Parafianie mają dość grzesznego księdza. "Przez niego rzadko chodziłam do kościoła"
Proboszcz parafii w Rzejowicach (woj. łódzkie) zasłynął w całej Polsce, choć raczej nie tak, jak chcieli by tego parafianie. Zaczęło się od pogrzebu prowadzonego po pijanemu, a później okazało się, że w takim stanie prowadził również samochód. W końcu miarka się przebrała.
Ksiądz z Rzejowic nie stroni od alkoholu
Informacja o tym, jak ksiądz z Rzejowic poprowadził mszę pogrzebową pod wpływem alkoholu szybko obiegła całą Polskę. Duchowny miał być widocznie pijany, przez co nie dał rady dokończyć eucharystii. Wszystko to działo się przed ustawioną w kościele trumną ze zmarłym. Proboszcz miał także skrytykować wiernych, a później rozpocząć kazanie i nagle zasnąć.
Niedługo później media przypomniały, że jako 30-letni duchowny, Tomasz K. miał molestować 15-letnią Ewę . W tej sprawie wobec "nietuzinkowego" proboszcza toczy się proces kanoniczny.
Kolejne grzechy księdza z Rzejowiec
Najnowszy występek księdza z Rzejowic miał miejsce niespełna tydzień temu - we wtorek, 30 lipca. Wówczas policjanci w miejscowości Wola Przerębska (woj. łódzkie) zatrzymali do kontroli kierowcę samochodu, który na widok radiowozu zmienił kierunek jazdy.
- Za kierownicą pojazdu siedział 50-letni mężczyzna, który posiadał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Sprawa została skierowana do sądu. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności - powiedział w rozmowie z TVN24 rzecznik policji w Radomsku Dariusz Kaczmarek.
Jak podała lokalna "Gazeta Radomszczańska", 50-latkiem tym jest ksiądz Tomasz K., proboszcz parafii w Rzejowicach. Za to przestępstwo grozi mu kara 5 lat pozbawienia wolności.
Zobacz: Tadeusz Rydzyk straszy z ambony. Jego słowa usłyszała cała Polska
Archidiecezja ma dość księdza z Rzejowic
Krytyka lokalnej społeczności pod adresem duchownego dotarła do Archidiecezji Częstochowskiej, która podjęła już stosowne kroki wobec duchownego. Według “Gazety Radomszczańskiej”, proboszcza w parafii nie będzie do końca września. Wieści te potwierdził Ksiądz Mariusz Bakalarz, rzecznik Archidiecezji Częstochowskiej w rozmowie z serwisem natemat.pl.
Ksiądz otrzymał informację o rozpoczęciu procedury oraz pismo, tzw. ojcowskie wezwanie do złożenia rezygnacji z urzędu. Ma na to 15 dni i ten termin ubiega w najbliższych dniach. Jeśli nie złoży rezygnacji, wezwanie zostaje ponowione, ale z krótszym terminem. Jeśli nadal nie ma odpowiedzi, wówczas wydaje się dekret pozbawienia go urzędu – tłumaczy ks. Mariusz Bakalarz.