Szymonek z Będzina, nazywany też przez media Szymonkiem z Cieszyna, na zawsze zapisał się w świadomości Polaków. Dwuletni chłopczyk, który w 2010 roku został skatowany przez ojca i utopiony w stawie, dziś byłby już nastolatkiem. Jaką kochałby muzykę? Czy miałby grono oddanych przyjaciół? Tego nie dowiemy się nigdy. Szymonek zginął, bo nie "słuchał poleceń" i głośno płakał. Rodzice otrzymali relatywnie niskie wyroki.W lutym minęło dwanaście lat od tragedii, która rozegrała się w Będzinie. W 2010 roku Jarosław R. skatował swojego dwuletniego synka. Mężczyzna uderzył dziecko w brzuszek tak mocno, że uszkodził narządy wewnętrzne dziecka. Matka chłopca, Beata Ch. beznamiętnie przyglądała się jego kilkunastogodzinnemu cierpieniu.