Z ostatniej chwili: Zadymienie w warszawskim metrze. Wiemy, co się dzieje
W czwartek wieczorem doszło do poważnych utrudnień w funkcjonowaniu warszawskiego metra. W związku z zadymieniem na stacji Centrum, służby podjęły decyzję o wyłączeniu z ruchu trzech kluczowych stacji w centrum miasta, co sparaliżowało komunikację na najbardziej obciążonej linii M1 w godzinie popołudniowego szczytu.
- Warszawa: zadymienie na dworcu
- Konsekwencje awarii i wnioski na przyszłość
- Na ten moment policja nie prowadzi aktualnie dochodzenia w tej sprawie
Warszawa: zadymienie na dworcu
Decyzja o wyłączeniu trzech stacji metra w samym sercu miasta wywołała natychmiastowe problemy komunikacyjne w godzinie popołudniowego szczytu. Tysiące pasażerów, którzy w czwartek po południu wracali do domów, musiało szukać alternatywnych sposobów przemieszczania się po mieście.
Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie poinformował o wprowadzeniu zmienionej organizacji ruchu na linii M1. Jak podano w oficjalnym komunikacie:
Z przyczyn technicznych linia metra M1 kursuje na odcinku KABATY <–> POLITECHNIKA i DWORZEC GDAŃSKI <–> MŁOCINY
Oznaczało to, że pociągi nie kursowały na odcinku między Politechniką a Dworcem Gdańskim, co praktycznie odcinało południe miasta od północy na tej linii. Rzeczniczka Metra Warszawskiego Anna Bartoń przekazała, że przyczyną problemów była awaria rozjazdu. Ten element infrastruktury kolejowej, odpowiedzialny za przełączanie torów, jest kluczowy dla płynności ruchu pociągów. Jego awaria nie tylko uniemożliwia normalną eksploatację, ale może również prowadzić do dodatkowych zagrożeń, takich jak właśnie pojawienie się dymu, który zaalarmował pasażerów i personel.
Rzeczywiście straż pożarna powiedziała, że jest zadymienie. Było iskrzenie na rozjeździe. Mamy awarie w okolicach komory rozjazdowej stacji centrum. Ze względu na to, że trzeba było wyłączyć napięcie przy tej szynie, wyłączone są staje od stacji Politechniki do Stacji Dworzec Gdański - przekazała w rozmowie z Gońcem.
Na miejsce zdarzenia przybyły liczne zastępy stołecznych strażaków, którzy natychmiast rozpoczęli działania mające na celu ustalenie źródła zadymienia i zapewnienie bezpieczeństwa. Wstępne oględziny wskazywały, że nie doszło do poważnej awarii ani zagrożenia pożarowego.
Szybka reakcja służb pozwoliła na ograniczenie potencjalnego zagrożenia i zapewnienie, że ewakuacja pasażerów nie była konieczna. Strażacy pracowali zarówno na peronie, jak i w pomieszczeniach technicznych, sprawdzając wszystkie możliwe źródła dymu. Według wstępnych informacji, zadymienie mogło być wynikiem przegrzania się elementów rozjazdu lub instalacji elektrycznej związanej z jego funkcjonowaniem.
Ważnym elementem działań było również zapewnienie informacji dla pasażerów. Personel metra współpracował ze służbami, kierując podróżnych do alternatywnych środków transportu. ZTM uruchomił wzmocnioną obsługę autobusową na trasach pokrywających się z odcinkiem zamkniętego metra, jednak w godzinie szczytu nie był to w stanie w pełni zrekompensować braku podziemnej kolei, która dziennie przewozi setki tysięcy osób.

Konsekwencje awarii i wnioski na przyszłość
Awarie w systemie metra zawsze mają poważne konsekwencje dla funkcjonowania całego miasta, zwłaszcza gdy dotyczą kluczowych stacji w centrum. Tym razem, choć bezpośrednie zagrożenie zostało szybko opanowane, skutki organizacyjne i komunikacyjne były odczuwalne przez wiele godzin.
Incydent ponownie zwrócił uwagę na temat stanu technicznego i modernizacji warszawskiego metra. Infrastruktura, szczególnie na najstarszych odcinkach linii M1, wymaga stałego monitoringu i inwestycji. Rozjazdy, jako elementy mechaniczne poddawane intensywnej eksploatacji, są szczególnie narażone na awarie, a ich uszkodzenie może sparaliżować ruch na dużej części linii.
Rzeczniczka Metra Warszawskiego podkreśliła, że po ustąpieniu bezpośredniego zagrożenia rozpoczęły się prace naprawcze mające na celu jak najszybsze przywrócenie pełnej funkcjonalności linii. Specjaliści mieli ocenić skalę uszkodzeń i czas potrzebny na naprawę, co było kluczowe dla tysięcy warszawiaków planujących piątkowe poranne dojazdy do pracy i szkół.
Zdarzenie pokazało również, jak ważna jest sprawna komunikacja między służbami, zarządcami infrastruktury i pasażerami. Szybkie informowanie o zmianach w kursowaniu, alternatywnych trasach i przewidywanym czasie przywrócenia normalnego ruchu jest kluczowe dla minimalizowania frustracji podróżnych i utrzymania płynności komunikacyjnej miasta nawet w sytuacjach awaryjnych. Choć tym razem obyło się bez ofiar i poważnych strat, incydent stanowi ważną lekcję na temat gotowości i odporności systemu transportowego stolicy na nieprzewidziane zdarzenia.
Na ten moment policja nie prowadzi aktualnie dochodzenia w tej sprawie
Służby przekazały nowe informacje dotyczące zadymienia, do którego doszło w czwartek wieczorem w warszawskim metrze. Młodszy inspektor Robert Szumiata, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, wyjaśnił w rozmowie z "Gońcem Warszawskim" bieżący stan postępowania w tej sprawie.
Nie posiadamy informacji w sprawie działania osób trzecich póki co - przekazał w rozmowie z Gońcem mł. insp. Robert Szumiata
To oświadczenie wydaje się wykluczać na razie celowe podpalenie lub inną umyślną działalność osób postronnych jako bezpośrednią przyczynę zdarzenia. Wcześniejsze informacje od rzeczniczki Metra Warszawskiego, Anny Bartoń, wskazywały na awarię rozjazdu jako na techniczną przyczynę problemów. Tego typu usterki mechaniczne, związane z elementami zmieniającymi tory, mogą w rzadkich przypadkach prowadzić do iskrzenia, przegrzania lub zadymienia.
Wydaje się zatem, że wstępny tok wyjaśnień zdarzenia prowadzi w kierunku przyczyn technicznych, a nie celowego działania. Policja standardowo włącza się w takie sprawy, gdy pojawiają się przesłanki wskazujące na umyślne działanie osób trzecich, które mogłoby stanowić przestępstwo (np. spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym, uszkodzenie mienia).
Informacja policji uzupełnia obraz zdarzenia, które w czwartek wieczorem spowodowało wyłączenie z ruchu trzech centralnych stacji metra (Ratusz-Arsenał, Centrum i Dworzec Gdański) i znaczące utrudnienia w komunikacji.
