony do stażu pracy. 10 stycznia mężczyzna złożył wniosek o wydanie mu legitymacji emeryckiej. Nie wiedział jednak, że data złożenia wniosku ma znaczenie i urzędnicy nie zaliczą mu dodatkowego miesiąca pracy do emerytury. - Gdybym wiedział, jakie będą tego konsekwencje, nie występowałbym o legitymację emerycką. Doradczyni emerytalna widziała mój dowód osobisty, a w nim datę mojego urodzenia. Przemilczała informację, że wystąpienie o legitymację emerycką o kilka dni za wcześnie będzie dla mnie niekorzystne - skarżył się senior. - Zaufałem, że doradca z ZUS-u jest profesjonalny i będzie działał na moją korzyść. Nie szukałem więc sam informacji, polegałem na jego wiedzy - podsumował.
W efekcie mężczyzna otrzymał emeryturę o 50 zł niższą. Mówi, że gdy wykazał błędy w obliczeniach, urzędnicza z ZUS-u nawet na nie nie spojrzała, tylko zaproponowała napisanie odwołania do Sądu Okręgowego. 65-latek za pośrednictwem urzędu złożył odwołanie od decyzji do sądu.
Tysiącom osób nieprawidłowo wyliczono świadczenia
Kilkanaście dni temu Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przekazało, że w latach 2016-2022 dopatrzono się ponad 17 tys. błędnych decyzji w wyliczeniu emerytur i rent. W 16 tys. przypadków Zakład Ubezpieczeń Społecznych musiał wypłacić poszkodowanym wyrównania.
Rzecznik ZUS-u Paweł Żebrowski tłumaczył, że błędne decyzje to nikły procent wszystkich spraw, jakimi zajmował się urząd. - Liczba błędnie wydanych decyzji emerytalno-rentowych w latach 2016-2022 dotyczy zaledwie 0,038% załatwionych w tym okresie wniosków o świadczenia. Oznacza to, że zdecydowana większość decyzji jest prawidłowa - przekazał w rozmowie z dziennikarzami Faktu. Jednak rządowe dane mówią jedynie o wykrytych sprawach, nie wiadomo więc, o ilu ZUS nie wie.
Źródło: money.pl, Fakt