Z cmentarza zniknął nagrobek. Emeryt próbuje wyjaśnić sprawę na własną rękę
Tajemnicze zniknięcie pomnika w Bolesławcu (woj. dolnośląskie). Kilka miesięcy temu z miejscowego cmentarza komunalnego nieustalona osoba usunęła nagrobek należący do dziadka pana Stanisława. Mężczyzna próbuje wyjaśnić tę sprawę, ale organy ścigania i administracja nekropolii wydają się być niewzruszone. Postępowanie w sprawie co prawda wszczęto, ale bardzo szybko umorzono. Dlaczego? Nikt dobrowolnie nie przyznał się do winy.
Bolesławiec. Z cmentarza zniknął nagrobek
Pan Stanisław tuż przed Wszystkimi Świętymi przyszedł na cmentarz w Bolesławcu, by przygotować na 1 listopada grób swojego dziadka. Niestety, ku zdziwieniu emeryta, stojącego wcześniej pomnika nie było.
Poszedłem do biura na cmentarzu w Bolesławcu, oni zrobili swoje dochodzenie i powiedzieli, że nie wiedzą, co się stało. Zgłosiłem więc sprawę na policję - ujawnił dziennikarzom “Interwencji”.
Mężczyzna domyśla się, że do zniszczenia doszło podczas remontu innego pomnika, gdyż dane na obu nagrobkach były bardzo podobne. Na nekropolii znajdowały się bowiem groby dwóch osób o tym samym imieniu i nazwisku. Przedstawicielka administracji cmentarza Iwona Plizga także przyznaje, że podejrzewa pomyłkę. Dlatego również i ona złożyła zawiadomienie do organów ścigania.
Niespodziewana decyzja króla Karola III. Ostatni raz zrobiła to jeszcze Elżbieta IIProkuratura umorzyła postępowanie ws. zniszczonego pomnika
To, gdzie znajdują się pozostałości zniszczonego pomnika, należącego do dziadka pana Stanisława, pozostaje niewiadomą. Najgorsze jednak, że postępowanie w prokuraturze zostało umorzone z uwagi na fakt, iż nie znaleziono winnego. Śledczy zapewnili jedynie emeryta, że gdy znajdzie świadków, możliwe jest ponowne zajęcie się jego sprawą.
ZOBACZ: Ukradł urnę z cmentarza. W tramwaju wysypały się z niej prochy
Dochodzenia prawdy z pewnością nie ułatwia to, że cmentarny monitoring nie obejmuje swoim zasięgiem miejsca, gdzie znajdował się zniszczony pomnik. Zarząd cmentarza nie kwapi się tymczasem do pomocy, tłumacząc, że nekropolia jest przecież miejscem ogólnodostępnym.
W przypadku tego drugiego grobu, gdzie jest zbieżność nazwisk, administracja cmentarza została zupełnie pominięta, czyli nie było zezwolenia, nie było informacji o zamiarze zmiany nagrobka i my nie mamy wiedzy, kto takiej wymiany mógł dokonać - informuje Iwona Plizga.
Winnych pomyłki wciąż brak. Pomnik zostanie jednak odbudowany
Dziennikarze “Interwencji” postanowili wyjaśnić zamieszanie w zakładzie kamieniarskim, którego pracownicy zeznawali ws. grobu dziadka pana Stanisława. Niestety, podobnie, jak wcześniej, tak i teraz nikt nie przyznał się do pomyłki.
Podejrzewać można wszystkich, myślę, że ktoś się pomylił, pomylił się z nazwiskiem i imieniem i wyrzucili (usunięty pomnik – red.) do śmieci. Nikt się do tego nie przyzna. My zeznaliśmy w tej sprawie. My żeśmy tego nie rozbielali – zapewnił jeden z kamieniarzy.
Okazało się jednak, że obecność kamer i wizyta redakcji telewizyjnej w zakładzie nie spełzły na niczym, bowiem chwilę później padła ważna dla pokrzywdzonej rodziny deklaracja. Kamieniarze zdecydowali, że zajmą się odbudową zniszczonego pomnika.
Sami poniesiemy koszty, stało się i ktoś to musi zrobić - stwierdzili.
Źródło: “Interwencja” Polsat News