Tragedia w polskiej miejscowości. Nie żyje kobieta, na jaw wyszła porażająca prawda
Koszmarne doniesienia z jednej z polskich miejscowości. 47-letni mężczyzna zadzwonił po pomoc dla swojej żony, która znajdowała się w ciężkim stanie. Niestety jej życia nie udało się uratować. Późniejsze ustalenia policji okazały się porażające.
Mąż wezwał pomoc do żony. Policja wszczęła śledztwo
Całą sprawę nagłośnił serwis Wirtualna Polska. W niedzielę, 9 lutego dyspozytor numeru alarmowego 112 otrzymał informację o poszkodowanej kobiecie w jednej z miejscowości w gminie Trzydnik Duży na Lubelszczyźnie. Na miejsce natychmiast wysłano pomoc. Jak się później okazało, miała tam miejsce prawdziwa tragedia.
![police-car-2361684_1280.jpg](https://images.iberion.media/images/origin/police_car_2361684_1280_fe667edcd1.jpg)
Lekarze walczyli o życie 39-latki
Osobą, która zadzwoniła na numer alarmowy był 47-letni mężczyzna. Mieszkaniec gm. Trzydnik Duży apelował o pomoc dla swojej 39-letniej małżonki, która znajdowała się w ciężkim stanie. Na miejsce został wezwany zespół ratownictwa medycznego i policjanci z Annopola. Obrażenia kobiety były na tyle poważne, że musiała zostać przetransportowana do szpitala śmigłowcem LPR . Tymczasem śledczy, którzy przeprowadzili na miejscu oględziny, dokonali wstrząsającego odkrycia.
ZOBACZ: Poszedł do kościoła, nie żyje. Policja ujawniła porażające szczegóły
Szokujące ustalenia policji
Niestety, pomimo starań lekarzy, życia 39-latki nie udało się uratować. Kobieta zmarła w szpitalu. Sprawie przyjrzeli się policjanci pod nadzorem prokuratora. Przeprowadzono dokładne oględziny i przesłuchano świadków, co poskutkowało zatrzymaniem męża zmarłej. 47-letni mężczyzna, który sam wezwał pomoc do żony, usłyszał w poniedziałek zarzut zabójstwa . Według ustaleń śledczych, do dramatu doszło w nocy z soboty na niedzielę.
Działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia swojej żony spowodował u niej ciężkie obrażenia ciała, zagrażające jej życiu, a następnie pozostawił ją na zewnątrz przy ujemnej temperaturze powietrza, czym ostatecznie doprowadził do jej śmierci - powiedział WP asp. Paweł Cieliczko, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Prokurator natomiast zawnioskował o tymczasowe zatrzymanie 47-latka. Policjanci z kolei przekazali, że wcześniej w tej rodzinie nie mieli żadnych interwencji. Kodeks karny wskazuje, że mężczyźnie grozi kara “pozbawienia wolności na cza s nie krótszy od lat 10 albo kara dożywotniego pozbawienia wolności”.
ZOBACZ: Seria tragicznych pożarów w Polsce. Nie żyje sześć osób, służby wydały pilny apel
Warto dodać, że kilka miesięcy temu w tym rejonie doszło do podobnej tragedii. Dramat rozegrał się we wrześniu 2024 roku w mieszkaniu w jednym z bloków na osiedlu przy ul. Leśnej w Annopolu. Doszło tam do awantury rodzinnej. Na miejscu policjanci zastali nieprzytomną, ranną 57-letnią kobietę, która pomimo podjętej reanimacji zmarła. Jak przekazała kraśnicka policja, "do sprawy został zatrzymany 64-letni mąż ofiary". Jak ustalił "Fakt" mężczyzna podczas zatrzymania znajdował się w mieszkaniu. Nie próbował uciekać i nie stawiał oporu, gdy funkcjonariusze zabierali go na komisariat.
Po wstępnych ustaleniach mężczyzna usłyszał zarzut dokonania zabójstwa swojej żony poprzez zadanie licznych ran ciętych i kłutych na ciele przy użycia noża. We wtorek, na wniosek prokuratury, sąd zastosował wobec podejrzanego tymczasowy środek zapobiegawczy w postaci 3-miesięcznego aresztu. Grozi mu dożywocie.
![340-250949.jpg](https://images.iberion.media/images/origin/340_250949_e8052e9b98.jpg)
![340-250938.jpg](https://images.iberion.media/images/origin/340_250938_9c08b14435.jpg)
![340-250943.jpg](https://images.iberion.media/images/origin/340_250943_ac01d6ad2e.jpg)