Protesty po śmierci Agnieszki z Częstochowy. Warszawiacy zapalili znicze pod TK
O godzinie 18:00 rozpoczął się protest w związku ze śmiercią 37-letniej pani Agnieszki z Częstochowy. Polacy, poruszeni historią ciężarnej, zapalili znicze przy siedzibie Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie. W pewnym momencie zaczęli skandować "Ani jednej więcej".
Akcja przy alei Szucha ma charakter spontaniczny. Na początku Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiadał manifestację, ale post w tej sprawie znikną i trwają rozmowy w sprawie wyznaczenia nowego terminu.
Protest po śmierci ciężarnej 37-latki. Znicze pod TK
W środę o godz. 18:00 Polacy pojawili się przy siedzibie Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie. Ma to być wyraz solidarności ze zmarłą 37-letnią panią Agnieszką z Częstochowy, która była w ciąży z bliźniakami.
Na miejscu zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Ludzie przychodzili w ciszy, zapalali znicze i odchodzili. W pewnym momencie zaczęli skandować "Solidarność naszą bronią". Chwilę później krzyczeli "Ani jednej więcej", czyli hasło, które stało się motywem przewodnim protestów po śmierci innej ciężarnej - pani Izabeli z Pszczyny.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Siedzibę TK ochraniali policjanci. Dostęp do chodnika tuż przed bramą instytucji został zablokowany. Uczestnicy protestu stali na ścieżce rowerowej.
Choć Ogólnopolski Strajk Kobiet nie odpowiada za organizację środowej akcji, to poprosił wszystkich uczestników o "zachowanie ostrożności ze względu na pandemię". Członkowie ruchu wspierającego kobiety jest w stałym kontakcie z rodziną zmarłej kobiety.
Najpierw zmarły bliźniaki, potem matka. Rodzina oskarża szpital o niedokonanie aborcji
Sprawę, którą żyje cała Polska, nagłośniła rodzina ciężarnej. Pani Agnieszka była w ciąży bliźniaczej, a 21 grudnia 2021 r. trafiła do Wojewódzkiego Szpitala w Częstochowie z powodu bólu brzucha i wymiotów.
Bliscy dodali, że kobieta była w pełni świadoma, a jej kondycja psychiczna i fizyczna - dobra. Jednak 23 grudnia zmarł pierwszy z bliźniaków. "Niestety nie pozwolono na usunięcie martwego płodu, ponieważ prawo w Polsce temu surowo zabrania. Czekano aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną", czytamy w komunikacie rodziny.
Z oświadczenia wynika, że pani Agnieszka nosiła w sobie martwe dziecko przez kolejnych 7 dni. Drugi z bliźniaków zmarł dopiero 29 grudnia. "Następnym karygodnym faktem jest, że ręcznego wydobycia płodów dokonano po następnych 2 dniach (!!!), a mianowicie 31.12.2021 roku. Przez ten cały czas, zostawiono w niej rozkładające się ciała nienarodzonych synków", czytamy dalej.
ZOBACZ: Krzysztof Bosak NA BAZARZE! Na mrozie OGNIŚCIE krytykuje rząd
Rodzina zwróciła uwagę, że na oddziale pojawił się ksiądz, który "odprawił pogrzeb za dzieci". Stan 37-latki pogarszał się z dnia na dzień, aż w końcu trafiła na oddział neurologiczny. Bliscy są przekonani, że zachorowała na sepsę, choć taka informacja nie widnieje w dokumentacji medycznej. "Zatajano wiele spraw, ze strony medycznej padały słowa o podejrzeniu choroby wściekłych krów, insynuując, że za zły stan zdrowia Agnieszki odpowiada jej nieodpowiednia dieta, bogata w surowe mięso", czytamy.
24 stycznia pani Agnieszka została przetransportowana do szpitala w Blachowni. Dopiero od tamtejszych władz rodzina otrzymała dokumentację medyczną. Bliscy mogli porozmawiać z lekarzami o tym, "co tak naprawdę się stało". 37-latki nie udało się uratować - zmarła we wtorek 25 stycznia.
Rodzina wiąże śmierć pani Agnieszki z zaostrzeniem prawa aborcyjnego na podstawie ubiegłorocznego orzeczenia TK w sprawie tzw. aborcji eugenicznej. W wyroku TK uznał, że trzecia przesłanka do wykonania aborcji, czyli przypadek ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodna z konstytucją RP.
"To kolejny dowód na to, że panujące rządy mają krew na rękach. Ponownie zginęła ciężarna, niewinna, młoda kobieta, matka i żona, osieracając 3 dzieci, które nie doczekały się powrotu Mamy do domu. Chciała żyć, nikt nie spodziewał się takiej eskalacji spraw. Kto jest w tym momencie podmiotem karnym? Kto odpowiada za tę krzywdę? Szpital? Trybunał Konstytucyjny? Posłowie głosujący za Ustawą antyaborcyjną w Polsce?", czytamy w apelu bliskich zmarłej ciężarnej. Historia 37-latki poruszyło także polityków. O tym, co na ten temat mówiły posłanki Lewicy można przeczytać tutaj.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Politycy PiS zdemaskowani? Nie wszyscy zaszczepili się przeciwko COVID-19
Ksiądz odwiedził akademik z kolędą. W jednym ze studenckich pokoi dokonał zaskakującego odkrycia
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
źródło: goniec.pl