Tragiczne odkrycie w polskim mieście. Ciało 65-latki leżało przez rok w mieszkaniu
Ciało 65-letniej mieszkanki dzielnicy Bródno w Warszawie przez rok leżało w mieszkaniu. Tragicznego odkrycia dokonali dopiero policjanci wezwani przez lokatorów bloku, którzy skarżyli się na przykry zapach.
Odnaleziono ciało 65-latki. Miała nie żyć już od roku
Historię samotnej śmierci kobiety opisali reporterzy portalu tustolica.pl. Zmarłą emerytkę znaleziono w mieszkaniu w jednym z bloków przy ulicy Łojewskiej na warszawskim Bródnie.
65-latka miała umrzeć we wrześniu ubiegłego roku. Dopiero po 12 miesiącach czasie uwagę sąsiadów zwrócił nieprzyjemny zapach, który wydobywał się z mieszkania kobiety. Mieszkańcy bloku poprosili zarząd wspólnoty o wezwanie policji.
Służby wyważyły drzwi i znalazły ciało seniorki
Funkcjonariusze policji zastali zamknięte drzwi do mieszkania, dlatego poprosili o pomoc strażaków. Po wyważeniu drzwi służby zauważyły ciało w zaawansowanym stanie rozkładu. - Zwłoki zostały przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej. Sprawę prowadzi prokuratura - poinformowała reporterów portalu tustolica.pl komisarz Paulina Onyszko.
Nie wiadomo, dlaczego przykra woń dopiero teraz zwróciła uwagę mieszkańców bloku. Niestety nie jest to jednak odosobniony przypadek.
Ciało 80-latki z Legionowa zostało odnalezione prawdopodobnie po 5 latach od śmierci
Sytuacja z 65-letnią mieszkanką Bródna przypomina inną szokującą historię, która także miała miejsce w województwie mazowieckim. Latem pisaliśmy o kobiecie z Legionowa , z którą od 2018 roku nie było żadnego kontaktu. Okazało się, że 80-latka nie żyje, a jej ciało przez kilka lat znajdowało się w mieszkaniu. Najprawdopodobniej zmarła pięć lat temu. W mieszkaniu znaleziono produkty spożywcze z datą ważności kończącą się w maju 2018 roku.
Odkrycia dokonano przypadkiem. W mieszkaniu piętro wyżej pękła rura. Woda zalała lokal znajdujące się piętro niżej, a więc pokoje, które zajmowała zmarła. Administrator budynku wraz z funkcjonariuszami policji zdecydowali się na komisyjne otwarcie drzwi tego lokalu, ponieważ nikt nie reagował na wcześniejsze pukanie. Zmarła kobieta nadal miała aktywne konto bankowe, na które spływała jej emerytura. Z jej konta co miesiąc bank pobierał stosowne opłaty i nikogo nie zastanowił brak żadnej operacji dokonywanej w jej imieniu.
Źródło: tustolica.pl