Nowy podatek od smartfonów coraz bliżej. Rząd ujawnił stawki
Rząd przygotował istotne zmiany, które mogą wpłynąć na rynek nowoczesnych technologii w Polsce. Nowe przepisy mają objąć dodatkowe urządzenia specjalną opłatą. Sprawdź, kogo dotkną zmiany i co naprawdę oznaczają dla przeciętnego użytkownika.
Rewolucja w opłatach reprograficznych. Co planuje rząd?
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) zaprezentowało propozycję nowelizacji rozporządzenia dotyczącego opłat reprograficznych. Zmiany mają objąć smartfony, tablety, telewizory z funkcją nagrywania oraz inne nowoczesne urządzenia, które do tej pory nie były ujęte w obowiązującym katalogu. Dotychczas znajdowały się w nim m.in. kasety VHS czy magnetofony, co czyniło przepisy mocno przestarzałymi.
Lista urządzeń nie była aktualizowana od 17 lat - przypomina cytowany przez money.pl Maciej Wróbel, wiceszef MKiDN.
Wprowadzenie nowego podatku ma na celu zwiększenie środków trafiających do twórców kultury. Roczne wpływy z tytułu opłaty reprograficznej mogą bowiem wzrosnąć do nawet 200 mln zł. Rząd zapewnia, że pieniądze nie zostaną pobrane od konsumentów, lecz od firm, czyli producentów i importerów urządzeń.
To, co wprowadzamy, to uproszczenie systemu i urealnienie wartości opłat - podkreśla Maciej Wróbel.
Zmiany budzą jednak różne emocje. Jedni uważają je za niezbędne dostosowanie do współczesności, inni krytykują rząd za nakładanie dodatkowego ciężaru na sektor biznesowy. Warto przyjrzeć się, jak dokładnie będzie wyglądać nowy podatek.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Nowy podatek technologiczny. Ile zapłaci rynek?
W nowym rozporządzeniu rząd przewidział stawkę 1 proc. ceny sprzedaży dla większości nowoczesnych urządzeń, takich jak smartfony (powyżej 32 GB), tablety, laptopy, telewizory z funkcją nagrywania, dekodery, dyski twarde czy nagrywarki CD/DVD. Przykładowo, dla smartfona o średniej cenie 1800 zł, opłata wyniesie 18 zł. MKiDN wskazuje, że to mniej niż miesięczny koszt popularnych subskrypcji streamingowych.
ZOBACZ: ZUS w sierpniu wypłaci emerytury wcześniej. Nie do wiary, kogo obejmą zmiany
Ministerstwo zapowiedziało również redukcję katalogu urządzeń objętych opłatą z 65 do 19 pozycji. Część stawek zostanie jednocześnie obniżona, np. dla papieru biurowego A4 i A3 z 1,25 proc. do 0,75 proc., a dla urządzeń wielofunkcyjnych z 3 proc. do 2 proc. Jedynym wyjątkiem będą magnetofony i magnetowidy, które nadal będą objęte symboliczną opłatą w wysokości 0,01 proc. ze względów legislacyjnych.
Według Macieja Wróbla, “opłata reprograficzna to standard w rozwiniętych społeczeństwach. Dzięki niej możemy legalnie korzystać z utworów do użytku prywatnego, bez dodatkowych opłat”. Te słowa mają przekonać opinię publiczną, że nowy podatek nie dotknie przeciętnego obywatela, a pieniądze trafią tam, gdzie są potrzebne. Czy jednak rynek rzeczywiście przyjmie zmiany bez oporu?
Rząd i pieniądze dla twórców. Kto tak naprawdę zapłaci?
Pomimo zapewnień, że pieniądze na nowy podatek popłyną od biznesu, niektóre środowiska polityczne i eksperci wyrażają obawy, że koszty ostatecznie zostaną przerzucone na konsumentów.
Niektóre partie polityczne próbują przedstawiać to jako koszt dla konsumenta, ale to absurd i próba ochrony interesów korporacji - komentuje Maciej Wróbel.
ZOBACZ: Rząd szykuje się do wprowadzenia bonu ciepłowniczego. Wiemy, kto może zyskać
MKiDN argumentuje, że opłata jest formą “społecznej odpowiedzialności” i inwestycją w kulturę. Nowelizacja obejmie 258 firm, głównie producentów i importerów sprzętu. Właśnie oni będą odpowiedzialni za odprowadzenie opłaty. Rząd chce w ten sposób zaktualizować przestarzałe przepisy, dostosować je do cyfrowej rzeczywistości i zadbać o interesy polskich twórców. Z kolei społeczeństwo ma zyskać możliwość korzystania z utworów bez naruszania prawa autorskiego. W sposób legalny i etyczny.
Konsultacje publiczne w sprawie nowego rozporządzenia potrwają 30 dni. To czas, w którym przedstawiciele rynku mogą zgłaszać swoje uwagi i propozycje. Jeśli projekt przejdzie bez większych modyfikacji, rząd będzie dysponował nowym narzędziem prawnym, a twórcy większymi pieniędzmi. Czy jednak nowy podatek zmieni równowagę między kulturą a technologią? Czas pokaże.