O tym przypadku mówił praktycznie cały świat. Cierpiąca na stany lękowe i depresję 29-latka z Holandii poddała się eutanazji. Wiele osób do dziś nie potrafi zrozumieć tej decyzji, ale Zoraya zapewniała przed śmiercią, że nie jest w stanie dłużej znieść swojego cierpienia. Powody dramatycznego postanowienia wyjawiła niedługo przed tym, jak dokonała ostatecznego kroku.
Choć pokazując się na ekranie, uśmiech niemal nie schodził mu z twarzy, mało kto wie, z jakimi demonami musiał zmierzyć się Jarosław Kret. Prezenter udzielił niedawno szczerego wywiadu, w którym zdradził, że zmagał się z depresją. Pojawiły się u niego myśli samobójcze.
- My, dorośli, nauczyliśmy młodych, że muszą się wstrzelić w klucz i powiedzieć to, co chcemy usłyszeć. Z nimi jest natomiast jak z obieraniem cebuli. Jak się z nimi rozmawia i odrzuca kolejne łupiny, dopiero zaczynamy docierać do tego, co oni naprawdę myślą i czują - mówi portalowi Goniec.pl Paweł Walecki z programu "Równać szanse".
- Nie chcemy utrzymywać fikcji. Nie chodzi o to, żeby nauczyciele oceniali pracę sztucznej inteligencji, rodzica czy korepetytora - mówi w rozmowie z Gońcem wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer. Polski system edukacji przechodzi rewolucję. Po wycofaniu obowiązkowych prac domowych już wkrótce uczniów czeka kolejna nowość. Będą dwa nowe przedmioty.
Życie na świeczniku i sława potrafią mocno dać w kość. Przekonała się o tym wnuczka Leszka Millera, która w dzieciństwie zapłaciła wysoką cenę za popularność dziadka. W niedawnym wywiadzie Monika Miller wróciła wspomnieniami do bolesnych wspomnień z czasów, gdy była dzieckiem i wyznała, że padła ofiarą przemocy psychicznej i fizycznej ze strony rówieśników. W pewnym momencie tak bardzo obawiała się konfrontacji z nimi, że chciała celowo złamać sobie nogę, aby uniknąć obecności w szkole.
Filip Chajzer w 2015 roku pochował 9-letniego syna. Maksymilian zginął w wypadku samochodowym, co sprawiło, że dziennikarz popadł w depresję. 9 lat po tej tragedii wesoły prezenter opowiedział o swoich zmaganiach z ogromną stratą. W wywiadzie dla “Vivy!” wyjawił m.in. że swego czasu wydawał miesięcznie na terapię po 4 tysiące złotych.
Skandaliczne słowa w jednym z podręczników do religii dla uczniów klas III szkół podstawowych. Sprawą zainteresowali się nawet aktywiści prewencji suicydalnej, którzy twierdzą, że zamieszczone zdanie nigdy nie powinno pojawić się w książce dla małoletnich. Właśnie dlatego działacze domagają się od wydawnictwa daleko idących zmian. O co poszło?
W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o depresji. Niestety, wciąż panuje krzywdzące przekonanie, że depresja to zwykłe lenistwo. Albo słabość, której powinniśmy się wstydzić. Osoby chore często słyszą komunikaty typu: inni mają gorzej, nie użalaj się nad sobą, weź się w garść. W konsekwencji czują się osamotnione, bez tak bardzo potrzebnego wtedy wsparcia. Niejednokrotnie zaczynają podawać w wątpliwość swoje samopoczucie i wierzyć w to, co dokoła słyszą. Dlatego rezygnują z profesjonalnej pomocy i narażają się na dalsze pogarszanie stanu psychicznego.
Wczoraj skończyła mi się izolacja. Przez całe dwa tygodnie siedziałam zupełnie sama w malutkiej kawalerce. Nie wychodziłam nawet wyrzucić śmieci (to była pierwsza rzecz po końcu izolacji!). Gdy wyszłam, chciałam uściskać każdego człowieka. Patrzyłam na ludzi i myślałam: żyją! Ekscytacja trzymała mnie cały dzień. Po powrocie do domu padłam i spałam 10 godzin - aż do początku pracy. Czyli aż do teraz. Dziś czuję, że wszystko pędzi i jest nierealne. Od nadmiaru bodźców kręci mi się w głowie. Każdemu kontaktowi z człowiekiem wciąż towarzyszy ekscytacja, ale jednocześnie odczucie, że to się nie dzieje. Jak za mgłą. Obserwuję swoje emocje i reakcje, jakbym badała przedmiot eksperymentu. Z dystansem, z zewnątrz. Ale jeśli cokolwiek wzbudzi mój niepokój, zwrócę się do specjalisty - bo zdrowie psychiczne jest równie ważne jak to fizyczne. I owszem, węch i smak mi wrócił, katar i kaszel minęły, fizycznie jest dobrze - ale organizm czuje tę zmianę. I jeśli nie poradzi sobie z tym sam, wiem, że może mi pomóc lekarz. Czuję się z tym bezpiecznie.Ale moje reakcje mnie zaskoczyły. Byłam ciekawa, czy inni mają podobnie.Zapytałam ludzi, jak oni przeżywali koniec izolacjiDostałam mnóstwo odpowiedzi. Oto one:Czułam się przytłoczona i ,,zdziczała", jakbym musiała na nowo nauczyć się poruszać w tłumie - ale przede wszystkim szczęście, bo przechodziłam covid dość ciężko. Nie miałam absolutnie siły, a pierwsze wyjście z domu to było wyzwanie.Byłam na izolacji 3 tygodnie, pierwsze wyjście z domu 31.12 tylko do sklepu, w którym dostałam ataku paniki. Nie mogłam oddychać w maseczce, oblał mnie pot i bałam się tłumu ludzi. Do tej pory dochodzę do siebie i unikam wejść do większych sklepów, w pracy tez odczuwam lekki dyskomfort i mam poczucie takiego... amoku? Ale będzie dobrze, wierzę w to.Byłam oszołomiona przestrzenią, natłokiem w sklepach, ale samo to, że wyszłam na zewnątrz poza cztery ściany, było cudowne! Ja bym mogła być na kwarantannie cały czas. Nie lubię wychodzić do ludzi, źle się czuję, gdy muszę.