Czesław Michniewicz tuż po tegorocznym mundialu w Katarze znalazł się w samym centrum zainteresowania rodzimych mediów. W czwartkowy poranek selekcjoner zdecydował się przerwać milczenie i odniósł się do wszystkich doniesień, a także wypowiedział się na temat gry naszej reprezentacji. Zapytany o relacje z Robertem Lewandowskim odpowiedział że nie ma pomiędzy nimi żadnego konfliktu. Zdradził również, że kapitan polskiej kadry zadzwonił do niego z wakacji. Ostatnie dni nie były zbyt łaskawe dla selekcjonera reprezentacji Polski. Czesław Michniewicz znalazł się pod ostrzałem rodzimych mediów, które krytykowały zarówno styl, jak i wyniki polskiej kadry. Uwadze polskich dziennikarzy nie umknęła również kwestia premii, która miała zostać wypłacona polskim zawodnikom za awans do fazy pucharowej mundialu.Swój głos w sprawie medialnych doniesień zabrał jeden z głównych zainteresowanych, Czesław Michniewicz. Doświadczony trener był gościem porannego programu Radia ZET, w którym wyjaśnił większość kwestii, a także odpowiedział o swoim planie na reprezentację Polski.Selekcjoner kadry został zapytany o wypowiedzi Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego, które, według mediów, były krytyczne wobec trenera.
Tegoroczny mundial w Katarze był wyjątkowy z wielu względów. W końcu po długich 36 latach oczekiwania, reprezentacja Polski wyszła z grupy i zameldowała się w 1/8 mistrzostw świata. Niestety, ale na etapie fazy grupowej zaprezentowała się mało efektownie. Odniosła zwycięstwo z Arabią Saudyjską, zremisowała z Meksykiem, a otrzymała bolesną lekcję futbolu od faworyzowanej Argentyny. W minioną niedzielę biało-czerwoni zakończyli swój udział w imprezie, przegrywając z reprezentacją Francji. 5 grudnia większość kadrowiczów wróciło do domów, jednak część wybrała się na wakacje. Wśród nich znalazł się Robert Lewandowski, który wraz z rodziną zdecydował się na krótki urlop.Anna Lewandowska za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych zakomunikowała, że wspólnie z mężem rozpoczęła długo wyczekiwany urlop. Żona napastnika FC Barcelony dodała kilka zdjęć z ekskluzywnych wakacji. Jak się okazało, niektórzy internauci nie wytrzymali i dali jasno do zrozumienia, co sądzą na temat poczynań Roberta podczas mistrzostw świata w Katarze.
Nie milkną echa występu reprezentacji Polski na tegorocznym mundialu w Katarze. Zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza zdołał wyjść z grupy i do mało efektownej grze zameldował się w fazie pucharowej. Wciąż jednak nie wiadomo, czy ojciec tego wątpliwego "sukcesu" będzie w 2023 r. selekcjonerem reprezentacji Polski. Pojawiły się nowe, niezwykle ważne informacje. Gra reprezentacji Polski na katarskich stadionach wywołała niemałe poruszenie w całym narodzie. Zdecydowana większość kibiców ostro krytykowała asekuracyjny, a wręcz apatyczny styl gry naszej drużyny. Na głowy sztabu, a także samych piłkarzy spadły wiadra pomyj, zarówno ze strony rodzimych, jak i zagranicznych mediów.W centrum zainteresowania pozostaje jednak Czesław Michniewicz, który jeszcze kilka miesięcy temu jawił się jako najlepszy z możliwych kandydatów, którego praca już niebawem zaprocentuje i przyniesie pożądany efekt. Niektórzy dziennikarze przymykali oko na kontrowersyjną przeszłość szkoleniowca, podkreślając jego zalety, wśród których wymieniano taktyczny pragmatyzm.Trener Michniewicz miał dostarczyć awans z grupy i z zadania się wywiązał. Niestety, ale wiele innych czynników, które ujrzały światło dzienne tuż po zakończeniu przygody Biało-czerwonych z mundialem, może pozbawić go lukratywnej, a przede wszystkim prestiżowej posady.
Cezary Kulesza, który od ponad roku piastuje funkcję prezesa PZPN, udzielił wywiadu portalowi Eurosport.pl, podczas którego zabrał głos ws. premii dla reprezentacji Polski. Jego nerwowa reakcja zaskoczyła dziennikarzy. - Nie chcę tego komentować, nie uczestniczyłem w tym spotkaniu - wypalił zdenerwowany działacz. Nie jest żadną tajemnicą, że w ostatnim czasie zarówno nad PZPN, jak i rodzimą reprezentacją zebrały się czarne chmury. Wszystko z powodu premii finansowej, która miała trafić do członków ekipy tuż po zakwalifikowaniu się do 1/8 tegorocznego mundialu.Temat potencjalnej wypłaty dla polskiej reprezentacji obił się szerokim echem w rodzimych mediach. Obywateli zaskoczył nie tylko sam fakt, ale również wysokość obiecanej przez Mateusza Morawieckiego "nagrody".W samym środku medialnego zainteresowania znaleźli się zarówno działacze PZPN, członkowie sztabu, a także piłkarze, którzy w głównej mierze mieli być beneficjentami szczodrego pomysłu premiera.- Wierzę w was, będziecie na pewno dawali z siebie wszystko. A my tu z panem trenerem zapewnimy, żeby - jak się uda - była bardzo dobra nagroda - mówił szef polskiego rządu podczas spotkania z piłkarzami. Jak się okazało, piłkarze w negatywny sposób zareagowali na medialną nagonkę. Są rozgoryczeni faktem, sprawa została nagłośniona w taki, a nie inny sposób. - Zrobiono z nas nie wiem jakich chciwców, a przecież większość z nas nawet nie zabrała głosu w tej sprawie - przyznał anonimowo w rozmowie z Polsat Sport jeden z piłkarzy reprezentacji Polski.Głos w tej sprawie zabrał również prezes rodzimego związku piłkarskiego, Cezary Kulesza, który w niezwykle nerwowy sposób odpowiadał na pytanie dziennikarzy. Kwestię obiecanych pieniędzy poruszył dziennikarz portalu Eurosport.pl. Sam zainteresowany nie był zadowolony z takiego obrotu spraw i w zdawkowy sposób odpowiadał na wszelkie pytania.- Nie chcę tego komentować, nie uczestniczyłem w tym spotkaniu. Tak, krytyka jest, ale czy uzasadniona? Co ma PZPN z tym wspólnego? - odpowiedział.Kulesza bardzo szybko zaznaczył, że nie ma pretensji o to, że obietnica potencjalnej premii padła na spotkaniu, w którym nie brał udziału. - Jeśli pan dzisiaj obieca zawodnikom pieniądze, to z nami nie ma to związku - podsumował szef PZPN.
Katar 2022. Mundial zakończył się dla reprezentacji Polski na fazie pucharowej, jednak pod znakiem zapytania pozostały występy także pozostałych drużyn. Wszystko przez przerażające wieści z Półwyspu Arabskiego. W kraju wielkości województwa świętokrzyskiego zaobserwowano bowiem ogromne tornado, które pustoszeje tamtejsze pustynie. Czy ćwierćfinałowe mecze są zagrożone?
Piotr Zieliński to jeden z najważniejszych elementów reprezentacji Polski. Pomocnik włoskiego Napoli niejednokrotnie udowadniał, że oprócz wielkich umiejętności czysto piłkarskich ma również wielkie serce. Jak się okazało, wybitny sportowiec kilka lat temu zdobył się na piękny gest. Ręce same składają się do oklasków. Choć polska reprezentacja zakończyła swój udział w tegorocznych mistrzostwach świata w Katarze, rodzimi kibice wciąż są zainteresowani sportowymi zmaganiami. Jednym z głównych kreatorów gry kadry Czesława Michniewicza jest Piotr Zieliński, który kilkanaście dni temu otworzył wynik w starciu z Arabią Saudyjską. Witold Szabłowski, autor facebookowej strony "Notatnik Reportera", zdecydował się przywołać pewien mało znany, aczkolwiek wspaniały fakt z życia 28-letniego piłkarza. Kibice będą zachwyceni.
Mateusz Morawiecki podjął decyzję o spotkaniu z prezesem PZPN, tuż po głośnej aferze ws. potencjalnej premii dla reprezentacji Polski. Warto podkreślić, że szef rządu obiecał piłkarzom pieniądze za wyjście z grupy tegorocznego mundialu. Jak się jednak okazało, zawodnicy ich nie dostaną, a premier spotkał się z prezesem PZPN, by ustalić szczegóły działania nowego funduszu.W ostatnich dniach polska opinia publiczna żyje niezwykle głośną sprawą premii dla reprezentacji Polski za wywalczenie awansu do fazy pucharowej mundialu w Katarze. Szczodra obietnica premiera wywołała niemałe zamieszanie, a przede wszystkim zaszkodziła kadrze Czesława Michniewicza.Z ustaleń Wirtualnej Polski, wynika, że jeszcze przed startem mistrzostw świata, premier Mateusz Morawiecki obiecał polskim piłkarzom, jak i sztabowi szkoleniowemu kadry premię w wysokości co najmniej 30 milionów złotych.
Katar 2022. Niestety, ale w niedzielne popołudnie skończyła się przygoda reprezentacji Polski na tegorocznym mundialu w Katarze. Biało-czerwoni przegrali z faworyzowaną Francją 3:1 i wrócili do domu. Tuż po spotkaniu z Mbappe i spółką w szatni Polaków miały miejsce zaskakujące sceny. Wśród piłkarzy zjawił się malutki syn Wojciecha Szczęsnego. Robert Lewandowski zadał mu jedno pytanie. W sieci pojawiły się kulisy przegranego spotkania z Francją. Tradycyjnie najistotniejsze "smaczki" ze zgrupowania polskiej kadry zostały opublikowane przez kanał "Łączy Nas Piłka". To właśnie dzięki materiałowi wideo wiadomo, co w jaki sposób trener przygotował zespół przed meczem w wymagającym rywalem, a także co działo się w szatni tuż po końcowym gwizdku sędziego.W pewnym momencie widać nagranie, na którym pojawia się malutki synek Wojciecha Szczęsnego, Liam. Maluch znalazł się w szatni Polaków. W momencie końcowej przemowy trenera Michniewicza siedział na kolanach swojego taty.
Katar 2022. Czesław Michniewicz przerwał swoje milczenie ws. kontrowersyjnej premii za wyjście z grupy na mundialu. Sprawa wywołała w naszym kraju niemałe poruszenie, a reprezentacja narodowa znalazła się pod zmasowanym ostrzałem "rozjuszonych mediów".Jak się okazało, temat potencjalnej premii dla polskiej reprezentacji obił się szerokim echem w rodzimych mediach. Obywateli zaskoczył nie tylko sam fakt, ale również wysokość obiecanej przez Mateusza Morawieckiego "nagrody".W samym środku medialnego zainteresowania znaleźli się zarówno działacze PZPN, członkowie sztabu, a także piłkarze, którzy w głównej mierze mieli być beneficjentami szczodrego pomysłu premiera.- Zrobiono z nas nie wiem jakich chciwców, a przecież większość z nas nawet nie zabrała głosu w tej sprawie - przyznał anonimowo w rozmowie z Polsat Sport jeden z piłkarzy reprezentacji Polski.Warto podkreślić, że w poniedziałek WP SportoweFakty przekazały szokującą wiadomość o tym, że Biało-Czerwoni mogą otrzymać aż 30 milionów złotych z publicznych pieniędzy. Jak podaje WP, wszystko po dotkliwej porażce z reprezentacją Francji, a przede wszystkim tuż po odpadnięciu z tegorocznego mundialu w Katarze. W rodzimych mediach pojawiła się informacja o kłótni zawodników oraz sztabu, która odnosiła się bezpośrednio do potencjalnego podziału pieniędzy. Wkrótce później portal weszlo.com wyjawił, że cała sprawa została rozdmuchana i wszystko zostało wyjaśnione.Swoje milczenie przerwał jeden z zainteresowanych, selekcjoner polskiej kadry, Czesław Michniewicz. Szkoleniowiec zaznaczył, że sprawa została załatwiona.- Załatwiliśmy to w moment, ale to nie jest temat na telefon. W czwartek udzielę wywiadu w tej sprawie - powiedział były trener Legii Warszawa. Jak się okazało, tuż po opublikowaniu informacji o premii dla reprezentacji Polski, zarówno na rząd, jak i piłkarzy spadła potężna fala krytyki. Warto podkreślić, że nacisk mediów, a także nagłośnienie tej sprawy sprawiło, że ostatecznie pieniądze nie zostaną przyznane, a trafią na specjalny fundusz PZPN, który odpowiadać będzie za rozwój piłki nożnej w Polsce.
Portal Wirtualna Polska Sportowe Fakty donosi, że przyszłość Czesława Michniewicza jako selekcjonera reprezentacji Polski stoi pod znakiem zapytania. Wewnątrz PZPN ma trwać rozgrywka, której wynik zadecyduje o losach trenera kadry narodowej.Afera, która wybuchła po ujawnieniu przez portal Wirtualna Polska informacji o premii, którą Mateusz Morawiecki miał obiecać biało-czerwonym, wywołała podobno trzęsienie ziemi w PZPN. Jednym z ważniejszych tematów jest dalsza współpraca z Czesławem Michniewiczem.
Czy polscy piłkarze zasłużyli na 30 mln zł premii od rządu? Pytanie to postanowił zadać mieszkańcom Warszawy Mikołaj Dowejko, dziennikarz Goniec.pl. Jak się okazuje obywatele nie pozostawiają na tym pomyśle suchej nitki i mówią otwarcie o swoim oburzeniu całą sytuacją.
Mateusz Morawiecki - jak donosi portal Wirtualna Polska - obiecał polskim piłkarzom aż 30 mln zł premii. Decyzja premiera wywołała oburzenie nawet wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie obawiają się, że hojny gest może być ciosem dla obywateli.Wirtualna Polska ujawniła informację o premii, którą premier Mateusz Morawiecki miał obiecać polskim piłkarzom. Do wiadomości odniósł się rzecznik rządu. - Premier obiecał w rozmowie z przewodniczącym PZPN i trenerem dodatkowe środki i to się dzieje. [...] W mediach pojawiła się informacja o przekazaniu 30 mln zł dla polskiej kadry. Premier Mateusz Morawiecki zdecydował o przekazaniu środków w ramach specjalnego funduszu, który ma wspierać szkolenie młodych piłkarzy - mówił Piotr Müller
Wojciech Szczęsny podzielił się z kibicami swoimi refleksjami związanymi z odpadnięciem polskiej reprezentacji z piłkarskich Mistrzostw Świata w Katarze. Polski bramkarz nie ukrywał swojego wzruszenia, oprócz podziękowań skierowanych do kibiców oraz entuzjastycznego spojrzenia w przyszłość, zdradził, co mógł powiedzieć swojemu synkowi tuż po meczu.
Reprezentacja Polski w piłce nożnej zakończyła w niedzielę zmagania w ramach mistrzostw świata w Katarze. Polacy przegrali po dobrym meczu 3:1 z aktualnymi mistrzami globu, reprezentacją Francji. Czas na chłodną analizę, kilka decyzji. W międzyczasie nasi piłkarze udają się na zasłużone wakacje. Zawodnicy wrócą dzisiaj do Polski, skąd rozjadą się w w swoje strony. Na pokładzie samolotu powrotnego nie będzie jednak m.in. Roberta Lewandowskiego.
Jak podał portal Wirtualna Polska Sportowe Fakty, Mateusz Morawiecki przed wylotem do Kataru miał przekazać piłkarzom informację, iż w przypadku wyjścia z grupy na mundialu zostaną sowicie wynagrodzeni. Rewelacje te mówią o możliwej kwocie 30 mln zł. Pieniądze miałby zostać rozdysponowane pomiędzy piłkarzy, trenera oraz sztab szkoleniowy.
Mateusz Morawiecki podziękował polskim piłkarzom oraz trenerowi za wynik osiągnięty na Mistrzostwach Świata w Katarze. Premier jest przekonany, że zdobyte doświadczenie turniejowe zaprocentuje w przyszłości. Wpis szefa rządu nie przypadł jednak do gustu wszystkim kibicom.
Katar 2022. Wojciech Szczęsny był bez cienia wątpliwości jednym z największych bohaterów naszej kadry na tegorocznym mundialu w Katarze. Bramkarz włoskiego Juventusu obronił dwa rzuty karne i wielokrotnie ratował nasz zespół narodowy przed utratą gola. Tuż po zakończonym meczu Polska-Francja podbiegł do zrozpaczonego synka Liama. Jeden z liderów naszej kadry opublikował wyjątkowy post na Instagramie, w którym zwrócił się do fanów. Niedzielne popołudnie nie było udane dla polskich kibiców, którzy musieli przełknąć gorycz porażki i uznać wyższość reprezentacji Francji. Choć Polacy przegrali 1:3 z faworyzowanym rywalem, możemy być dumni z naszej kadry narodowej.Dziennikarze, eksperci, a także postronni widzowie przyznali, że było to najlepsze spotkanie w wykonaniu naszej reprezentacji na tegorocznym mundialu. Jedną z głównych gwiazd naszej kadry był Wojciech Szczęsny, który skradł serca fanów świetnymi interwencjami w starciach z Arabią Saudyjską oraz z Argentyną. Również i w spotkaniu z Francją stanął na wysokości zadania, prezentując genialną formę.W czasie niedzielnego starcia z "Trójkolorowymi" miał jednak realne wsparcie swoich najbliższych, którzy żywiołowo dopingowali go z wysokości trybun. Na meczu zjawiła się jego żona, a także malutki synek Liam.
Katar 2022. Robert Lewandowski zabrał głos tuż po meczu z Francją w 1/8 tegorocznych mistrzostw świata. Lider naszej kadry odpowiedział na kilka kluczowych pytań dotyczących gry reprezentacji, a także jej potencjalnej przyszłości. Z ust napastnika FC Barcelony padły wymowne słowa. Niestety, ale niedzielne spotkanie z drużyną narodową Francji było ostatnim spotkaniem "biało-czerwonych" na tegorocznych MŚ w Katarze. Podopieczni Czesława Michniewicza nie sprostali niezwykle wymagającemu zadaniu i nie zdołali pokonać obrońców tytułu. Tuż po końcowym gwizdku w polskich mediach rozpętała się ogromna burza, której echa będą słyszalne jeszcze przez długi czas. Oliwy do ognia dolali tacy piłkarze, jak Piotr Zieliński, czy Jakub Kamiński, którzy otwarcie sugerowali, że nasza drużyna narodowa powinna zmienić swój styl gry. Jednak największe poruszenie wywołała wypowiedź Roberta Lewandowskiego, który w wymowny, aczkolwiek subtelny sposób zaatakował selekcjonera Czesława Michniewicza.
Katar 2022. Słowa Roberta Lewandowskiego tuż po meczu z Francją wywołały niemałą burzę w polskim środowisku piłkarskim. Swoje zdanie na ten temat wygłosił były selekcjoner polskiej kadry, Antoni Piechniczek, który nie szczędził gorzkich słów pod adresem "Lewego". - Jeżeli te słowa były pod adresem trenera, jest to bardzo nieeleganckie. Lewandowski nie powinien tak mówić od razu po przegranym meczu - powiedział w rozmowie z Radiem ZET. Niestety, ale niedzielne spotkanie z Francją, było pożegnalnym meczem polskiej kadry na mundialu w Katarze. Biało-czerwoni nie byli w stanie przeciwstawić się faworyzowanym rywalom i przegrali po zaciętej walce 3:1.Tuż po końcowym gwizdku sędziego, w polskich mediach rozpętała się prawdziwa burza. W samym środku "cyklonu" znalazł się Robert Lewandowski, którego słowa z wywiadu udzielonego TVP Sport są cytowane przez największe portale. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia, twój kolejny mundial, gole, awans Polaków. Czy to wystarczająca zachęta, aby wrócić na ten turniej? - spytał go dziennikarz.Odpowiedź lidera naszej kadry zaskoczyła niemal wszystkich ekspertów, wywołując nad Wisłą niemałe poruszenie. - Jeszcze daleka droga. Oczywiście radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości. Jak atakujemy, próbujemy, to jest inaczej. Jeśli gramy bardziej defensywnie, to takiej radości nie ma. Więc wiele czynników na to wpływa - odpowiedział Robert Lewandowski.
Katar 2022. Czesław Michniewicz zabrał głos tuż po meczu z Francją, którego stawką był awans do ćwierćfinału MŚ. Niestety, ale jego kadra nie była w stanie sprawić niespodzianki i przegrała z obrońcami tytułu 3:1. Selekcjoner Polaków oburzył się na jednego z dziennikarzy i w dosadny sposób skrytykował jego pracę. Poszło o słowa, które padły z ust Roberta Lewandowskiego, a także Piotra Zielińskiego, którzy w jawny sposób skrytykowali defensywny styl gry naszej drużyny narodowej. Ostatnie dni są dla Czesława Michniewicza bardzo wymagające. Opiekun naszej kadry był mocno krytykowany za ostatnie spotkania, a głównymi zarzutami, które przewijały się w rodzimych mediach, były upodobanie do defensywnego stylu gry, a także brak pomysłu na wykorzystanie atutów największych gwiazd. Sam zainteresowany maniakalnie nie zważał na uwagi dziennikarzy, podkreślając, że sam styl nie jest najważniejszy, a liczy się jedynie końcowy rezultat. Tym razem oburzył się na pytanie jednego z dziennikarzy, który nawiązał do wypowiedzi dwóch kluczowych zawodników naszej reprezentacji, Roberta Lewandowskiego, a także Piotra Zielińskiego. Piłkarz występujący na co dzień w słonecznej Katalonii został zapytany, czy jest szansa, by wystąpił na następnym mundialu. Jego odpowiedź, zaskoczyła polskie media, ponieważ w bardzo subtelny sposób uderzyła w aktualnego selekcjonera, Czesława Michniewicza. - Nie wiem, jeszcze daleka droga - podkreślił Robert Lewandowski. - Oczywiście radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości. Jak atakujemy, próbujemy, to jest inaczej. Jeśli gramy bardziej defensywnie, to takiej radości nie ma. Wiele czynników na to wpływa - kontynuował piłkarz FC Barcelony.W podobnym tonie wypowiadał się Piotr Zieliński, który zaznaczył, że w jego opinii nasza kadra powinna zaprezentować zupełnie inny styl. - Musimy wykorzystywać umiejętności takich piłkarzy jak ja, ale też "Lewy" czy Milik. Mamy do tego zawodników, mamy gaz. Dla mnie ta reprezentacja powinna grać tak, jak dzisiaj z Francją. Nie mamy się czego wstydzić i bać - mówił Piotr Zieliński w strefie wywiadów.
Przygoda polskiej reprezentacji podczas Mistrzostw Świata w Piłce nożnej w Katarze dobiegła końca. Drużyna Czesława Michniewicza przegrała dzisiejszy mecz z Francją, co wykluczyło ją z gry w ćwierćfinale. Robert Lewandowski zdobył ostatniego gola i opublikował post, w którym podziękował kibicom.
Za nami ostatnie spotkanie Biało-Czerwonych podczas tegorocznego Mundialu w Katarze. Polscy kibice dziękują piłkarzom za dobrą grę i dużą dawkę sportowych emocji. Głos zabrała również żona Wojciecha Szczęsnego - Marina Łuczenko.
Łukasz Gikiewicz, polski napastnik grający w jordańskim klubie Al-Faisaly Amman, w programie portalu Wirtualna Polska Sportowe Fakty "Prosto z mistrzostw" ocenił grę biało-czerwonych podczas dzisiejszego spotkania z Francuzami. Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak nie mają powodów do dumy.Polska po raz pierwszy od 36 lat wyszła z fazy grupowej Mistrzostw Świata. W niedzielę biało-czerwoni spotkali się na katarskim stadionie z Francuzami. To, że kadra raczej nie wygra z obecnymi mistrzami świata, było raczej przesądzone. Fani mieli jednak nadzieję, że polscy piłkarze pokażą, że potrafią grać w piłkę. Nie zawiedli się.Ataki dużą liczbą zawodników, wysoki pressing i dobre sytuacje po ciekawych akcjach kilka razy wprowadziły widzów zgromadzonych przed telewizorami w euforię. Na osłodę porażki kibice otrzymali honorowego gola Roberta Lewandowskiego. Co o grze reprezentantów naszego kraju myślą fachowcy?
- Wydaje się, że w pierwszym wywiadzie po odpadnięciu z mundialu Robert Lewandowski postawił Cezaremu Kuleszy ultimatum: albo ja, albo Czesław Michniewicz - zastanawia się Maciej Kmita, dziennikarz portalu Wirtualna Polska Sportowe Fakty. Czy to oznacza koniec kariery Czesława Michniewicza?Robert Lewandowski, zapytany przez Szymona Borczucha z TVP Sport, czy pojawi się na mundialu w 2026 roku, odniósł się poniekąd do taktyki narzuconej biało-czerwonym przez Czesława Michniewicza. Warto podkreślić, że jego opinia wyraźnie nie jest pozytywna.- Do tego jeszcze daleka droga. Radość z gry jest potrzebna. To będzie ważne nawet w niedalekiej przyszłości. Kiedy próbujemy atakować, to jest inaczej. Ale gdy gramy bardziej defensywnie, tej radości nie ma - stwierdził polski napastnik.
Polska reprezentacja w piłce nożnej pożegnała się dzisiaj z mistrzostwami świata rozgrywanymi na boiskach Kataru. Po przegranym meczu z Francją 3:1 nasi zawodnicy wrócą do kraju. Będzie czas na chłodną analizę, wyciągnięcie wniosków. Dla niektórych z naszych piłkarzy tegoroczny mundial może być tym ostatnim. Tuż po końcowym gwizdku kilka słów na gorąco powiedział nasz kapitan Robert Lewandowski.
Podczas meczu Polska - Francja kibice mogli zobaczyć nie tylko emocjonującą grę obu drużyn, ale także twarz syna Mariny i Wojciecha Szczęsnego. Operator kamery nagrał małego Liama, gdy wspólnie z mamą śpiewał polski hymn. Przypomnijmy, że sławna para podjęła decyzję o ukrywaniu wizerunku swojego dziecka.
Katar 2022. Polacy nieoczekiwanie i z dużym szczęściem wyszli z grupy, ale w 1/8 finału na ich drodze stanęli Francuzi, czyli obecni mistrzowie świata. Nie było nic do stracenia, więc nasi reprezentanci mogli co najwyżej pokazać ładną piłkę, by nie zostawić po sobie złego wrażenia jak po meczu z Argentyną. Jak im poszło?
Anna Lewandowska udostępniła na Instagramie zdjęcie, na którym pozuje z córkami w strojach polskiej reprezentacji. Tak będą wspierać ukochanego ojca i męża podczas dzisiejszego meczu.