Ksiądz najpierw zamurował bramę na cmentarz, a teraz to. Mieszkańcy są zbulwersowani
Trwa zatarg mieszkańców niedużej miejscowości Góra pod Płockiem z tamtejszym nowym proboszczem. Duchowny już jakiś czas temu dał się lokalnej społeczności we znaki, kiedy to zamurował bramę wjazdową na cmentarz. Tym razem konfliktowy duszpasterz pozbawił miejscowy klub piłkarski… boiska. O bulwersującej sprawie dowiadujemy się z materiału "Interwencji".
Proboszcz daje popalić parafianom. Najpierw zamurowana brama na cmentarz...
O konflikcie mieszkańców Góry oraz proboszcza lokalnej parafii zrobiło się głośno, kiedy to decyzją duchownego, została zamurowana brama wejściowa na miejscowy cmentarz. Argumenty księdza, który przekonywał, że budowlana modyfikacja pochodzi ze strony władz powiatowych, nikogo nie przekonała.
Mieszkańcy nie kryją oburzenia wracając do tamtej sprawy. - Odbyło się spotkanie przy kościele, które dotyczyło bramy, którą nam ni stąd ni zowąd zamurował. I powiedział, że tak jest świetnie. Było mnóstwo policji. Jest 200 osób przed kościołem, a ksiądz bezczelnie kłamie, że to powiat nakazał mu zamurować tę bramę. On uważa, że ma ciemnogród przed sobą i co powie, to tak będzie. A naszego pozwolenia na to nie ma - opowiada Jarosław Woliński, prezes GKS Góra.
Dziennikarze "Interwencji" zapytali o tamtą sytuację radnego powiatowego, Bogdana Marczaka. - Jako radny zapewniam, że nigdy starostwo nie wydało zgody na to, by zamurowywać bramę. Dokumenty oglądałem osobiście, byłem ze świadkami, to nie jest prawdą - nie pozostawiał złudzeń urzędnik.
...teraz pozbawił lokalny klub piłkarski boiska
Najwięcej emocji budzi jednak świeża sprawa, dotycząca lokalnego boiska piłkarskiego. W 2016 roku, ówczesny proboszcz wydzierżawił miejscowemu klubowi działkę za kościołem, która została zamieniona w pole do gry w piłkę nożną. Przez pięć lat nie było problemu z użytkowaniem terenu - do czasu aż w parafii pojawił się nowy proboszcz.
O całej sprawie opowiada Mateusz Jankowski, który w lokalnym GKS Góra gra od 19 lat. - Kilka lat temu tu były same chaszcze. Pola uprawnego to może było dwa, trzy metry. Nie więcej. Jakieś śmieci, ogólnie takie pobojowisko. Gdy powstał klub, graliśmy w Staroźrebach, ale wiadomo, że każdy chce grać u siebie. Wyszliśmy z inicjatywną do poprzedniego księdza proboszcza. Zgodził się i zrobiliśmy to boisko w dwa lata. Pracowaliśmy społecznie, nikt nam nie dał nam nawet złotówki - wspomina.
Wójt gminy Staroźreby także odniósł się do konfliktu mieszkańców z księdzem. - Konflikt narósł półtora roku temu, gdy ksiądz proboszcz zaczął porządkować sprawy w dokumentach parafii. Doszukał się umowy, która zawarta była między gminą, klubem a parafią na użyczenie boiska, że w ewidencji gruntów i budynków widnieje ono jako ziemia rolna, a nie boisko - mówi Kamil Groszewski.
Jego zdaniem najwięcej zależy od tego, kto interpretuje dany dokument. - W świetle prawa jest to ziemia rolna, która powinna być uprawiana. Z drugiej strony na tej ziemi jest tylko trawa. Nie ma żadnych budowli. W mojej ocenie boisko może funkcjonować - tłumaczy wójt.
"Jeżeli zabiera boisko młodzieży, to będą piwko chlali"
Na ten moment nie wiadomo jaki obrót przyjmie spór pomiędzy proboszczem, a mieszkańcami. Górzanie nie kryją swojego oburzenia. - Poprzedni ksiądz zgodził się, żeby boisko było. Rada parafialna zgodziła się, biskup przyjechał, poświecił, "tacę" wziął. Wszystko grało. Jeżeli zabiera boisko młodzieży, to będą piwko chlali, a on będzie z ambony krzyczał: ochlejusy. Powinien im pozwolić grać - mówi w rozmowie z dziennikarzami Jan Klepczarek, miejscowy kibic.
Nieznana jest także motywacja duchownego, by utrudniać życie mieszkańców. - Myślę, że jemu nie chodzi o pieniądze. Ja proponowałem pieniądze, że jeżeli trzeba płacić dzierżawę, to my będziemy płacić - mówi Jarosław Woliński, prezes GKS Góra.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Estera Sulowska zaginęła w Sylwestra. Ojciec 16-latki prosi o pomoc
"Fakty" TVN. Anita Werner odczytała na końcu specjalne oświadczenie. "Widzowie mają prawo wiedzieć"
Źródło: Interwencja