Powraca sprawa zatrzymanych kartridży. Straty idą w miliony, przedsiębiorcy pytają: gdzie ta deregulacja?
Nie słabnie konflikt pomiędzy Krajową Administracją Skarbową a koncernem tytoniowym British American Tobacco. Polskie służby skarbowo-celne zostały oskarżone o umyślne zablokowanie dystrybucji ogromnej partii towaru, narażając przy tym producenta kartridży do e-papierosów na wielomilionowe straty. Choć KAS odpiera zarzuty, twierdząc, że jego działania są uzasadnione, sprawa zatacza coraz szersze kręgi.
200 tys. kartridży kurzy się w magazynach. Straty to prawie 8,5 mln zł netto
Zatrzymania ładunku 210 tys. kartridży do e-papierosów wartych 1,5 mln zł dokonano w maju, gdy kontyngent trafił do Polski. Należąca do BAT brytyjska spółka Nicoventures była gotowa wprowadzić je na rynek, jednak możliwość tę zablokowała Izba Administracji Skarbowej w Poznaniu. Według polskiego dystrybutora nie było ku temu podstaw, zwłaszcza że kontyngent sprawdziła policja i nie dopatrzyła się nieprawidłowości.
Według BAT Krajowa Administracja Skarbowa umyślne zatrzymała towar w magazynach w maju, by ten mógł zostać objęty nową stawką akcyzy, która weszła w życie 1 lipca br. Wcześniej BAT zapłaciłby ok. 2 zł akcyzy za kartridż, jednak po 1 lipca jest to już 40 zł za sztukę. W rezultacie według BAT towar w ilości 211 000 sztuk przy stawce akcyzy 40 zł za sztukę generuje szkodę w wysokości ok. 8 440 000 zł netto.
KAS odpowiada na zarzuty: działamy zgodnie z prawem
O sprawę zatrzymanego kontyngentu zapytaliśmy w ministerstwie finansów. Krajowa Administracja Skarbowa nie mogła nam udzielić szczegółowych wyjaśnień za sprawą tajemnicy celnej, jaką objęte są prawne i faktyczne okoliczności zatrzymania. W podobnym tonie utrzymane było oświadczenia przesłane nam przez Izbę Administracji Skarbowej w Poznaniu:
Państwa członkowskie Unii Europejskiej nie tylko poprzez transpozycję, ale i kontrole powinny zapewnić zgodność papierosów elektronicznych i pojemników zapasowych z wymogami dyrektywy i przepisów krajowych. W przypadku gdy producent takiego wyrobu nie ma siedziby w UE, odpowiedzialność za zgodność tych wyrobów z przepisami ponosi importer. W związku z tym zadaniem organów Państwa jest zapewnienie, aby żaden produkt niespełniający wymogów ustawowych, nie trafił do obrotu i nie stwarzał zagrożenia dla konsumentów.
BAT odpiera zarzuty, twierdząc, że policja umorzyła postępowanie w tej sprawie i nie ma żadnych formalnych przeszkód, by kartridże trafiły na rynek jeszcze w maju, przed nastaniem nowych stawek akcyzy.
Prawnicy: BAT może domagać się zwrotu utraconych korzyści. ZPP: decyzja KAS zaprzeczeniem procesu deregulacyjnego
Koncern zaangażował w sprawę Związek Przedsiębiorców Polskich oraz zorganizował konferencję prasową, w której stanowisko przedstawiła Anna Partyka-Opiela, partner w kancelarii Rymarz Zdort Maruta. Mecenas zwróciła uwagę, że w jej ocenie działania KAS nie zostały poparte żadnym stwierdzeniem naruszenia przepisów:
W tej sprawie nie wydano żadnych prawomocnych decyzji lub orzeczeń stwierdzających naruszenie przepisów prawa w związku z importem przez BAT kartridży do e-papierosów. KAS wskazuje jedynie na bliżej niesprecyzowane „stwierdzone przez funkcjonariuszy nieprawidłowości”.
Według Partyki-Opieli dziania KAS wobec British American Tobacco wykraczają poza granice określone przepisami prawa unijnego i krajowego, a cała sytuacja nie miałby miejsca, gdyby nie specyfika zatrzymanego towaru. Wtóruje jej Marcin Cichy dyrektor zarządzający Brytyjsko-Polską Izbą Handlową (przypomnijmy, że producent kartridży, firma Nicoventures, ma siedzibę w Wielkiej Brytanii):
Nie słyszałem, żeby np. KGHM lub inna spółka skarbu państwa miała problemy z importem towarów z zagranicy. British American Tobacco będzie miało pełne prawo, żeby skarżyć Skarb Państwa z tytułu utraconych korzyści. Policja wypowiedziała się przecież w tej sprawie jasno.
Zachodzi więc prawdopodobieństwo, że jeśli BAT pozwie Polskę, to Skarb Państwo będzie musiał zwrócić koszty utraconych korzyści. Krytyczne stanowisko wobec praktyk KAS zajmuje także Jakub Bińkowski z zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. W jego ocenie działania Izbę Administracji Skarbowej w Poznaniu to antyteza promowanych przez rząd działań deregulacyjnych, co w ogóle ma dotykać całej branży:
Jednym z kluczowych elementów całego procesu deregulacyjnego jest zwrócenie uwagi na sposób postępowania administracji publicznej. Drugi obszar to są aktywności organów administracji publicznej i tutaj niestety w dalszym ciągu spotykamy się z przypadkami takich działań, które cały ten wysiłek deregulacyjny rządu, który biznes ocenia co do zasady pozytywnie, narażają na poważny szwank.
Również Bińkowski twierdzi, że KAS podjęła decyzję bez wyraźnej podstawy prawnej, co naraża podmioty gospodarcze i przedsiębiorców na negatywne skutki czysto biznesowe i podatkowe. "Tego typu przypadki zdarzają się, mamy nadzieję, że każdy z nich będzie wyjaśniony i będą to jednak incydenty, a nie nowa praktyka" – podsumował podczas konferencji przedstawiciel ZPP.