"Teleexpress" nagle przerwany. Maciej Orłoś zabrał głos
W niedziele 31 marca widzowie "Teleexpressu” zobaczyli niecodzienne sceny. Maciej Orłoś jak zwykle rozpoczął program, jednak zaraz po tym musiał przeprosić oglądających za problemy techniczne. Nagle sam zniknął z anteny, a wpadki w wielkanocnym wydaniu wystąpiły jeszcze kilka razy. Dziennikarz ujawnił, co dzieje się za kulisami programu i jak radzi sobie w tak stresujących chwilach.
Problemy techniczne w ”Teleexpressie”
Wielkanocna emisja ” Teleexpressu ”” ruszyła punktualnie o godz. 17. Widzom tradycyjnie ukazał się Maciej Orłoś , który w swoim przywitaniu nawiązał do pogody.
W tym świątecznym czasie, będącym rzadką kumulacją zmiany czasu, śmigusa-dyngusa i prima aprilis cieszmy się piękną pogodą, bo już we wtorek pogoda przypomni sobie, że oprócz lata zapewnia nam też zimę. Więcej nic nie będę mówił na ten temat, bo po co sobie psuć humor? – powiedział.
Chwilę potem pojawił się głos lektora, prezentującego przegląd wydarzeń, którego widzowie mogli usłyszeć jedynie przez kilka sekund. Dźwięk ucichł , a zaraz potem na ekrany widzów powrócił prowadzący. Szybko okazało się, że to zaledwie początek problemów.
Wielkanocne wydanie ”Teleexpressu” zostało przerwane
Maciej Orłoś przeprosił za awarię, po czym nagle sam zniknął z anteny . Gdy powrócił, przekazał widzom, że ”Teleexpress” mierzy się właśnie z problemami technicznymi.
Chyba mamy jakieś problemy z dźwiękiem . Mam nadzieję, że one znikną już za chwilę – mówił.
Niestety, problemy powróciły. Widzowie zobaczyli materiał bez dźwięku, a następnie wyłącznie plansze z logo TVP.
ZOBACZ TAKŻE: Arcybiskup ogłosił to z ambony. Chodzi o księżną Kate, trudno powstrzymać łzy
Maciej Orłoś skomentował swoje zniknięcie z anteny
Po kilku chwilach program powrócił, a prowadzący po raz drugi przywitał oglądających. Jak widać, Maciej Orłoś poradził sobie z niecodzienną sytuacją bez zarzutu. Sam jednak zapewnił, że ważne jest wówczas zachowanie spokoju, który przychodzi wraz z doświadczeniem .
Jeśli chodzi o wczorajszą sytuację, to cóż – w programach telewizyjnych na żywo tak się czasem zdarza . W zachowaniu (względnego) spokoju pomaga doświadczenie. I zawsze podziwiam realizatorów , że potrafią się z awarią uporać – powiedział w rozmowie z ”Faktem”.
Źródło: Fakt.pl