Nie żyje młody mężczyzna. Gdy strażacy zobaczyli, kto jest ofiarą, mogli tylko zapłakać
Smutne wiadomości na temat losu 31-letniego strażaka z Wronowa. Mężczyzna miał wypadek i niestety zginął. Koledzy i koleżanki są w żałobie. - Jego śmierć jest dla nas wszystkich ciosem - napisała jedna z mieszkanek wsi. Policja wciąż bada sprawę, gdyż nie jest ona taka prosta.
Tragiczny wypadek z udziałem strażaka
Strażak i dobry kolega, tak opisują 31-letniego Damiana Wasilewskiego druhowie z OSP Wronów w gminie Gizałki. W sobotę 22 kwietnia w Kolonii Obora doszło do tragicznego wypadku .
Około 17:20 w sobotę 22 kwietnia d ało się słyszeć syreny i pędzące na pomoc samochody policji i pogotowia . Często to właśnie 31-letni strażak jechał pomagać innym, tym razem… pomoc była potrzebna jemu .
- 31-latek, kierując pojazdem czterokołowym własnej konstrukcji, na prostym odcinku drogi gruntowej stracił panowanie nad nim i dachował - powiedziała w rozmowie z portalem zpleszewa.pl rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie, Monika Kolanka.
31-letni strażak nie przeżył, żałoba opanowała nie tylko OSP, gdzie służył
Niestety odniesione obrażenia okazały się zbyt ciężkie . Lekarze ze szpitala do końca walczyli o jego życie, ale ostatecznie musieli wydać druzgocącą diagnozę. 31-letni strażak zmarł.
Pogrzeb Damiana Wasilewskiego odbył się czwartek, 27 kwietnia. Kościół wypełnił się bliskimi i znajomymi strażaka. Uwagę przykuwa żałobny post wstawiony przez druhów z OSP Wronów.
- Wyróżniał się aktywnością sportową . To on pobudził w jednostce funkcjonowanie drużyny piłki nożnej i siatkowej. Miał okazję wykazać się jeszcze zimą, podczas turniejów gminnych i powiatowych, w których nasza OSP zajęła czołowe miejsca - mówił skarbnik OSP oraz sołtys miejscowości, gdzie mieszkał zmarły strażak ochotnik. - Wcześniej tego sportu u nas praktycznie nie było. Te działania, to jego zasługa - dodał zdruzgotany Michał Lochdański.
Już po pogrzebie, ale śledczy nie wstrzymują pracy
Nie tylko inni strażacy, którzy ratowali z nim ludzkie życie, nie mogą pogodzić się ze śmiercią 31-latka. Mieszkańcy okolicy również byli poruszeni odejściem strażaka. - Jego śmierć jest dla nas wszystkich ciosem . Głębokie wyrazy żalu i współczucia dla całej rodziny - napisała w sieci jedna z mieszkanek. - Żegnaj, nasz przyjacielu - dodał ktoś inny pod wpisem OSP.
Mimo iż pogrzeb 31-letniego strażaka już się dobył, policjanci nie zakończyli pracy. Śledczy badają okoliczności tragicznego wypadku z Kolonii Obory, a w sprawę zaangażowana jest również prokuratura .
Źródło: zpleszewa.pl, goniec.pl