TYLKO U NAS: Służby PiS. Fragment najnowszej książki Tomasza Piątka!
Ile taśm przesłuchał Maciej Wąsik i jakich cudów dokonywał? Dlaczego PiS niszczył służby RP? Na co Polska została narażona w latach 2015-2023? Co afera GetBack ma wspólnego ze Wschodem? Między innymi na te pytania w swojej najnowszej książce “Służby PiS” odpowiada Tomasz Piątek. Specjalnie dla Czytelników Gońca fragment książki!
Już w księgarniach - najnowsza książka Tomasza Piątka!
Specjalnie dla Czytelników Gońca fragment książki “Służby PiS”.
Bejrut, październik 2023 r. W luksusowym hotelu Phoenicia zbierają się dostojni goście. Na czele duchownych stoi Mufti Republiki Libanu, szejk Abdul Latif Derian. Obok niego uśmiecha się przedstawiciel wiceprzewodniczącego Najwyższej Szyickiej Rady Muzułmańskiej, szejk Chaldun Arimat. Muzułmanom towarzyszy reprezentant Szejka Wspólnoty Druzów, szejk Sami Abi al-Mona Amer Saghieh. Rzecz jasna, są też politycy, jak deputowany Hasan Murad czy były minister Marwan Charbel. Nie mogło również zabraknąć mediów. Do hotelu pofatygował się osobiście redaktor naczelny gazety „Al-Liwaa”, Sala Salam. Co interesujące, w uroczystości bierze udział także prokurator skarbowy Ali Ibrahim.
Z jakiej okazji takie święto? Otóż polski prezydent Andrzej Duda postanowił przyznać Order Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej wieloletniemu szefowi libańskich służb specjalnych, generałowi Abbasowi Ibrahimowi. „Wieloletni” w tym przypadku znaczy również „niedawny”. Abbas Ibrahim stał na czele wywiadu od lipca 2011 do marca 2023 r.
Przez te wszystkie lata nie obyło się bez zgrzytów. W 2018 r. organizacje broniące praw człowieka oskarżyły generała Ibrahima o nielegalną inwigilację i kradzież setek gigabajtów informacji na temat prywatnego życia licznych osób. Abbas Ibrahim i jego podwładni mieli tego dokonać przy użyciu profesjonalnych narzędzi hakerskich.
Jednak tego rodzaju przestępstwa nie przeszkadzają Andrzejowi Dudzie. Przecież jego PiS-owscy koledzy kupili system Pegasus, żeby szpiegować polską opozycję.
W 2020 r. „Washington Post” napisał, że Ibrahim przyleciał prywatnym odrzutowcem do USA, aby spotkać się z ludźmi prokremlowskiego prezydenta Donalda Trumpa. Gazeta przedstawiła Ibrahima jako sojusznika zbrodniczego reżimu Syrii, wspieranego przez Rosję. A także jako machera od pokątnych negocjacji z organizacjami terrorystycznymi. Według „Washington Post” kongresmeni i eksperci obawiali się, że Ibrahim chce przerwać lub osłabić międzynarodowy bojkot Hezbollahu z pomocą Trumpa. Tymczasem zaprzyjaźniony z generałem Ibrahimem i sprzymierzony z Rosją Hezbollah to islamistyczna partia i organizacja paramilitarna, powszechnie uznawana za organizację terrorystyczną (m.in. przez Unię Europejską).
Kto wręcza polskie odznaczenie libańskiemu macherowi od prorosyjskich terrorystów? Ambasador RP w Libanie, Przemysław Niesiołowski.
Jednak spośród obecnych na uroczystości Polaków to nie on wzbudza największe zainteresowanie gospodarzy. Albowiem do hotelu Phoenicia przybywa cała delegacja z Polski, a na jej czele stoi rudowłosa kobieta szpieg. To Anetta Maciejewska, wiceszefowa Agencji Wywiadu.
Skąd wiemy o przebiegu ceremonii? Opisał ją miejscowy portal MasdarDiplomacy.com, który zamieścił obszerny artykuł poświęcony uroczystości. Artykuł zawiera zdjęcia, na których widać Anettę Maciejewską ściskającą dłoń Abbasa Ibrahima. Tekst prezentuje Maciejewską jako „ministrę polskiej Agencji Wywiadu” albo „ministrę, która dowodzi polską Agencją Wywiadu”.
-
Libański portal pisze też, że Andrzej Duda przyznał order Abbasowi Ibrahimowi:
na życzenie polskiego ministra spraw zagranicznych (był nim wtedy Zbigniew Rau z PiS-u) oraz szefa AW (funkcję tę pełnił Bartosz Jarmuszkiewicz); - za „niezmordowane wysiłki na rzecz wzmocnienia współpracy między Libanem a Polską” i „tworzenie pozytywnego wizerunku Polski w świecie”.
Wobec tego należy zadać dwa pytania. Pierwsze brzmi: na czym polegała współpraca Polski PiS-u z szefem libańskich służb i kompanem prorosyjskich terrorystów? A drugie: komu szef libańskich służb i kompan terrorystów Abbas Ibrahim zachwalał Polskę PiS?
Co do pierwszego pytania, to wskazówek można szukać w przemowie, jaką wygłosił Abbas Ibrahim po przyjęciu odznaczenia. Mówił dużo o uchodźcach przebywających w Libanie. Cytuję:
Wierzę i ufam, że Rzeczypospolita Polska skutecznie odegra wybitną rolę w pomocy dla Libanu, tak jak to dotąd robiła, zmniejszając brzemię skutków wysiedleń, które niesiemy […]. Wysiedleni Syryjczycy to nasi bracia, z którymi wiele dzielimy, ale przyszedł czas, żeby świat niósł z nami ciężar tej odpowiedzialności. Dziękując Rzeczypospolitej Polskiej za ten honor i wszystkim gościom za ich udział, skorzystam z okazji, aby ostrzec, że pożoga wysiedleń i kryzys migracyjny dosięgną każdego, kto odwraca się plecami od tych tragedii. Albowiem płonąca kula, którą ktoś taki próbuje podrzucić sąsiadom, niechybnie do niego powróci.
O jakiej pomocy ze strony Polski mówi Ibrahim? Czyżby wśród polskich wiz, które sprzedawali PiS-owscy macherzy z MSZ-etu, znalazła się specjalna pula dla uchodźców przebywających w Libanie? Jeśli tak, to kto za to zapłacił… i jak? Pieniędzmi czy w inny sposób? Czy szef libańskich służb oddał rządowi PiS-u tak wielkie przysługi, że PiS-owcy uwolnili go w zamian od sporej liczby migrantów i dorzucili order?
A może w całej sprawie chodzi o coś zupełnie innego, niezwiązanego z uchodźcami? Może generał wygłosił przemowę o migrantach po to, żeby odciągnąć uwagę od tego, co naprawdę łączy go z Polską PiS-u?
Obecna na sali pani „minister Agencji Wywiadu”, czyli Anetta Maciejewska, też wygłosiła przemowę. Rzecz jasna – na cześć Abbasa Ibrahima. Powiedziała:
To dla mnie ważne, że tu jestem. Pozwolę sobie skorzystać z okazji, aby wyrazić moje podziękowania za ostatnie 7 lat. To był okres silnej współpracy dwustronnej, która służyła wspólnym interesom i szerzyła pozytywny wizerunek obu naszych krajów. Przyczyniła się do wzmocnienia stosunków dwustronnych nie tylko z Libanem, lecz także z innymi krajami.
Tu wypada spytać, o które „inne kraje” chodzi. Zatem wracamy do naszego pytania drugiego. Komu szef libańskich służb Abbas Ibrahim zachwalał PiS-owską Polskę i rząd PiS-u? Pytanie można też sformułować inaczej: do kogo Ibrahim pomagał dotrzeć PiS-owcom?
Wiemy o kontaktach Abbasa Ibrahima z islamistami. Nie musiało jednak o nich chodzić. Media przedstawiają Ibrahima jako pośrednika, który służy za kanał informacji między różnymi stronami, które wolą nie rozmawiać oficjalnie. Podają, że generał Ibrahim kontaktuje się nie tylko z Amerykanami, Hezbollahem i Hamasem, lecz także z Rosją.
Czy libański wywiadowca pomógł PiS-owcom komunikować się z rozmówcą, który wolał unikać z nimi bezpośredniego kontaktu? A może rozmówca chciał się spotkać, ale PiS-owcy uważali, że im nie wypada, i dlatego potrzebowali dyskretnego posłańca? I woleli jak najmniej chwalić się całą sprawą, włącznie z posłańcem?
Na rzecz takich hipotez przemawia następująca okoliczność. Otóż na oficjalnej stronie internetowej prezydenta Andrzeja Dudy znajduje się lista odznaczonych Orderem Zasługi RP, ale nie ma na niej Abbasa Ibrahima. Jak widać, w Libanie Maciejewska wychwala Ibrahima, a Duda go odznacza. Jednak w Polsce Duda wstydzi się generała Ibrahima.
Przytoczę kolejny fragment z bejruckiej przemowy Anetty Maciejewskiej:
Chcę podkreślić Twoje osobiste zaangażowanie, gdy służyłeś […] licznym sprawom, które się przyczyniły do tego wzmocnienia stosunków. To, czego dokonałeś, ugruntowało pozycję Libanu jako kraju uznawanego za jednego z najbliższych sojuszników Polski. Relacje, które zbudowaliśmy, mają charakter profesjonalny. Opierają się na przyjaźni i wzajemnym szacunku. Spotkania, które odbyliśmy w Libanie, a także Twoja wizyta w Polsce w 2018 r., pomogły utwierdzić naszą współpracę na Bliskim Wschodzie i wzmocnić bezpieczeństwo w naszym kraju, Polsce. Jako człowiek o wyjątkowej i nieporównywalnej osobowości, jako wyjątkowy przywódca, nadal jesteś jednym z głównych symboli służb bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Zdobyłeś szacunek przywódców w regionie i krajach zachodnich, a ja oczywiście jestem wśród nich. Wystarczająco świadczy o tym sieć stosunków, którą wciąż budujesz na całym świecie. Uważamy, że Polska ma wyjątkowego sojusznika, i mamy nadzieję, że owocne relacje między naszymi krajami będą kontynuowane w nadchodzących latach.
Zatem Maciejewska mówi, że spotykała się z Ibrahimem w Libanie i Polsce, a spotkania te uczyniły nasz kraj bezpieczniejszym…
Czyżby generał Ibrahim mówił polskim służbom, kogo z Bliskiego Wschodu można do Polski wpuszczać? Jeśli zaś tak było, to czy Abbas Ibrahim zasługiwał na zaufanie ze strony służb specjalnych Rzeczpospolitej? Bez wątpienia Ibrahim to świetny znawca islamistycznych terrorystów i radykałów, szczególnie tych wspieranych przez Rosję. Zarazem jednak ich kompan.
A trzeba też pamiętać, że posłańcy gotowi pośredniczyć między wszelkimi dowolnymi stronami szczycą się zwykle swoim brakiem „przesądów” i „oporów”. Co przeważnie oznacza brak skrupułów. Dlatego zdarza się nieraz, że tacy pośrednicy stają po stronie silniejszej lub brutalniejszej strony.
W 2021 r. Portal SawtBeirut.com poinformował, że „generał Abbas Ibrahim odbywa spotkania w Rosji, a rozmowy koncentrują się na zacieśnianiu wzajemnych więzi”.
Ibrahim spotkał się wówczas z wiceministrem spraw zagranicznych Siergiejem Wierszyninem i szefem komisji spraw zagranicznych Dumy, Leonidem Słuckim.
Ten drugi zasługuje na chwilę uwagi. Leonid Słucki to następca rosyjskiego faszysty Władimira Żyrinowskiego, po którym odziedziczył Liberalno-
-Demokratyczną Partię Rosji (w imperium Kremla tak się nazywa partia o ultranacjonalistycznym, faszystowskim programie).
W lutym 2018 r. Słucki został oskarżony przez grupę niezależnych dziennikarek o seksualne molestowanie. 8 marca, w Dzień Kobiet, Słucki oficjalnie przeprosił za swoje zachowania. Mimo to kilkanaście rosyjskich mediów ogłosiło bojkot Słuckiego i jego kolegów z komisji spraw zagranicznych. Cóż, generałowi Ibrahimowi najwyraźniej to nie przeszkadzało.
Media podawały, że Słucki miał jeszcze ciekawszych kolegów niż on sam.
Gdy pojechał do Ankary w 2016 r., jego towarzyszami byli:
- główny ideolog Kremla, Aleksandr Dugin;
- oficer FSB, Andriej Charczenko, który później uczestniczył w kremlowskim finansowaniu Matteo Salviniego i jego włoskiej ultraprawicy.
Po co faszysta Słucki, FSB-owiec Charczenko i kremlowski ideolog Dugin pojechali do Turcji? Podobno mieli krzewić tam antyzachodnią ideologię „eurazjanizmu”. Wśród ich rozmówców znalazł się jednak Binali Yıldırım, ówczesny premier Turcji. Można więc założyć, że mieli też bardziej konkretne sprawy do załatwienia. Wynikałoby z tego, że kremlowski faszysta-molestator Leonid Słucki służył Putinowi również jako posłaniec.
Z tym samym Słuckim zacieśniał więzi generał Abbas Ibrahim, któremu Andrzej Duda przyznał Order Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Maciejewska i jej zasługi
Kim jest Anetta Maciejewska, która w imieniu Agencji Wywiadu fetowała generała Ibrahima? Oficjalne życiorysy pani Maciejewskiej – przynajmniej te ujawnione – nie podają daty urodzenia. W internecie znajduje się zarchiwizowana strona internetowa Agencji Wywiadu, poświęcona dokonaniom Maciejewskiej. Na stronie widnieje tabelka z suchym wyliczeniem pełnionych funkcji i zaliczonych doświadczeń:
- 1990–1994: Pracownik firm sektora prywatnego;
- 1994–1995: Podchorąży Ośrodka Kształcenia Kadr Wywiadu UOP; 1995–2002: Oficer Wydziału Operacyjnego Zarządu Wywiadu UOP; 2002–2004: Oficer Wydziału Biura Operacyjnego AW;
- 2004: p.o. Zastępca Naczelnika Wydziału Biura Operacyjnego AW;
- 2004–2007: Zastępca Naczelnika Wydziału Biura Operacyjnego AW;
- 2007: p.o. Naczelnik Wydziału Biura Operacyjnego AW;
- 2007–2008: Naczelnik Wydziału Biura Operacyjnego AW;
- 2008–2009: Zastępca Dyrektora Biura Operacyjnego AW; 2009: p.o. Dyrektor Biura Operacyjnego AW;
- 2010–2018: Dyrektor Biura Operacyjnego AW;
- 2018: Dyrektor Departamentu Operacyjnego AW;
- 2018–obecnie: Zastępca Szefa Agencji Wywiadu.
Ostatnia informacja jest już nieaktualna. W styczniu 2024 r., gdy PiS stracił władzę, Anetta Maciejewska odeszła ze stanowiska.
Co mówi nam powyższy życiorys? Najwyraźniej mamy do czynienia z osobą zdolną i upartą, która zrobiła karierę w wywiadzie zagranicznym RP. Karierę godną podziwu, gdyby nie to, że uwieńczyła ją praca dla PiS-owskich szkodników, złodziei i zdrajców.
Widzimy również, że Maciejewska robiła karierę konsekwentnie i bez przerwy. Władze naszego kraju się zmieniały, służby się zmieniały, Anet- ta Maciejewska zaś trwała. I przeważnie pięła się szczebel po szczeblu. Za pierwszych rządów PiS-u nie awansowała, ale zachowała fotel wiceszefowej jednego z wydziałów Biura Operacyjnego Agencji Wywiadu. W 2018 r. Piotr Krawczyk awansował Maciejewską dwukrotnie. Najpierw na szefową Biura Operacyjnego, potem na swoją zastępczynię. Najwyraźniej miał do niej wiel- kie zaufanie. Mimo takiej bliskości z Krawczykiem Anetta Maciejewska przetrwała jego odejście. Gdy na czele AW stanął przysłany przez Mariusza Kamińskiego pogromca Piotra Krawczyka, pułkownik Bartosz Jarmuszkiewicz, to Maciejewskiej nie wyrzucono.
Co to znaczy? Zazwyczaj człowiek byłego szefa pozostawiony na stanowisku przez jego pogromców to człowiek, który po cichu donosił na byłego szefa.
A może Anettę Maciejewską uratowało to, że jest świetnym oficerem? Rozmawiałem z kimś, kto z nią służył. Mój informator, bynajmniej nie PiS-owiec, rozpływał się w pochwałach nad inteligencją i profesjonalnymi zdolnościami Maciejewskiej. Unikał wprawdzie konkretów, ale to łatwo wytłumaczyć względami służbowymi. Może więc była tak dobra, że nawet Mariuszowi Kamińskiemu zadrżała ręka, gdy miał ją zdymisjonować?
Cóż, wiemy dobrze, że Kamińskiemu nie drżą ręce z takich powodów. PiS-owcy wyrzucali doświadczonych oficerów ze służb hurtowo, niektórych bezwzględnie prześladowali. Jeśli Maciejewska uratowała swoje stanowisko, to musiała się zasłużyć w PiS-owskim znaczeniu tego słowa. Oczywiście, obok sprawy Krawczyka mogła mieć też inne zasługi. Radzenie sobie z szemranymi posłańcami w rodzaju Abbasa Ibrahima też mogło się spodobać Mariuszowi Kamińskiemu i Jarosławowi Kaczyńskiemu. PiS zawsze potrzebował rosyjskich łączników, mógł więc potrzebować Ibrahima.
Co jeszcze wiadomo o Maciejewskiej? W Wikipedii znajdujemy tylko kilka informacji. Dowiadujemy się, że Anetta Maciejewska w latach 1985–1990
studiowała na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Zrobiła specjalizację nauczycielską. Dawało jej to uprawnienia trenerki szkolnej, czyli tak zwanej „pani od wuefu”.
Wikipedia mówi też, że Maciejewska uczyła się później na Podyplomowym Studium Służby Zagranicznej w Szkole Głównej Handlowej.
Maciejewska, esbek-biznesmen i Rosja
Studia w Polsce zazwyczaj – choć nie zawsze – zaczyna się w wieku lat 19. W czasach PRL-u było to jeszcze powszechniejsze niż dziś. Jeśli więc Anetta Maciejewska zaczęła studiować w 1985 r., to możemy przypuścić, że przyszła na świat około 1966 r.
W Krajowym Rejestrze Sądowym znajdujemy tylko jedną Anettę Maciejewską. I tak się składa, że urodziła się ona 26 października 1966 r. Na drugie imię ma Bogumiła.
Według rejestru Anetta Bogumiła Maciejewska od 2002 r. pełni funkcję likwidatorki spółki Manetic. Podkreślę: likwidatorki, nie zaś kuratorki. Ku-ratorów wyznacza sąd, likwidatorów wyznaczają wspólnicy spółki. Krajowy Rejestr Sądowy mówi też, że likwidacja spółki Manetic trwa od 22 lat i wciąż się nie zakończyła.
Kim są wspólnicy tej spółki, którzy oddali ją w ręce Anetty Maciejewskiej? To Emilian Sałyga i Konrad Wojciech Dubelski.
Zacznijmy od tego drugiego. Konrad Wojciech Dubelski ze spółki Manetic występował w licznych firmach deweloperskich jako prezes lub wiceprezes zarządu. Był też członkiem rady nadzorczej spółki akcyjnej Carcade (później Getin Leasing) w 2001 r. oraz w latach 2003–2005.
To kolejny trop, który wiedzie nas do imperium Kremla. W 2003 r. dziennik „Rzeczpospolita” napisał bowiem: „Nową działalność leasingową rozpoczęła spółka Carcade, której marka jest już znana na rynku. Jej udziałowcami są RB Investcom oraz Konrad Dubelski, współwłaściciel Carcade Leasing w Rosji”. Dokładnie tę samą informację podał wówczas portal Expander.pl.
Również w 2003 r. „Puls Biznesu” ogłosił:
Na rynek leasingowy wraca polska spółka Carcade Invest. Blisko trzyletnia przerwa w działalności była spowodowana problemami w pozyskiwaniu kredytów – głównego źródła finansowania kontraktów leasingowych. – Problem finansowania spółki mają rozwiązać kredyty z banków zagranicznych – mówi Konrad Dubelski, szef rady nadzorczej Carcade. Czyżby chodziło o bank z Rosji? Ta odpowiedź pozostała bez odpowiedzi.
Cóż, gdy dziennikarz zamiast napisać „To pytanie pozostało bez odpowiedzi” pisze „Ta odpowiedź pozostała bez odpowiedzi”, to chyba zna odpowiedź. Konrad Wojciech Dubelski figuruje jako funkcjonariusz służb specjal- nych PRL-u w internetowym inwentarzu IPN-u. Czytamy tam, że funkcjonariusz Dubelski działał pod fałszywym nazwiskiem służbowym (tzw. legalizacyjnym), które brzmiało Świerad.
Ustosunkowany funkcjonariusz Sałyga
W inwentarzu IPN-u występuje również drugi ze wspólników firmy Manetic, który powierzył ją Maciejewskiej. Albowiem Emilian Sałyga też był funkcjonariuszem służb PRL-u. Działał pod nazwiskiem legalizacyjnym Bożentowicz.
-
Gdy przyjdziemy do czytelni Instytutu Pamięci Narodowej i zamówimy akta osobowe Emiliana Sałygi, to dowiemy się, że funkcjonariusz Sałyga:
służył w wywiadzie zagranicznym PRL-u (elitarny Departament I MSW);
niekiedy działał pod pseudonimem służbowym Dragan; -
szpiegował w Wiedniu w latach 1980–1981 (to właśnie wtedy używał nazwiska Emilian Bożentowicz);
zajmował się wywiadem naukowo-technicznym; - prowadził w Wiedniu osiem „jednostek agenturalnych”;
- podlegał pułkownikowi Romanowi Medyńskiemu, odwiedzającemu służbowo m.in. Związek Sowiecki;
- w 1984 r. pojechał do Mediolanu, gdzie funkcjonował pod przykrywką dyplomatyczną jako wicekonsul;
-
w wyniku dezercji funkcjonariusza Ryszarda Noska został zdekonspirowany w 1988 r.;
w 1989 r. wrócił do kraju
W 1990 r. Komisja Kwalifikacyjna ds. Kadr Centralnych uznała, że Sałyga ma „kwalifikacje moralne”, aby służyć w Urzędzie Ochrony Państwa.
Akta Sałygi znajdowały się w zbiorze zastrzeżonym IPN-u, co dodatkowo sugeruje, że mógł faktycznie trafić do UOP-u po powstaniu tej służby.
Emilian Sałyga jest też obecny na Facebooku. Wśród znajomych ma:
- emerytowanych funkcjonariuszy służb specjalnych RP;
- Piotra Foglera, byłego właściciela i prezesa Radia Hobby, które nadawało polskojęzyczne audycje kremlowskiego Radia Sputnik;
- Giovanniego Lappę, włoskiego przedsiębiorcę popierającego proputinowskiego populistę Matteo Salviniego, potajemnie finansowanego przez Kreml.
Co jeszcze mówią nam archiwa IPN-u?
W 1967 r. Emilian Sałyga pojechał do Związku Sowieckiego, gdzie odwiedził siostrę swego ojca. Nazywała się Maria Wruska lub Wróska. Nie znamy polskiej transkrypcji, gdyż Sałyga zapisał jej nazwisko cyrylicą.
W jaki sposób Emilian Sałyga trafił do służb specjalnych PRL-u? Być może pomógł teść, który służył jako komendant powiatowy komunistycznej Milicji Obywatelskiej w Prudniku.
W aktach znajduje się też nazwisko córki prudnickiego komendanta i żony funkcjonariusza Sałygi. To Grażyna Bożena Sałyga, która figuruje również w Krajowym Rejestrze Sądowym. Pani Sałyga razem ze swoją siostrą prowadzi firmę Biuro Rachunkowe Sagra przy ul. Dereniowej 6/11 w Warszawie.
Rejestry biznesowe i wyszukiwarki internetowe informują, że pod tym samym adresem działa jeszcze jedna – i tylko jedna – spółka. Nazywa się MKV Group i należy do obywateli Ukrainy – Iwana Wołoszenenki i Mychajły Mychajłowa (Ivan Voloshenenko, Mykhailo Mykhailov). Spółka prowadzi nocny klub Kaif Events Club przy Kolejowej 39. Klub przedstawia się jako ukraiński lokal rozrywkowy.
“Gazeta Polska” na tropie
Czy Anetta Bogumiła Maciejewska z esbeckiej spółki Manetic to ta sama Anetta Maciejewska, która za czasów PiS-u została wiceszefową wywiadu RP?
Cóż, PiS-owski portal Niezalezna.pl twierdzi, że to właśnie ona.
W 2022 r. portal opublikował artykuł poświęcony niejakiemu Andrzejowi P., który służył jako PRL-owski wywiadowca w Wiedniu. Cytuję jeden z fragmentów:
Z dokumentów znajdujących się w archiwum IPN wynika, że Andrzej P. utrzymywał bliskie relacje z innym pracownikiem Departamentu I MSW – Emilianem Sałygą, działającym pod przykryciem dyplomaty PRL we Włoszech (kryptonim Dragan). Obydwaj poznali się podczas studiów w Opolu. Od tego czasu utrzymywali przyjacielskie, rodzinne relacje. Po przemianach polityczno-ustrojowych w Polsce Sałyga, podobnie jak P., zaczął działać w biznesie. Z Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że był współwłaścicielem powstałej w 1995 roku spółki Manetic. Jego wspólnikiem był Konrad D., były pracownik Departamentu I MSW […]. Z KRS wynika, że likwidatorem spółki Manetic jest Anetta Maciejewska, obecnie wiceszefowa Agencji Wywiadu.
Widząc coś takiego, PiS-owcy – rzecz jasna, ci naiwni – powinni podnieść raban. Powinni wzywać do natychmiastowej dymisji Maciejewskiej, skalanej współpracą z esbekami. Jednak rabanu nie podniesiono. Nie znalazłem też kontynuacji wątku esbeckich powiązań Maciejewskiej – ani w późniejszych publikacjach portalu Niezalezna.pl, ani w innych PiS-owskich mediach.
Co ciekawe, artykuł nie wspomniał też o Carcade, rosyjskiej spółce Konrada Dubelskiego. To dziwne, gdyż autorem tekstu jest znany już nam propagandzista Piotr Nisztor. On zaś w 2018 r. na łamach PiS-owskiej "Gazety Polskiej Codziennie” ogłosił, że spółka leasingowa Carcade została zarejestrowana w 1996 r. w Kaliningradzie przez Konrada Dubelskiego.
I dodał, że Dubelski „to emerytowany porucznik PRL-owskiego wywiadu (w latach 1982–1988 służył w Wydziale X Departamentu I MSW), posiadający szerokie kontakty w Rosji”.
Czym zajmował się Wydział X? Kontrwywiadem zagranicznym, co oznaczało przede wszystkim ochronę polskich ambasad, konsulatów i placówek handlowych przed służbami wywiadowczymi Zachodu.
Najwyraźniej w 2018 r. Piotr Nisztor uważał, że pisząc o Dubelskim, trzeba wspomnieć o rosyjskiej spółce Carcade. Jednak w 2021 r. uznał, że już nie trzeba.
SB i znowu Opus Dei
Jak widać, Anetta Maciejewska to interesująca osoba, która ma nie tylko godne uwagi dokonania, lecz też godnych uwagi znajomych. Wypada więc spytać, w jaki sposób Maciejewska trafiła do służb specjalnych Rzeczpospolitej.
Być może jakąś rolę odegrała tradycja rodzinna. W archiwum IPN-u znajdują się bowiem akta paszportowe matki Anetty Maciejewskiej, Bogumiły z domu Ogończyk (najwyraźniej Anetta wzięła drugie imię Bogumiła po mamie). W aktach zaś czytamy, że bratem Bogumiły i wujem Anetty jest Waldemar Ogończyk, który pracuje w MSW.
Co jeszcze znajdujemy w IPN-ie? Kartę ewidencyjną Waldemara Ogończyka, wuja Anetty Maciejewskiej. Okazuje się, że służył w PRL-u jako funkcjonariusz BOR-u, czyli Biura Ochrony Rządu. BOR wówczas traktowano jak część Służby Bezpieczeństwa, aczkolwiek dzisiejsi historycy wciąż się spierają, czy BOR formalnie należał do SB.
Karta informuje, że Ogończyk pełnił zadania wywiadowcze i został zwolniony ze służby w 1989 r., oraz że żona Ogończyka miała na imię Hanna i urodziła się w grudniu 1954 r. Informację tę przekreślono, zapewne w związku z rozwodem funkcjonariusza Ogończyka. Tymczasem archiwa IPN-u zawierają także akta osobowe funkcjonariuszki Hanny Ogończyk, żony Waldemara Ogończyka, która po rozwodzie wróciła do nazwiska panieńskiego Naumiuk. Albowiem Hanna Naumiuk--Ogończyk, ciotka Anetty Maciejewskiej, też służyła w SB. Pracowała w Biurze C MSW, czyli w centralnej esbeckiej kartotece i archiwum. Rozpoczęła służbę w 1982 r. Wypełniła wówczas ankietę, w której znajdowało się pytanie: "Przez kogo został/a skierowany/a lub polecony/a do MSW?”. „Mąż mnie skierował” – odpowiedziała Hanna Ogończyk.
Z akt dowiadujemy się, że funkcjonariuszka Naumiuk-Ogończyk należy do Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, jest „zaradna, samodzielna, zdyscyplinowana, łatwo i szybko podejmuje decyzje”, zalicza się do „przodujących pracowników działu” oraz „systematycznie podnosi wskaźniki
wydajności” i „w pełni zasługuje na awans i podwyższenie uposażenia” jako
„funkcjonariusz zdyscyplinowany, sumienny i obowiązkowy” (feminatywy były wówczas rzadsze niż dziś).
Wszystko się zmienia w 1990 r. Zapewne dlatego, że czasy się zmieniają. Wydział I Departamentu Kadr nagle widzi same wady w funkcjonariuszce Naumiuk. „Formalny stosunek do pracy zawodowej. Nie wykazuje własnej inicjatywy. Stara się dominować w zespole. Bezkrytyczna” – czytamy w opinii z 1990 r. W tym samym roku Hanna Naumiuk zostaje zwolniona ze służby.
Akta funkcjonariuszki Naumiuk-Ogończyk zawierają też informacje o mężu, Waldemarze Ogończyku, wuju Anetty Maciejewskiej. Mówią, że wuj „za cały okres służby” był „opiniowany pozytywnie”, wyjąwszy „kradzież czapki” (akta nie precyzują, czy funkcjonariusza tylko podejrzewano o tę kradzież, czy też mu ją udowodniono i jakie ewentualnie poniósł konsekwencje).
W aktach Hanny Naumiuk-Ogończyk jest także mowa o teściu Hanny, a zarazem ojcu Waldemara i Bogumiły oraz dziadku Anetty Maciejewskiej. Był nim Feliks Ogończyk, emerytowany pracownik MSW. Jeden z dokumentów zawartych w teczce Hanny Naumiuk precyzuje, że Feliks Ogończyk dosłużył się stopnia pułkownika i funkcji naczelnika Wydziału I Zarządu I MSW.
Czym zajmował się Zarząd I MSW? Bardzo ważnymi zadaniami. Mianowicie odpowiadał za prace operacyjno-obronne i przygotowania mobilizacyjne resortu spraw wewnętrznych na wypadek wojny.
To nie koniec istotnych informacji. Akta paszportowe Bogumiły Maciejewskiej, matki Anetty, zawierają jeszcze dwie wiadomości. Pierwsza jest kluczowa, druga bardzo interesująca.
Jak brzmi pierwsza wiadomość? Otóż akta paszportowe matki mówią, że Anetta Bogumiła Maciejewska, córka Bogumiły: urodziła się 26 października 1966 r.; w 1989 r. studiowała na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie.
Imię się zgadza, drugie imię się zgadza, nazwisko się zgadza, data urodzenia się zgadza i uczelnia się zgadza. Mamy więc pewność, że Anetta Bogumiła Maciejewska ze spółki dwóch esbeków, w tym jednego związanego z Rosją – to ta sama Anetta Maciejewska, którą partia PiS, Mariusz Kamiński i Piotr Krawczyk uczynili wiceszefową Agencji Wywiadu.
A druga wiadomość? W aktach matki czytamy, że starszym bratem Anetty Maciejewskiej jest lekarz Tomasz Mikołaj Maciejewski, zatrudniony w II Klinice Położniczo-Ginekologicznej Akademii Medycznej. Rzecz jasna, doktor Maciejewski jest wtedy jeszcze bardzo młodym lekarzem. W 1989 r. kończy dopiero 26 lat, urodził się bowiem 2 listopada 1963 r.
Co dzisiaj robi Tomasz Mikołaj Maciejewski? Zasiada na stanowisku dyrektora warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka. Cieszy się opinią znakomitego ginekologa, położnika i specjalisty od opieki perinatalnej.
Zastępczynią Tomasza Maciejewskiego w Instytucie Matki i Dziecka jest Alicja Karney, pierwsza żona Jerzego Karneya. Jerzy Karney był prezesem zarządu spółki Hawe w latach 2011–2013. Przypomnę, że spółka Hawe należała do Marka Falenty. Pracowała nad połączeniem infrastruktury informatycznej Zachodu z Rosją i Białorusią za pomocą światłowodów.
Tomasz Maciejewski, brat Anetty Maciejewskiej, zasiada też w radzie Fundacji Harambee Polska, działającej na rzecz krajów afrykańskich. Zarządzają nią m.in. Heros David Musial i Mateusz Mazurkiewicz.
Kim jest Heros David Musial? Krajowy Rejestr Sądowy podaje, że Heros Musial w latach 2019–2023 był prezesem spółki Rodzice Dla Szkoły. Spółka wyposaża szkoły działające pod opieką Opus Dei. Jak pamiętamy, w jednej z tych szkół pracowała żona Piotra Krawczyka, szefa Agencji Wywiadu. Rodzice Dla Szkoły to ta sama spółka, w której udziały miał i zataił PiS-owski minister Michał Dworczyk. A na stronie internetowej Polskiego Związku Karate czytamy, że Heros Musial jako „Prezes Opus Dei Polska” uświetnił w 2021 r. swoją obecnością mistrzostwa w Krakowie.
Drugi kolega Tomasza Maciejewskiego z Fundacji Harambee Polska, Mateusz Mazurkiewicz, to członek biznesowego klanu Mazurkiewiczów. Na czele klanu stoi Maciej Marian Mazurkiewicz – przedsiębiorca i działacz religijny, prezes zarządu Fundacji Rzymskiego Centrum Akademickiego, w skrócie FURCA.
Czym zajmuje się FURCA? Odpowiedź znajdujemy na oficjalnej stronie internetowej Opus Dei. Cytat:
Jesteśmy grupą kilkunastu świeckich osób, różnych stanów i zawodów, które z wielkiego szacunku do stanu kapłańskiego założyły fundację wspierającą studia polskich duchownych na Papieskim Uniwersytecie św. Krzyża w Rzymie – wyjaśnia Maciej Mazurkiewicz, prezes FURCA, przedsiębiorca, szczęśliwy mąż i ojciec trzech synów […]. Rzymska uczelnia jest dziełem korporacyjnym Opus Dei, ale studia są oczywiście przeznaczone dla wszystkich księży.
Maciej Mazurkiewicz jest założycielem i wspólnikiem firmy Funtronic, która zaprojektowała elektroniczny dywan edukacyjny dla dzieci. Był jej prezesem w latach 2014–2021 r. Zatem również w 2019 r., gdy firma Funtronic planowała podbić swoim produktem rosyjski rynek. To znaczy, że prezes Mazurkiewicz był gotów płacić podatki Kremlowi, który finansował nimi zbrodniczą wojnę przeciw w Ukrainie.
W siedzibie firmy Funtronic na warszawskich Młocinach prowadził swoje biuro inżynierskie Jan Godek, mąż słynnej ekstremistki ultrakatolickiej Kai Godek. Jak wiadomo, działania Kai Godek przyczyniły się do zaostrzenia już i tak drastycznego prawa antyaborcyjnego w naszym kraju. To spowodowało śmierć niejednej Polki oraz pogłębiło zimną wojnę religijną, która dzieli i rozbija polskie społeczeństwo.
Instytut Pamięci Narodowej i Krajowy Rejestr Sądowy mówią nam również, że Maciej Mazurkiewicz to syn inżyniera Janusza Mazurkiewicza, PRL-owskiego informatyka jeżdżącego w czasach komunizmu do Związku Sowieckiego, aby instalować tam centrale telefoniczne; oraz partner biznesowy Pawła Antoniego Biskupskiego, który studiował w ZSRR, poślubił tam Rosjankę, a w epoce Putina prowadził w Rosji firmę telekomunikacyjną, dokonującą pomiarów sygnału komórkowego.
W latach 2016–2018 Mazurkiewicz był prezesem zarządu spółki informatycznej NetQPro, która częściowo należała do Biskupskiego.