Padły słowa o "Ziobrze w więzieniu". Cios w PiS i Konfederację
Ostatnia kolejka PKO BP Ekstraklasy zapisała się w historii nie tylko dzięki sportowym wynikom, ale przede wszystkim ze względu na ostry zwrot polityczny na trybunach. Stadiony w Poznaniu i Krakowie stały się areną bezpardonowego ataku na byłego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę. Wulgarne transparenty wywołały burzę w mediach społecznościowych, gdzie komentatorzy bezlitośnie punktują milczenie polityków prawicy, którzy dotychczas chętnie powoływali się na „głos kibiców”.
Polskie stadiony od lat stanowią specyficzny barometr nastrojów społecznych. To tutaj często pojawiały się hasła patriotyczne, rocznicowe, ale i te uderzające w rządy – niezależnie od opcji politycznej. Jednak wydarzenia z minionego weekendu pokazują wyraźną zmianę wektora niechęci środowisk kibicowskich. Na celowniku znalazł się lider Suwerennej Polski, Zbigniew Ziobro, a atak przypuszczono z dwóch stron Polski jednocześnie: z trybun Lecha Poznań i Cracovii.
Precyzyjne uderzenia: Fundusz i „sześćdziesiątki”
Kibice obu klubów, choć na co dzień rywalizują, uderzyli w Ziobrę w podobnie agresywnym tonie, lecz z nieco innych powodów.
W Poznaniu, na stadionie przy ulicy Bułgarskiej, sympatycy „Kolejorza” odnieśli się do jednej z najgłośniejszych afer ostatnich miesięcy – nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Transparent wywieszony przez fanów Lecha był krótki i brutalny. Zawierał żądanie „oddania Polakom milionów” oraz wulgarne stwierdzenie, że miejscem byłego prokuratora generalnego jest więzienie. To wyraźny sygnał, że temat rozliczeń finansowych poprzedniej władzy przebił się do świadomości grup, które zazwyczaj stronią od wchodzenia w szczegóły polityki budżetowej.
Z kolei w Krakowie fani Cracovii uderzyli w Ziobrę z perspektywy typowo „kibicowskiej”. Ich transparent nawiązywał do wprowadzonych i zaostrzonych przez Ziobrę przepisów dotyczących instytucji tzw. małego świadka koronnego (w slangu: „sześćdziesiątki”). To instrument prawny znienawidzony przez środowiska ultrasów. Krakowski transparent był jednak jeszcze bardziej drastyczny – nawiązywał bezpośrednio do ciężkiej choroby nowotworowej polityka, sugerując, że jego cierpienie to „wracająca karma” za działania wymierzone w obywateli i kibiców.
Pułapka na prawicę. Internet wytyka podwójne standardy
Wydarzenia te natychmiast przeniosły się do sfery wirtualnej, wywołując lawinę komentarzy. Największe emocje budzi jednak nie sama treść transparentów, ale reakcja – a właściwie jej brak – ze strony polityków Zjednoczonej Prawicy i Konfederacji.
Katarzyna Wachowska w swoim wpisie w serwisie X (dawniej Twitter) celnie zdiagnozowała ten dysonans. Zwróciła uwagę na mechanizm, który przez lata był stosowany przez polityków konserwatywnych: gdy kibice wywieszali hasła patriotyczne lub antyliberalne, politycy ci natychmiast udostępniali zdjęcia opraw, twierdząc, że stadiony to „sól ziemi” i „prawdziwy głos Polaków”.
Teraz, gdy ten sam „głos ludu” domaga się więzienia dla Zbigniewa Ziobry, politycy milczą. – Zatem Polacy chcą widzieć Ziobrę w więzieniu – skwitowała z ironią Wachowska, stosując logikę polityków przeciwko nim samym. Autorka wpisu zadała też niewygodne pytanie: „Dalej chcecie mieszać politykę ze sportem?”, sugerując, że politycy lubią ten mix tylko wtedy, gdy jest on dla nich wygodny wizerunkowo.

Koniec parasola ochronnego?
Sytuacja ta może zwiastować istotną zmianę w relacjach na linii trybuny – polityka. Przez długi czas środowiska kibicowskie były postrzegane jako naturalny rezerwuar wyborczy dla prawej strony sceny politycznej. Obecne transparenty sugerują jednak, że immunitet ochronny dla polityków PiS i Suwerennej Polski na stadionach właśnie wygasa.
Fakt, że kibice sięgają po argumenty związane z aferami finansowymi (Lech) oraz brutalnie rozliczają polityka z jego reform sądownictwa (Cracovia), pokazuje, że frustracja społeczna na trybunach narasta i może uderzyć w tych, którzy jeszcze niedawno czuli się tam bezpiecznie.