Nie do wiary, czego Biały Dom zażądał od Zełenskiego. Odpowiedział jednym zdaniem, mówi o tym cały świat
Sytuacja na linii USA – Ukraina po piątkowym spotkaniu i burzliwej dyskusji Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim wydaje się być coraz bardziej napięta. Tak awanturę w Białym Domu skomentowali przedstawiciele amerykańskiej administracji, m.in. rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt i sekretarz stanu Marco Rubio. Te słowa z całą pewnością nie spodobają się prezydentowi Ukrainy.
Oto czego Biały Dom oczekuje od Zełenskiego, sekretarz stanu zabrał głos
Spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu zakończyło się bezprecedensową kłótnią. Ostatecznie obie strony nie doszły do porozumienia w kwestii podpisania umowy ws. wspólnej eksploatacji złóż minerałów. Nieoficjalnie prezydent Ukrainy miał zostać wręcz wyproszony z Białego Domu. Planowana wspólna konferencja prasowa została odwołana.
Musi powiedzieć: chcę pokoju. Musi to zrozumieć, a on tylko mówi: Putin to, Putin tamto. On nie ma kart, ludzie giną. To nie jest tak, że ja komuś ufam czy nie ufam - mówił po spotkaniu prezydent USA. - Chciałem zakończyć to natychmiast, chciałem zawieszenia broni. On jednak powiedział: nie, ja nie chcę zawieszenia broni. Jest taki ważny, bo ma USA po swojej stronie. Albo możemy to zakończyć, albo niech walczą dalej. Jak chcą walczyć dalej, to nie będzie ładnie. Bez nas nie wygra - podsumował Trump.
Z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział po spotkaniu w Gabinecie Owalnym, że nie sądzi, by zrobił coś złego. Tłumaczył, że irytowało go powtarzanie przez stronę amerykańską nieprawdziwych liczb i nieprawidłowego przedstawiania sytuacji, jaka panuje obecnie w Ukrainie.
Kiedy jesteś w Stanach Zjednoczonych i na przykład prezydent, wiceprezydent, albo ktoś, albo senatorowie (...) mówią, że Ukraina jest prawie zniszczona, że nasi żołnierze uciekają, że nie są bohaterami, że Ukraina straciła miliony cywilów, że jej prezydent jest dyktatorem. Wiesz, jaka jest wtedy reakcja? To nie dotyczy mnie. Reakcją jest: "gdzie jest nasza przyjaźń między Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi?" - mówił Zełenski. - Mówiłem im: proszę, bądźcie poprawni. Chcę być bardzo uprzejmy. (...) Kiedy mówisz o liczbie, każda osoba jest ważna. Kiedy mówisz o milionie strat, nie mamy żadnego miliona strat, kiedy mówisz o terytoriach, to nie są jakieś tam terytoria, to kościoły, domy, to ludzkie życie - dodawał.
Głos ws. wczorajszej awantury oraz postawy Zełenskiego zabrali przedstawiciele amerykańskiej administracji, m.in. rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt oraz sekretarz stanu Marco Rubio. Padły zaskakujące słowa.
"Amerykanie, mają dość płacenia tych rachunków"
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt stwierdziła, że Wołodymyr Zełenski nie chce dostrzec praktycznej rzeczywistości tej wojny.
Ona trwa od lat, jego rodacy giną, a ludzie, którzy fundowali te wysiłki, Amerykanie, mają dość płacenia tych rachunków - powiedziała. - Karty nie są po jego stronie, lecz po stronie prezydenta Donalda Trumpa - zaznaczyła.
Leavitt podkreśliła przy tym, że prezydent USA chce zakończyć tę wojnę.
Nie wydaje się, by Wołodymyr Zełenski też tego chciał - dodała.
Na bardzo stanowcze słowa pod adresem Zełenskiego zdecydował się również sekretarz stanu USA Marco Rubio.
Zełeński odpowiedział na żądanie Białego Domu. Wymowna reakcja
Sekretarz stanu USA Marco Rubio stwierdził, że Wołodymyr Zełenski powinien przeprosić USA za swoją "antagonistyczną" postawę i "marnowanie czasu". W rozmowie z CNN podkreślał, że wczorajsza rozmowa między Trumpem a Zełenskim w Gabinecie Owalnym wymknęła się spod kontroli w momencie, gdy przywódca Ukrainy zakwestionował opinię wiceprezydenta USA JD Vance’a o potrzebie dyplomatycznego podejścia do zakończenia wojny.
Rubio uważa, że Zełenski próbował postawić Donalda Trumpa w niekomfortowej sytuacji, w której musiałby werbalnie atakować Putina. Sekretarz stanu USA dodatkowo ostro skrytykował ukraińskiego prezydenta za formułowanie "maksymalistycznych żądań" wobec Rosji i domagania się od niej zapłaty za odbudowę kraju.
Prezydent (Trump) jest człowiekiem negocjacji, zawierał umowy przez całe swoje życie, ale (przy takim agresywnym formułowaniu żądań) nie osiągnie się porozumienia (…) Być może Zełenski nie chce umowy pokojowej. Mówi, że chce, ale może nie chce - powiedział Rubio.
Jak inaczej zakończy się ta wojna? Pytam ludzi, jaki jest europejski plan na zakończenie tej wojny? Mogę wam powiedzieć, co powiedział mi pewien europejski minister spraw zagranicznych (…) - że wojna będzie trwała przez kolejny rok, a po tym czasie Rosja będzie się czuła tak osłabiona, że będzie błagała o pokój - mówił Rubio. - To kolejny rok zabijania, śmierci i zniszczenia, a zresztą według mnie to niezbyt realistyczny plan. Więc jeśli jest szansa na pokój, choćby 1 proc. szansy, to trzeba się temu przyjrzeć, i to właśnie robi prezydent Trump - podsumował.
Donald Trump w rozmowie z dziennikarzami komentując umowę ws. minerałów, której ostatecznie obie strony nie podpisały, przyznał, że Zełenski mógł tym jednym ruchem zdobyć "silne karty".
Mam wrażenie, że jeżeli by się podpisał, to on chciałby czegoś, czego ja nie chcę. On chce walczyć, a my chcemy pokoju – zaznaczył Trump. - Ma w tej chwili bardzo słabe karty na ręku, jeżeli podpisałby umowę, to miałby je bardzo silne. Chcę natychmiastowego pokoju, prezydent Putin także będzie chciał to zakończyć. Widzieliście to, co ja widziałem dzisiaj: to jest człowiek, który chce nas w to wciągnąć i walczyć dalej. My tego nie zrobimy - dodał prezydent USA.
Sam Zełenski odpowiedział na apel na antenie Fox News. Zełenski odmówił przeprosin, mówiąc w piątek wieczorem:
Szanuję prezydenta i naród amerykański. Nie jestem pewien, czy zrobiliśmy coś złego.