Nie żyje aktor Henryk Majcherek
Związek Artystów Scen Polskich poinformował o śmierci Henryka Majcherka, jednego z najbardziej znanych bydgoskich aktorów. Artysta zmarł 30 września tego roku w Bydgoszczy. Zapowiedziano już, gdzie i kiedy odbędzie się pogrzeb.
Majcherek był aktorem zarówno filmowym, jak i teatralnym, choć przede wszystkim oddał się scenie. Miał również inne pasje artystyczne, które chętnie prezentował.
Zmarł Henryk Majcherek, jeden z najbardziej znanych bydgoskich aktorów
Związek Artystów Scen Polskich Oddział w Krakowie pożegnał za pośrednictwem portalu e-teatr.pl jednego z bardzo zasłużonych bydgoskich aktorów i artystów, Henryka Majcherka.
Choć aktor zmarł w Bydgoszczy, miejscem, w którym najbardziej zaktywizował się zawodowo, był Kraków, gdzie grał przede wszystkim w Teatrze Starym im. Heleny Modrzejewskiej. Prócz tego grał również w Bydgoszczy, Toruniu, Koszalinie, Szczecinie i Wrocławiu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zagrał również w kilku filmach fabularnych - głównie dostawał niewielkie, ale charakterystyczne role, m.in. prezesa filatelistów w "Dekalogu X" czy Winstona Churchilla w produkcji "Generał polskich nadziei... Władysław Anders 1892–1970".
Ukończył studia na słynnej łódzkiej filmówce w 1961 roku i rozpoczął karierę teatralną. Pierwszą produkcją telewizyjną, w której wziął udział była "Królowa Bona" z 1980 roku. Potem co jakiś czas pojawiał się na małym i dużym ekranie, ale wciąż przede wszystkim grał w teatrach.
Inne pasje były równie ważnie
Równie ważne dla Majcherka były malarstwo i pisanie. Artysta zajmował się m.in. pisaniem wierszy (na jego koncie pojawiło się aż 7 tomików), felietonów, a nawet scenariuszów filmowych. Choć jego praca była cicha, wiedziało o niej całe środowisko.
Prócz tego Majcherek malował. Jego prace pojawiały się na wystawach zbiorowych i indywidualnych. Niektóre środowiska znały go nawet bardziej jako artystę-malarza niż jako aktora.
- Pięć lat temu, gdy przestałem przemierzać plenerowe szlaki i utknąłem w krakowskim betonowym bloku, namówiła mnie Dominika, abym zabrał papier, pędzle, farby i wyruszył do Zakliczyna. Pierwszy postój wypadł mi w Zdoni. Na dłużej zatrzymałem się na końcu Woli Stróskiej, prawie pod samym lasem. Odzyskałem kontakt z przyrodą, z krajobrazem i ludźmi - opowiadał zmarły na spotkaniu w Zakliczynie w 2007 roku.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
źródło: goniec.pl, dziennikpolski.pl, e-teatr.pl