Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Rząd roztrwonił miliony z rezerwy na nagłe wydatki. To, co zakupiono może bulwersować
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 31.08.2022 07:44

Rząd roztrwonił miliony z rezerwy na nagłe wydatki. To, co zakupiono może bulwersować

WP: Rząd roztrwonił prawie 9 mln zł z rezerwy na nagłe wydatki. To, co zakupiono może bulwersować
Krystian Maj/KPRM

Szokujące ustalenia dziennikarzy Wirtualnej Polski. Jak ustalili niezależni reporterzy, Mateusz Morawiecki przeznaczył prawie 9 mln złotych na maszty z państwowymi flagami, które wkrótce zamierza podarować wybranym gminom w ramach programu "Pod biało-czerwoną". Ich zakup ma być sfinansowany ze środków na nagłe i nieprzewidziane wydatki.

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów poza rozsądkiem i umiarem brakuje chyba także trzeźwo myślącego księgowego, który pohamowałby rozpasanie i rozrzutność obecnych rządzących. W chwili, gdy polskie finanse przeżywają prawdziwy kryzys, Unia Europejska wstrzymuje pieniądze z KPO, a premier mówi oficjalnie o "trudnych czasach", polski rząd generuje kolejne, niepotrzebne wydatki, a wszystko po to, by zrealizować kolejny propagandowy program.

Kosztowna akcja propagandowa rządu

Akcja "Pod biało-czerwoną" nie jest nową inicjatywą, ale dopiero teraz może zrobić się o niej naprawdę głośno i wcale nie z powodu jej geniuszu, lecz kolosalnych kosztów, jakie za sobą pociąga.

25 sierpnia minęły dokładnie dwa lata, od kiedy rząd Zjednoczonej Prawicy ogłosił swój patriotyczny projekt, mający przykryć fakt, że nie udało się zrealizować obietnic ministra Macierewicza, a później także Mariusza Błaszczaka i postawić na setną rocznicę Bitwy Warszawskiej muzeum upamiętniającego to wydarzenie.

Premier Morawiecki, reklamując akcję z dumą zapewniał, że maszty ustawione w całej Polsce godnie upamiętnią "zwycięstwo wojsk Rzeczypospolitej nad armią bolszewicką w Bitwie Warszawskiej 1920 roku". Miały one trafić do wszystkich gmin zgłaszających chęć udziału w programie.

Szybko jednak okazało się, że rzeczywistość nie jest taka kolorowa, a pieniędzy na realizację kosztownych obietnic trzeba szukać, gdzie popadnie. Padło więc na fundusz przeznaczony do walki z koronawirusem, ale zamiary zniweczył portal OKO.press, który ujawnił kontrowersyjne fakty i wywołał burzę. Wielu prawników zabrało wówczas głos, mówiąc, że działania rządu mogą być nielegalne.

Jak to zwykle bywa, przyciśnięty do muru gabinet Mateusza Morawieckiego zaczął wykręcać się z niejasnych pomysłów i zapewniał, że środki na akcję zabezpieczono w budżecie na 2021 rok. Później stwierdził jednak, że realizacja projektu musi poczekać, bo przegrała w walce na priorytety właśnie z likwidacją negatywnych skutków COVID-19.

Chwila chwały premiera Morawieckiego

Mimo niemałych kłopotów projekt nie upadł i wciąż jest jednym z ambitnych celów na liście premiera Mateusza Morawieckiego.

- Dzięki programowi 'Pod biało-czerwoną', w wielu polskich gminach szybko przybywa nowych masztów, na których dumnie łopoczą flagi w naszych narodowych barwach – pisał premier w liście przesłanym 1 sierpnia do samorządów, które zgłosiły się do rządowego projektu budowy masztów.

Zachwytów nad akcją nie krył również minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda, który w minioną niedzielę rozpływał się w zachwytach nad działaniami szefa polskiego rządu.

- Gratuluję Panu Premierowi Morawieckiemu akcji POD BIAŁO-CZERWONĄ. Mieszkańcy Ślemienia otrzymali dotację na maszt i flagę – ogłaszał na Twitterze.

To zresztą niejedyne miłe słowa pod adresem Morawieckiego, jakie popłynęły ze wspomnianego Ślemienia. Radości nie potrafili opanować również lokalni samorządowcy, członkowie lokalnych struktur PiS i posłowie. A, jak zauważa WP, to dopiero początek, bo Ślemień jest jedną z pierwszych gmin, które doznały zaszczytu postawienia masztu.

Rząd kupił maszty i flagi w nieuprawniony sposób?

Liczne słowa uznania mogą już niedługo spłynąć na spragnionego pochwał i znajdującego się pod ostrzałem partyjnych kolegów premiera, nie należy jednak zapominać, że chwila blasku będzie wyjątkowo kosztowna.

Według Kancelarii Premiera, do programu "Pod biało-czerwoną" zakwalifikowało się w sumie 1330 gmin, a pieniądze na zakup masztów i flag wypłacają im wojewodowie. Sumy są niebagatelne, bo Mateusz Morawiecki sypnął groszem i przeznaczył na ten cel 8,87 mln zł.

Najwięcej pieniędzy trafiło na Mazowsze oraz głosujące tłumnie na PiS Lubelszczyznę i Podkarpacie. Najmniej - do woj. lubuskiego, które tradycyjnie już nie pała specjalną sympatią do Zjednoczonej Prawicy. Jak ustaliła WP, tym razem środków na realizację programu postanowiono poszukać w rezerwie ogólnej państwa.

Sprawa jest o tyle bulwersująca, że NIK już rok temu zgłaszał, że PiS wydaje środki z tejże rezerwy w nieuprawniony sposób. Zgodnie z założeniem, powinny one być uruchamiane "w sytuacjach nagłych, których wystąpienia nie można było przewidzieć, a wymagających niezwłocznego wsparcia finansowego". Trudno uznać za taką akcję "Pod biało-czerwoną".

KPRM uważa jednak, że zakup masztów i flag finansowany jest z rezerwy ogólnej, bo "ze względu na charakter projektu oraz występowanie światowej epidemii nie było możliwe finansowanie projektu z innego źródła niż rezerwa ogólna budżetu państwa".

Flagi dla sołtysów

Co warto nadmienić, w międzyczasie rząd wykazał się jeszcze większą obrotnością i zdążył zrealizować inny projekt dotyczący flag, do których ma wyraźną słabość. W tym roku, z okazji 102. rocznicy Bitwy Warszawskiej do ponad 40 tys. sołectw w całym kraju rozesłano patriotyczny pakiet - "flagi Polski premium w pudełku"

Przetarg na dostawę flag odbył się w tak błyskawicznym tempie, że do udziału w nim zgłosiły się tylko dwie firmy, z czego jedna nie spełniała wymagań formalnych. Zwycięzcą konkursu okazało się być przedsiębiorstwo założone przez właściciela znanej marki "odzieży patriotycznej". Kancelaria premiera zapłaciła jej 5 mln zł - po 120 zł za jedną flagę. Tymczasem, jak zauważyli internauci, takie same flagi w detalu ta sama firma oferowała po 70 zł.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: WP, Goniec.pl