"Teleexpress" został przerwany. Maciej Orłoś nagle zniknął z anteny
Choć Prima Aprilis dopiero jutro, redakcja “Teleexpressu” spokojnie może powiedzieć, że limit psikusów na ten rok ma wyczerpany. W niedzielnym wydaniu serwisu wiele rzeczy poszło nie po myśli realizatorów, a zakłopotania nie krył nawet sam Maciej Orłoś. Prezenter próbował ratować sytuację, ale mała awaria skutecznie krzyżowała mu plany. Ostatecznie skończyło się na całej serii wpadek i poważnym zamieszaniu. Te udało się zwalczyć dopiero po dłuższej chwili. O co chodziło?
Niedzielny "Teleexpress" zdziesiątkowały wpadki
Twórcy “Teleexpressu” z pewnością chcieli, by wielkanocne wydanie serwisu było wyjątkowe, ale raczej nie mieli na myśli tego, co zadziało się na oczach telewidzów chwilę po godzinie 17:00.
Gospodarz niedzielnego programu, powracający do TVP po latach przerwy Maciej Orłoś, najpierw przywitał się z oglądającymi pełen werwy i radości, choć przekazując także niezbyt optymistyczne pogodowe wieści na wtorek, a później zaprosił na flesz przygotowanych tematów. Niestety, widzowie musieli zadowolić się tylko obrazem, bo dźwięku i głosu lektora próżno było wyczekiwać.
Maciej Orłoś musiał przepraszać widzów
Niespodziewane problemy natury technicznej wprowadziły nieco zamętu, a zmieszania nie krył nawet profesjonalny Orłoś , który próbował jednak ratować sytuację, tłumacząc się i wyrażając nadzieję na to, że kłopoty za chwilę zostaną zażegnane.
Kościół katolicki obchodzi Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Święto radosne, symbol zwycięstwa Chrystusa nad grzechem i śmiercią. Tysiące wiernych wczesnym rankiem uczestniczyło w tradycyjnych rezurekcjach. Wielkanoc to najważniejszy dzień w całym roku liturgicznym - zaczął wypowiadać swoją kwestię, ale po chwili przerwał.
Prezenter poinformował widownię, że dostał potwierdzenie z reżyserki o zaistniałej awarii dźwięku i szybko dodał, że “tak się czasami zdarza w telewizji”.
Mam nadzieję, że zaraz koledzy i koleżanki się z tym uporają. Czekam na kolejne informacje - nadmienił.
"Teleexpress" zdjęty z anteny. Widzowie przeżyli zaskoczenie
Widzowie niedzielnego “Teleexpressu” mogli przez chwilę mieć poczucie deja vu, bo kolejny materiał także nie miał dźwięku, aż ostatecznie został całkowicie zdjęty z anteny na rzecz pojawienia się logo TVP, a później też ogłoszenia PKW o wyborach i reklamy. Minęło dobre kilka minut, zanim program wrócił na ekrany, a Maciej Orłoś , jak gdyby nigdy nic, powtórzył już raz wypowiedziane słowa wstępu.
Dzień dobry państwu ponownie, mam nadzieję, że tym razem wszystko będzie w porządku. W tym świątecznym czasie, będącym rzadką kumulacją zmiany czasu, śmigusa-dyngusa i prima aprilis cieszmy się piękną pogodą, bo już we wtorek pogoda przypomni sobie, że oprócz lata zapewnia nam też zimę. Więcej nic nie będę mówił na ten temat, bo po co sobie psuć humor? - spytał retorycznie.
Kolejne materiały, na szczęście redakcji “Teleexpressu”, nie sprawiły już żadnych problemów. Na oficjalnych stronach TVP można zobaczyć wielkanocne wydanie serwisu, tak jak i starsze odcinki, tym razem jednak już bez usterek technicznych.
Źródło: TVP, Onet