Wjechał pod prąd na autostradę. 39-latek nie żyje
Do tragicznego wypadku doszło w nocy z poniedziałku na wtorek (4-5 marca) na rudzkim odcinku autostrady A4 w kierunku Katowic. Kierowca audi jadąc pod prąd, czołowo zderzył się z pojazdem dostawczym. Nie żyje jedna osoba, dwie kolejne trafiły do szpitala.
Tragiczny wypadek na A4. Nie żyje 39-latek
Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek około godziny 1.00. Jak przekazała Śląska Policja, według wstępnych ustaleń 39-letni obywatel Hiszpanii, kierując samochodem osobowym marki Audi, prawdopodobnie wyjeżdżając z parkingu, wjechał na autostradę pod prąd.
Kierowca po przejechaniu około 200 metrów zderzył się czołowo z prawidłowo jadącym samochodem dostawczym.
Wiele ofiar nie zgłasza gwałtu. Boją się, że nikt im nie uwierzy [WYWIAD]Nie żyje 39-letni Hiszpan, dwie kolejne osoby trafiły do szpitala
39-letni Hiszpan nie miał żadnych szans. Siła zderzenia była zbyt duża, kierowca zginął na miejscu. Jego auto zostało zmiażdżone. Dwóch mężczyzn podróżujących samochodem dostawczym z obrażeniami nóg trafiło do szpitala.
ZOBACZ: Dramat na drodze. Auto 18-latka doszczętnie spłonęło
Droga przez kilka godzin była całkowicie zablokowana, a po wykonaniu niezbędnych czynności procesowych przez techników kryminalistyki i policjantów z drogówki, umożliwiono przejazd dwoma z trzech pasów autostrady. Dopiero przed godziną ósmą rano autostrada została w pełni odblokowana - poinformowała Śląska Policja w komunikacie.
Policja apeluje do kierowców
Policja apeluje do kierowców o rozwagę, ponieważ jak podkreślono w komunikacie, "to nie pierwszy raz, gdy na autostrady lub drogi szybkiego ruchu ktoś wjeżdża pod prąd".
ZOBACZ: Tragiczny wypadek w Kąśnej Górnej. Nie żyją dwie osoby
Musimy pamiętać, że takie pomyłki mogą mieć tragiczne skutki. Na wielu wjazdach i zjazdach pojawiły się już specjalne znaki informujące o niewłaściwym kierunku, ale mimo wszystko apelujemy o zwracanie szczególnej uwagi podczas włączania się do ruchu na tego typu drogach - dbajmy o własne i innych bezpieczeństwo - apelują mundurowi.