Porażające nagranie po przejściu fali powodziowej. "Ciężko się oddycha"
Powódź przechodząca przez południowy zachód Polski niesie ze sobą katastrofalne skutki. Mimo, że w wielu miejscach wielka woda opadła, nie kończy to dramatu mieszkańców. Polski mistrz freestyle'u kajakowego Tomasz Czaplicki zwrócił w mediach społecznościowych uwagę na kolejny, niebezpieczny skutek żywiołu.
Dramat na Dolnym Śląsku. Pokazał sytuację na jeziorze
Polski mistrz freestyle'u kajakowego Tomasz Czaplicki pokazał dramatyczne obrazy na Jeziorze Pilchowickim na Dolnym Śląsku . Jak wyjaśnił, jest ono pewnego rodzaju atrakcją turystyczną w regionie, a okoliczne obiekty mogą dzięki niemu przyciągać do siebie gości. Mieszkańcy są załamani tym, co zobaczyli po przejściu kataklizmu , a do tego wszystkiego dochodzi realne zagrożenie dla ich zdrowia.
ZOBACZ: Pilny komunikat do mieszkańców Wrocławia. Już się zaczęło
Wstrząsające nagranie z Dolnego Śląska
Tomasz Czaplicki zamieścił w mediach społecznościowych nagranie z pontonu. Wraz ze swoim ojcem pokazał internautom, jaka jest obecnie sytuacja na jeziorze Pilchowickim.
Powolutku staramy się przebić przez kożuch wszystkiego, co woda niesie razem z sobą w czasie powodzi. Dosyć ciężko się płynie i ciężko się oddycha. To jest nie do opisania. Ktoś wyrzucił butelkę plastikową nie do kosza tylko do rzeki, albo w okolicach. Woda zbiera ze wszystkich stron śmieci. Patrzcie co się dzieje - mówi na nagraniu.
ZOBACZ: Zarządzono ewakuację. Po chwili miasto znalazło się pod wodą
"Ciężko się oddycha"
Na filmie widać, że jezioro jest pełne śmieci i innych , przyniesionych z gór i miejscowości znajdujących się powyżej, odpadów. Ojciec kajakarza wyjaśnił, z czego dokładnie wynika tak zły stan jeziora.
W tej chwili mamy takie zjawisko, że więcej wody napływa do jeziora niż z niego jest upuszczane, w związku z czym woda uderza o ścianę zapory, wychodzi do góry i powoduje prąd powrotny. W związku z tym prądem powrotnym śmieci od strony zapory zaczynają płynąć z powrotem, wypełniając zatoczki i malownicze miejsca nad jeziorem Pilchowickim – mówił.
To jednak nie wszystko. Tomasz Czaplicki opowiedział o “bardziej drastycznym obrazie” sytuacji.
Woda już opada, śmieci, póki co z nami zostają... zlepek sinic, które już tutaj były wraz z runem leśnym, pniami drzew, zwykłymi śmieciami i całą resztą, która spłynęła z gór, miast i miasteczek powyżej. Jezioro Pilchowickie zatrzymało wiele ton tego, co woda przyniosła ze sobą - relacjonował.