Wielka wpadka przed pogrzebem Elżbiety II. Awaria Big Bena postawiła na nogi wszystkie służby
Ostatnie chwile przed ostatecznym pożegnaniem królowej Elżbiety II były wyjątkowo napięte. Gorączkowe przygotowania do ceremonii, która ma być dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, zakłócone zostały przez awarię Big Bena. Kultowy dzwon, wbrew planom, nie zadzwonił w niedzielny wieczór z powodu problemów technicznych. Awaria musiała być szybko naprawiona, bo za nieco ponad 12 godzin rozpocząć się miał pogrzeb monarchini.
Pogrzeb Elżbiety II to wydarzenie na skalę światową. Do Londynu zjechali najwięksi politycy i dygnitarze na świecie, na trasie konduktu żałobnego od wielu godzin ustawiali się zrozpaczeni Brytyjczycy, a przed telewizorami zasiąść mają miliardy osób.
Wielki rozgłos, ale przede wszystkim poczucie potrzeby godnego oddania czci ukochanej władczyni, mocno zdeprymowało władze Wielkiej Brytanii, które stanęły na głowie, by tego wyjątkowego dnia wszystko poszło zgodnie z planem i ostatnimi życzeniami monarchini .
Na całą otoczkę wokół głównych obchodów, a także poniedziałkowe wydarzenia nie szczędzono zatem grubych milionów funtów , a na żałobników czekać mają też liczne niespodzianki. Jedna z nich, choć mało przyjemna, przydarzyła się już w niedzielny wieczór.
Uroczystości żałobne w cieniu skandali
Jak zdradził Lord Sentamu, arcybiskup metropolita Yorku i prymas Anglii, sama królowa Elżbieta II nie chciała "nudnego" pogrzebu . Śmiało można stwierdzić, że to życzenie zostało spełnione z naddatkiem, bo uroczystości żałobne obfitowały w sensacje.
Poza szeroką gamą skandali wokół rodziny królewskiej , dotyczących głównie pojawienia się i roli, jaką przyjęli Meghan i Harry, wiele działo się także przy trumnie zmarłej władczyni. Jak informowaliśmy, w Opactwie Westminsterskim zasłabł jeden ze strażników i kuzynka książąt Harry'ego i Williama, Gabriella .
W piątkowy wieczór emocji dostarczył natomiast przypadkowy mężczyzna, który wybiegł z tłumu oczekujących na złożenie hołdu królowej i wbiegł na katafalk , wymuszając stanowczą interwencję strażników i policji.
Nie minęły nawet dwie doby, a Brytyjczycy znów przekonali się, że operacja "Unicorn" wcale nie przebiega idealnie. Tym razem zawiodła technika.
Awaria Big Bena. Nerwowe godziny przed pogrzebem królowej
W niedzielny wieczór tysiące osób z niecierpliwością oczekiwały na to, aż rozbrzmi istny symbol brytyjskości, Big Ben. Popularny na mapie turystów dzwon miał wyznaczyć i zakończyć czas trwania minuty ciszy przed pogrzebem królowej Elżbiety II. Sprawę trzeba było więc szybko wyjaśnić.
Serwis metro.co.uk podaje, że awaria została zbadana w trybie pilnym , bo w poniedziałek przed południem rozpocząć się miała główna uroczystość. Rzecznik brytyjskiego rządu przekazał, że doszło do zaistnienia "drobnego problemu technicznego", który rozwiązano .
Już w niedzielę, punktualnie o godzinie 20 czasu lokalnego, bez żadnych zakłóceń, Brytyjczycy uczcili zmarłą królową minutą ciszy. - Miała ona skłonić do refleksji nad życiem i spuścizną Elżbiety II - powiedział rzecznik brytyjskiej premier Liz Truss.
Tuż przed pogrzebem Karol III złożył natomiast oświadczenie , w którym podziękował za wsparcie i pocieszenie po śmierci matki oraz podkreślił, że jest poruszony okazanym współczuciem.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: WP, Goniec.pl