Zalana serwerownia na Politechnice Wrocławskiej? Uczelnia komentuje, awaria faktycznie jest
Studenci Politechniki Wrocławskiej w wielkich problemach. W środę 31 maja mija termin zgłaszania tematów prac inżynierskich. Zrobić jednak tego nie mogą, gdyż nie działa USOS. Nie działa nawet strona uczelni. W sieci pojawiła się plotka, że to wina wielkiej awarii w serwerowni. Niektórzy przekonywali, że w pomieszczeniu pojawił się dym i włączyły się tryskacze. Uczelnia dementuje i uspokaja. Wody w serwerowni nie ma, ale awaria jest.
Pożar w serwerowni Politechniki Wrocławskiej? Studenci mówili o zalaniu serwerowni
30 maja na terenie Politechniki Wrocławskiej doszło do nieplanowanego zdarzenia. Pracownicy brali udział w ćwiczeniach ewakuacyjnych. Początkowo wskazywano, że b rali w nich udział strażacy , ale nie jest to prawdą. Sekcyjna Magdalena Cwynar, oficer prasowa dolnośląskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej wyjaśniła całą sytuację. Strażacy nie brali udziału w ćwiczeniach ani ich nie organizowali . Faktem jest jednak, że pojawili się na miejscu. Oświadczenie Komendy Wojewódzkiej PSP we Wrocławiu znajdziesz na końcu artykułu .
Internet oszalał. Studenci odkładający wszystko na ostatnią chwilę oblani zostali zimnym potem. Dlaczego? USOS nie działa. Strona internetowa też nie, a 31 maja mija termin składania prac. W internecie lotem błyskawicy rozniosła się informacja, że na Politechnice Wrocławskiej w serwerowni włączyły się tryskacze.
Uczelnia świadoma zagrożenia, jakim woda dla elektroniki zainstalowała systemu w kluczowym miejscu? Mamy komentarz. Ponownie potwierdziło się, że warto weryfikować informacje przed podaniem ich dalej.
Politechnika Wrocławska dementuje doniesienia, ale awarię potwierdza
Sensacyjna wiadomość o zalaniu serwerowni w wyniku ćwiczeń ewakuacyjnych nie jest prawdą. Studenci rozgrzani tą wiadomością muszą ochłonąć. Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką prasową Politechniki Wrocławskiej.
- Doszło do awarii systemu przeciwpożarowego podczas ćwiczeń ewakuacji pracowników - przyznała Agnieszka Niczewska dla goniec.pl. Awaria faktycznie miała miejsce, ale nie jest prawdą fakt zalania serwerownii Politechniki Wrocławskiej.
- W serwerowni nie ma zraszaczy - wyjaśniła rzeczniczka, mocno podkreślając “nie ma” w swojej wypowiedzi. - W serwerowni uruchomiony został system, który wyrzuca pod ciśnieniem pył w aerozolu. Serwery zostały wyłączone. Trwa odpylanie i sprawdzanie stanu urządzeń - wyjaśniła Agnieszka Niczewska w rozmowie z naszym portalem. Co z wielką awarią kluczowego dla wielkiej uczelni systemu USOS?
Politechnika zmieniła terminy, wszystkiemu winna wielka awaria
Studenci, którzy nie zgłosili jeszcze tematu pracy inżynierskiej, zyskali nieco dodatkowego czasu. - Nie działają niektóre systemy, w tym USOS - przyznała rzeczniczka PWr. Awarię mają również systemy rozliczeniowe administracji uczelni oraz strona internetowa.
Studenci muszą wiedzieć jednak to, że dotychczasowy ważny dla nich termin się zmienia. - Decyzją prorektora ds. kształcenia wszystkie terminy - w stosunku do wszystkich procedur i procesów - oczywiście zostają przedłużone do czasu usunięcia awarii, o czym studenci są sukcesywnie informowani mailowo - na swoje imienne konta - wyjaśniała Agnieszka Niczewska w komentarzu dla goniec.pl.
Oświadczenie straży pożarnej
Aktualizacja 01.06.2023 r.
Oficer prasowa dolnośląskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej skontaktowała się z redakcją goniec.pl i wyjaśniła, iż informacje o udziale strażaków w ćwiczeniach ewakuacyjnych nie są prawdziwe. - To nie były ćwiczenia straży pożarnej . To były ćwiczenia przeciwpożarowe ewakuacji, które każda instytucja raz w roku jest zobligowana przeprowadzić, czyli te ćwiczenia były zorganizowane i przeprowadzone przez Politechnikę Wrocławską - powiedziała sekcyjna Magdalena Cwynar.
System powiadamiania strażaków miał być odłączony. - Te ćwiczenia miały być przeprowadzone, alarm miał zawyć, ale to zgłoszenie nawet do mnie nie wpłynęło. Ale… w trakcie tych ćwiczeń coś się zadziało , to będzie wyjaśniać już politechnika, że my dostaliśmy powiadomienie, że coś się dzieje - zrelacjonowała rzeczniczka dolnośląskich strażaków.
Strażacy ruszyli na teren Politechniki Wrocławskiej zaalarmowani zgłoszeniem. - Przyjechaliśmy pomóc. Kiedy jechaliśmy i dojechaliśmy na miejscu, panowało duże zadymienie, ale spowodowane było areozolem i proszkiem . Pojawiła się duża ilość dwutlenku węgla - powiedziała oficer prasowa.
Wszystkie procedury zostały zachowane. Mimo świadomości przeprowadzania ćwiczeń strażacy stanęli na wysokości zadania i sprawdzili, czy aby na pewno nie pojawiło się zagrożenie. - Przeprowadziliśmy rozpoznanie. Sprawdziliśmy, co się dzieje, przewietrzyliśmy te pomieszczenia, sprawdziliśmy pod kątem substancji niebezpiecznych. Strażacy pojechali po prostu pomóc. Nas ani przy tych ćwiczeniach nie było, ani ich nie zorganizowaliśmy - zakończyła rozmowę z goniec.pl sekcyjna Magdalena Cwynar.