Projekt Stop LGBT: dręczą i narażają życie ludzi, bo nie mogą patrzeć, jak dwóch mężczyzn trzyma się za ręce
To, co miało wczoraj miejsce w Sejmie przy pierwszym czytaniu tzw. projektu ustawodawczego "Stop LGBT", było jakimś potwornym koszmarem. Projekt ma na celu zakazanie marszów równości, propagowania związków jednopłciowych i wykorzystania symboliki religijnej i narodowej, także w celu artystycznym. Ale w trakcie przemówienia reprezentanta ustawodawców mieliśmy do czynienia z jawnie dehumanizującą propagandą przeciwko osobom LGBTQ, robioną przy użyciu fałszywych informacji, doprowadzania wyjątków do miana reguły, i manipulacji. A także z pomocą zdjęć z memów i demotywatorów przedstawianych przez posłów i ustawodawców jako zupełnie prawdziwe dowody na "dewiację" osób LGBTQ.
Od reprezentanta ustawodawców usłyszeliśmy, że osoby LGBT są jak naziści. Że są totalitarną ideologią. Że to gwałciciele, pedofile, że nie mają prawa nie tylko wchodzić w związki i kochać czy adoptować dzieci, ale także edukować. Żyć. Że mają się leczyć z orientacji psychoseksualnej terapią konwersyjną, która jest po prostu torturami.
Osoby nieheteronormatywne w Polsce powinny mieć powszechny dostęp do leczenia. Ale nie ze względu na to, kim one są - tylko ze względu na to, kim są potwory robiące sobie rozrywkę z dręczenia ludzi i doprowadzania ich do śmierci.
Przedstawiciel ustawodawców zaczął od tego, że nie jest homofobem, bo nie ma w nim żadnej fobii, lęku. Nie boi się osób LGBTQ. To prawda. Nie boi się doprowadzać ich do kryzysów psychicznych, torturować i sprowadzać na skraj. Skraj, po którym już nic nie ma.
,,Te wszystkie samobójstwa" - z pogardą uznał ten sam człowiek, obwiniając ofiary, że same sobie są winne, bo się nie leczyły.
Nie leczyły się z "choroby" miłości do drugiego człowieka.
Bo w tym, co dziś usłyszeliśmy, miłość to coś złego. To grzech, to choroba. A fundamentalistyczną prawicą kieruje nienawiść i cyniczna chęć zadręczenia dwóch milionów ludzi w Polsce. Do tego tysięcy uchodźców na granicy. Dwóch milionów ukraińskich imigrantów. Ludzi do wyzyskania, wykorzystania i doprowadzenia na skraj.
W imię białej, heteroseksualnej, jednolitej Polski.
Czy Włodzimierz Czarzasty mógł przerwać ten antyludzki wywód?
W trakcie tego wstrząsająco homofobicznego wystąpienia wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, przedstawiciel Lewicy z SLD, nie przerwał steku dehumanizujących, napędzających nagonkę bzdur. Odliczał czas. A po przemówieniu wyciągnął tęczowy materiał i ocenił, że to najbardziej obrzydliwe wystąpienie, jakie usłyszał w ciągu ostatnich lat swojej obecności w Sejmie. To wybrzmiało.
Ale czy jeśli ktoś w ramach przedstawienia projektu w Sejmie opowiadałby, że trzeba pozbawić praw obywatelskich wszystkie osoby na literę "A", to lewicowy marszałek też siedziałby i czekał, aż zakończy? Nie przerwałby, nic by nie zrobił? A po wszystkim wyciągnął materiał z napisem "A"?
Dlaczego tak łatwo można w Polsce, w Sejmie, przed setkami tysięcy ludzi, szczuć na gnębioną grupę społeczną? Jak do tego w ogóle doszło, że to legalne i usprawiedliwiane "wolnością słowa" i formalnościami? Formalności ważniejsze niż życie ludzi?
Nie potrafię tego pojąć.
Polityk PiS-u nabrał się na żart z demotywatorów i przedstawił jako dowód w sprawie
W całej tej sprawie przeraża też poziom manipulacji i zwykłych kłamstw. Poseł PiS Bartłomiej Kaleta na mównicy sejmowej wyciągał kartki z obrazkami. Miały rzekomo przedstawiać marsze równości. Ich celem było kompromitowanie osób LGBTQ. Większość z nich wyglądała jak materiały z demotywatorów.
I tym dokładnie były. Ośrodek Dystrybucji Prestiżu i Pogardy wychwycił fakt, że to mem z demotywatorów, na którym ktoś podmienił broń protestujących przeciwko lockdownowi na wielkie dilda. Nie miał nic wspólnego z rzeczywistością. Były żartem. A poseł PiS-u użył ich jako dowodu w sprawie "dewiacji" osób LGBTQ.
To jest niewyobrażalny poziom wykorzystywania kłamstw i manipulacji, by dehumanizować i obrzydzać całą grupę społeczną. Nie chodzi tu jednak o prawdę, tylko o działanie: nagonkę na osoby LGBTQ. Po trupach.
W centrum Europy za słowa, jakie padły dziś w Sejmie, autorzy tej ustawy poszliby z miejsca do więzienia. A u nas - dostają oklaski
Na szczęście, były też ważne wypowiedzi posłanek i posłów z KO i Lewicy. Lewica na początku przemówienia przedstawiciela ustawodawców krzyczała w ramach sprzeciwu wobec jego zamordystycznej narracji, a następnie w trakcie całego przemówienia stała do niego tyłem. W trakcie głosu dla partii posłanki i KO, i Lewicy ostro i wyraźnie dawały wyraz sprzeciwu. Szczególnie mocnym głosem była wypowiedź Anny Marii Żukowskiej, która występowała z pozycji osoby LGBTQ.
Wśród komentarzy internautów osób znajdowały się także bardzo mocne wyznania, jak to:
"Urodziłem się i spędziłem całe życie w wolnej Polsce. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że na forum parlamentu mojej własnej ojczyzny ktoś może mnie i dwa miliony moich rodaczek i rodaków tak obrazić, tak znieważyć, tak upodlić, tak upokorzyć, jak zrobiono to dzisiejszego wieczoru. Porównano nas do nazizmu, do totalitaryzmu, nazwano gwałcicielami i pedofilami. Mnie, moich przyjaciół, przyjaciółki, znajomych, członków rodziny. W centrum Europy za słowa, jakie padły dziś w Sejmie, autorzy tej ustawy poszliby z miejsca do więzienia. A u nas - dostają oklaski. Nikt nigdy mnie nigdy tak nie zawiódł, nikt mnie tak nie znieważył jak mój własny kraj. Było nas dzisiaj może ze 40 osób pod Sejmem. Dzięki wielkie, Polsko".
Napady lękowe, ataki paniki, trauma - przez jedno wystąpienie w Sejmie
Obejrzałam całe to posiedzenie. W trakcie przemówienia reprezentanta ustawodawców miałam atak paniki. Płakałam. Nie mogę się uspokoić do teraz. Wiem, że wielu z Was przeżywa podobne emocje - bo rozmawiamy i jesteśmy dla siebie, cały czas. To wystąpienie mogło wywołać traumę.
Przed chwilą jedna z osób z myślami odebrania sobie życia zadzwoniła na całodobową infolinię dla dzieci i młodzieży 116 111. Pamiętajcie, możecie tam się zwrócić. Teraz.
Są też miejsca wsparcia specjalnie dla osób queerowych: Grupa Nieustającej Pomocy czy Niebinarne Ciepło.
A także organizacje, gdzie znajdziecie pomóc: Lambda Warszawa, Kampania Przeciw Homofobii, Miłość nie wyklucza czy Stowarzyszenie Tolerado.
Nigdy nie będziecie szły i szli same.