Potężna awantura o węgiel w Sejmie. Posłanka Lewicy nie zostawiła na Jacku Sasinie suchej nitki
Choć węgla nie ma, to samo wspomnienie o nim wystarczy, by wywołać kolejną już karczemną awanturę w Sejmie. Ferment rozpoczął się zaledwie kilka minut od rozpoczęcia dzisiejszych obrad za sprawą posłów opozycji, którzy nie szczędzili słów krytyki pod adresem rządzących. - Idzie zima, a węgla nie ma przez Sasina. I albo pan im ten węgiel dowiezie do ich domów, albo to pana ludzie wywiozą na taczkach z ministerstwa - grzmiała posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Informacje w tym artykule zostały zweryfikowane w trzech niezależnych źródłach.
Tuż po godzinie 10 rozpoczęło się pierwsze w październiku posiedzenie Sejmu, na którym posłowie mają się zająć m.in. pracami nad budżetem na 2023 rok , wyborem dwóch nowych członków RPP oraz zmianami w tzw. ustawie antyprzemocowej.
Grafik jest wyjątkowo napięty, a tematów jeszcze więcej, włączając te, które zdają się nie cierpieć zwłoki i wywołujące w związku z tym gigantyczne emocje. To chociażby kwestia zapewnienia Polakom odpowiedniej ilości węgla na zimę, będąca dla obozu władzy być może największym wyzwaniem od początku rządów Zjednoczonej Prawicy.
Zima może pogrążyć PiS
To nie opozycja, ale węgiel może okazać się największym wrogiem koalicji rządzącej przed zbliżającymi się coraz większymi krokami wyborami parlamentarnymi . Mówi się nawet, że to, jak mocno tegoroczna zima odbije się na nastrojach Polaków, ostatecznie zadecyduje o losie premiera , który wyraźnie nie radzi sobie z zapewnieniem elektoratowi poczucia bezpieczeństwa.
Bezsilność szefa rządu dostrzegana jest zresztą na samej Nowogrodzkiej, zarówno przez prezesa PiS, jak i upatrujących w potknięciach Mateusza Morawieckiego szansy na własny zysk innych polityków partii, w tym zwłaszcza Jacka Sasina.
Skupienie na własnych konfliktach i partykularnych interesach tak mocno pochłania natomiast partię rządzącą, że o przestrzeni na pochylenie się nad rozwiązaniem kluczowego problemu już nie ma . Wszystko próbuje się więc zrzucić na barki samorządów, a to budzi jeszcze większe kontrowersje.
Gigantyczna awantura w Sejmie
Tak to już jest, że gdy nie ma się pomysłu, a może raczej zapału do tego, by posprzątać stworzony przez siebie bałagan, najłatwiej zostawić wszystko, a kwestię porządków pozostawić komuś, na kogo ewentualnie można jeszcze będzie zrzucić część winy za niepowodzenia.
Z takiego założenia przynajmniej wyszedł polski rząd, który chce, by to samorządy zaangażowały się w aktywną dystrybucję węgla . Te jednak burzą się, bo i tak mają na głowie wiele zobowiązań, a dodatkowo wskazują na szereg rodzących się pytań pozostawionych bez odpowiedzi. Nie mniejsze poruszenie pomysł wywołuje w szeregach polityków opozycji. - Pomoc w covidzie: samorządy. Pomoc naszym przyjaciołom uchodźcom z Ukrainy: samorządy. Teraz brak węgla i co? Samorządy. Jak się mają wasze bajki o mocnym państwie, które sobie ze wszystkim poradzi? Nie samorządy obiecały Polakom tonę węgla za 900 zł. Nie samorządy, tylko wy wciskaliście bajki o statkach, które płyną z węglem, którego będzie pod dostatkiem. (...) Drogi PiS-ie: ręce precz od solidnych wspólnot lokalnych - mówił dziś w Sejmie Krzysztof Paszyk z PSL.
Na zdecydowane stanowiska polityka postanowił zareagować wywołany do tablicy minister Jacek Sasin, który zarzucił swoich słuchaczy szeregiem absurdalnych argumentów.
- Cóż to za rozróżnienie? Państwo i samorządy? To samorządy są poza państwem, stoją obok państwa, to państwo w państwie? Samorządy to część władzy państwowej, taka sama jak władza rządowa, samorządowa: jest jedna władza - zaznaczał.
Dalej było jeszcze ciekawiej, bowiem Sasin ocenił, że samorządy chcą "migać się" przed wykonywaniem obowiązków wobec swoich mieszkańców.
- Cała władza odpowiada w kraju za to, żeby Polacy mieli ciepło w domach. My jako rząd robimy wszystko, żeby tak było i oczekujemy, że samorządy nie będą stały obok i też będą w tej sprawie działać. Chcemy dać szansę, tym samorządom, które chcą pomagać mieszkańcom, żeby mogły to robić - zapewnił łaskawie.
"Idzie zima, a węgla nie ma przez Sasina"
Słowa Sasina spotkały się z poruszeniem na sali obrad, a w opozycyjnych ławach dosłownie zawrzało. Emocji nie kryła nawet wstępująca na mównicę Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, która skierowała w stronę polityka mocne zarzuty.
- Panie ministrze Sasin, jest pan po prostu bezczelny. Zrzucanie na gminy obowiązku dystrybucji węgla to jest bezczelne lenistwo pana, spółek Skarbu Państwa i państwa rządu, ale to też przyznanie, że wasz rząd nie działa. Nie zrobiliście nic, żeby zabezpieczyć polskie rodziny przed jesienią i zimą, choć od listopada wiedzieliście, że węgla zabraknie. Nie zrobiliście nic, a teraz minister swoje zaniedbania próbuje zrzucić na samorządy. Nie z nami te numery - ostrzegała.
Chcąc poruszyć sumienie ministra aktywów państwowych, uświadomiła mu, że "Polacy doskonale wiedzą, jak jest" i pokusiła się o złowieszczą przepowiednię.
- Idzie zima, a węgla nie ma przez Sasina. I albo pan im ten węgiel dowiezie do ich domów, albo to pana ludzie wywiozą na taczkach z ministerstwa, bo żadna rodzina nie będzie marzła po to, żeby pan mógł sobie grzać wygodny stołek w ministerstwie - zapowiedziała posłanka.
Niekończące się spory o węgiel
Przypomnijmy, że to nie pierwsza kłótnia o węgiel, jaka miała miejsce w polskim Sejmie na przestrzeni ostatnich miesięcy. Równie gorąco było już przy okazji prac nad ustawą o dodatku węglowym w lipcu br.
Opozycja wnosiła wtedy m.in. o odroczenie obrad, uzasadniając swój wniosek twierdzeniem, że "rząd stracił kontakt z rzeczywistością" i punktowała rządzących, że mimo iż od marca wiedzieli o kłopotach z zaopatrzeniem w węgiel, nic nie zrobili.
- Przez trzy miesiące premier Morawiecki, wiedząc, że tego węgla zabraknie w Polsce, nie zrobił absolutnie nic. Zamiast kupować węgiel, oszukiwaliście Polaków – ocenił wówczas poseł KO Cezary Tomczyk.
Z kolei poseł Lewicy Dariusz Wieczorek stwierdził, że rząd doprowadził do największego po 1989 r. kryzysu energetycznego i domagał się od Mateusza Morawieckiego informacji, gdzie i kiedy Polacy będą mogli kupić węgiel.
– Co się stało z węglem, który leżał na polskich składach? Czy bezpieczeństwo energetyczne Polaków jest zabezpieczone od października? – pytał.
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Minister rolnictwa potwierdził najgorsze. To nie koniec wzrostu cen żywności
-
Zielona Góra: Dramat w oddziale ZUS. Lekarz orzecznik zmarł przy własnym biurku
-
Ruszyła wypłata dodatków węglowych. Niektórzy zamiast pieniędzy otrzymają surowe kary
Źródło: WP, Goniec.pl, Wprost