Niezręczny telefon w "Szkle kontaktowym". Tomasz Sianecki był kompletnie bezradny
Telewizja "na żywo" rządzi się swoimi prawami, a te bywają czasem bezlitosne. Na własnej skórze przekonał się o tym ostatnio prowadzący “Szkło kontaktowe” Tomasz Sianecki, którego kompletnie zbił z tropu telefon od pani Marii. Kobieta nie zamierzała kryć swojego oburzenia związanego z zapomnianą już nieco aferą w TVN24 i ponownie otworzyła puszkę Pandory. Wobec tak bezkompromisowej postawy widzki, wygadany dziennikarz błyskawicznie nabrał wody w usta.
Nie milkną echa afery w "Szkle kontaktowym"
“Szkło kontaktowe” z założenia ma być programem satyrycznym, jednak pod koniec maja atmosfera wobec programu nabrała zupełnie innego, mało zabawnego charakteru.
Wszystko przez skandal, jaki wywołał niepotrzebny komentarz Krzysztofa Daukszewicza, który w mało smaczny sposób “zażartował” z Piotra Jaconia, ojca transpłciowego dziecka, pytając “jakiej jest dzisiaj płci”. Po tym kontrowersyjnym zdarzeniu ze “Szkłem…” pożegnali się wspomniany Daukszewicz, a także Robert Górski i Artur Andrus, opuszczający show w geście solidarności z satyrykiem.
Od tamtego czasu minęły już jednak ponad dwa miesiące i wydawało się, że zbędny kurz opadł. Nic bardziej mylnego, bowiem aferą wciąż, jak się okazało, żyją widzowie, a ci mają amerykańskiej stacji wiele do zarzucenia.
Oburzona widzka szczerze powiedziała, co myśli
We wtorek jedną z osób, które dodzwoniły się do studia “Szkła kontaktowego” była pani Maria z Łodzi, pod której ostrzałem znalazł się odbierający telefon Tomasz Sianecki.
Kobieta wyznała na początku, że afera z Daukszewiczem i Jaconiem była dla niej “dramatem”, mocno ją dotykającym i zwróciła uwagę na fakt, że o ile drugiego z panów może czasem widywać pod koniec “Szkła…”, to satyryka i dwójki pozostałych komentatorów już nie ma, jej zdaniem, niesłusznie.
Na te słowa natychmiast zareagował więc Sianecki, który przerwał widzce, stwierdzając, że ta trudna sytuacja “po nikim nie spłynęła jak po kaczce” . Pani Maria była jednak nieprzejednana.
Tomasz Sianecki nie krył zmieszania
Była już chyba fanka “Szkła kontaktowego” w obliczu zaistniałych wydarzeń oświadczyła stanowczo, że przestaje oglądać prowadzony przez Piotra Jaconia program “Dzień po dniu” , czym wpędziła tylko Tomasza Sianeckiego w dużą konfuzję.
- Pani Mario, mam prośbę. O “Szkle…” rozmawiajmy. O innych programach proszę rozmawiać… - próbował apelować dziennikarz, ale pani Maria mu przerwała, argumentując, że sytuacja, o której mowa, wydarzyła się właśnie w satyrycznym show i dotyczy też jego bohaterów.
Z ust zmieszanego Sianeckiego padło wówczas jedynie “Ja wiem, ja wiem…”, a także dość formalne stwierdzenie, że każdy z widzów ma przywilej i prawo decydowania o tym, co ogląda . Następnie prowadzący przeszli do omawiania kolejnego tematu, ale niesmak pozostał. Jak widać, pamięć widzów jest lepsza, niż życzyliby sobie tego twórcy “Szkła…”.
Źródło: TVN24