Pijany kierowca wjechał w dzieci, 12-latek zginął na miejscu. Wzruszające słowa proboszcza
Całą Polską wstrząsnęła tragedia, do jakiej doszło w piątek w Borzęcinie Dużym pod Warszawą. Pijany kierowca wjechał w dwóch 12-latków. Jeden z nich zginął na miejscu. Po tragicznym wypadku w pobliskim kościele odbyła się msza święta w intencji chłopców. Proboszcz zdecydował się na poruszające słowa.
Tragedia w Borzęcinie Dużym. Nie żyje 12-letni Tymek
Tragiczny wypadek miał miejsce w piątek w podwarszawskim Borzęcinie . 26-letni kierowca, kompletnie pijany wjechał w nastoletnich rowerzystów. 12-letni Tymek zginął na miejscu, jego rówieśnik trafił do szpitala. Życie drugiego chłopca nie jest zagrożone, ma złamaną nogę i dochodzi do siebie w szpitalu.
26-letni kierowca został natychmiast zatrzymany. Samochód, którym jechał, nie należał do niego. Policjanci po przeprowadzonym badaniu trzeźwości wykryli w organizmie mężczyzny 3 promile alkoholu. Sprawca usłyszał już zarzuty. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Wzruszające słowa księdza po śmierci 12-latka z Borzęcina
W miejscowym kościele jeszcze tego samego dnia odbyła się msza święta w intencji poszkodowanych chłopców. Ksiądz proboszcz Zdzisław Rogoziński modlił się o miłosierdzie dla rodzin. Przekazał również wyrazy współczucia bliskim zmarłego 12-letniego Tymka.
Jednego z Nich życie zostało zabrane, modlę się o Miłosierdzie Boże dla Wszystkich: poszkodowanych i ich Rodzin, Sprawcy i Jego Bliskich. Rodzinie Ofiary śmiertelnej tego wypadku składam wyrazy współczucia - przekazał w ogłoszeniach.
ZOBACZ: 12-latek jechał świętować urodziny, nie żyje. Nowe, wstrząsające fakty w sprawie tragedii
Jak dodał, "ciągle aktualne są słowa Zbawiciela "nie znacie dnia ani godziny" wychodzimy z domu i nie wiemy, czy do niego wrócimy".
Wezwani jesteśmy, aby zawsze żyć w zjednoczeniu z Panem Jezusem, z Jego Łaską w duszy - czytamy w ogłoszeniach, które pojawiły się na tablicy przed kościołem.
Kierowca aresztowany. Nie wyraził skruchy
26-letni kierowca, który pijany wjechał w chłopców w Borzęcinie, został aresztowany na 3 miesiące. Czynności z jego udziałem wstępnie planowano na niedzielę, ponieważ mężczyzna musiał wytrzeźwieć. Ostatecznie prokuratura zdołała przeprowadzić je w sobotę wieczorem.
Kierowca usłyszał zarzut spowodowania wypadku śmiertelnego pod wpływem alkoholu. Grozi mu do 15 lat więzienia. Jak przekazał prokurator, mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu, jednak nie wyraził skruchy.