Krzysztof Rutkowski stał się znany dzięki swojej działalności detektywistycznej. Okazuje się jednak, że zyski z prowadzenia prywatnego biura detektywistycznego to tylko część miesięcznych zarobków celebryty. Przedsiębiorczy "detektyw bez licencji" zgromadził już spory majątek dzięki swoim inwestycjom.Słynny były detektyw od kilku lat jest szczęśliwym mężem Mai Pilch, z którą wspólnie wychowuje syna. Małżeństwo aktywnie udziela się w mediach społecznościowych, chwaląc się m.in. drogimi samochodami i luksusowymi ubraniami. Wiele osób zastanawia się, skąd znana para ma na to pieniądze.Rutkowski zaczynał swoją karierę zawodową od pracy w milicji, a następnie założył prywatną agencję detektywistyczną. Praca przy rozwiązywaniu trudnych i medialnych spraw dała mu rozgłos i sprawiła, że z czasem stał się również znanym celebrytą.
Internauci przecierali oczy na widok zdjęcia, które udostępnił na Instagramie słynny "detektyw bez licencji", ponieważ w takim wydaniu jeszcze go nie widzieli. Krzysztof Rutkowski pokazał się publicznie w nowej fryzurze, a fani zaniemówili na widok jego długich włosów.Krzysztof Rutkowski znany jest nie tylko ze swojej działalności detektywistycznej. Słynny przedsiębiorąca i były milicjant ma swój znak rozpoznawczy, a jest nim charakterystyczna fryzura na tzw. kwadrat.Znany prywatny detektyw od lat zaczesuje swoje włosy w ten sam sposób, a jego fryzura stała się obiektem wielu żartów. Krzysztof Rutkowski wykazał się niedawno jednak sporym poczuciem humoru oraz dystansem do siebie i pokazał się fanom w zupełnie nowej odsłonie.
W piątek 10 grudnia 2021 roku media obiegły informacje o śmierci dziennikarza śledczego i szefa fundacji "Na Tropie", Janusza Szostaka. Publicysta zajmował się m.in. sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek z Gdańska, którą badał także Krzysztof Rutkowski. Słynny "detektyw bez licencji" skomentował doniesienia o odejściu Szostaka, który otwarcie krytykował jego pracę.Krzysztof Rutkowski przebywa obecnie służbowo w Wenezueli. Szef biura detektywistycznego miał dowiedzieć się o śmierci Janusza Szostaka od redakcji "Faktu". W rozmowie z dziennikarzami gazety przyznał, że nie żywi urazy do zmarłego dziennikarza, choć ten wielokrotnie go krytykował.- Janusz odszedł za szybko. Po ludzku mi go szkoda i choć źle o mnie mówił, to ja nie żywię do niego urazy. Życzę mu, żeby w niebie był takim samym kozakiem jak na ziemi - powiedział Rutkowski.