Morawiecki do europejskich przywódców: "Negocjowalibyście z Hitlerem, ze Stalinem?"
Mateusz Morawiecki w mocnych słowach zwrócił się do prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerza Niemiec Olafa Scholza i byłej kanclerz Angeli Merkel, krytykując ich bierną postawę wobec Władimira Putina. Polski premier stwierdził, że milczący są współodpowiedzialni zbrodniom dokonywanym na ludności cywilnej w Ukrainie i porównał rosyjskiego prezydenta do Hitlera oraz Stalina.
Świat wciąż pozostaje w szoku po tym, jak w ukraińskiej Buczy ujawniono masowy grób, w którym miało znajdować się prawie 300 ciał. Nikt nie ma już wątpliwości, że Władimir Putin jest zbrodniarzem wojennym, odpowiedzialnym za masakrę w Ukrainie.
Na doniesienia o tragedii mocno zareagował polski rząd, którego szef zaapelował o pilne zwołanie Rady Europejskiej i jeszcze bardziej dotkliwe sankcje, które w końcu powstrzymają prezydenta Rosji.
Dziś Mateusz Morawiecki po raz kolejny odniósł się do informacji o ludobójstwie w okolicach Kijowa. Z ust polskiego premiera padły także krytyczne słowa pod adresem europejskich polityków, wykazujących się bierną postawą wobec Putina.
Morawiecki: "Ci, którzy milczą, są współodpowiedzialni"
- Kiedy patrzymy na te straszne zbrodnie na kobietach, dzieciach, nasz krzyk powinien być jeszcze głośniejszy. Rosjanie dopełnili się zbrodni wyjątkowych, zbrodni ludobójstwa - mówił premier na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Jak zaznaczał, Bucza i Irpień to nazwy, które na zawsze pozostaną w naszej pamięci z uwagi na okrutne masakry, jakie się w nich dokonały. Polityk nie unikał stanowczych, mocnych słów, mówiąc, że to "ludobójstwo" i wyrażając przekonanie, że zostanie ono sprawiedliwie osądzone. - Także i ci, którzy milczą, są współodpowiedzialni. Każdy, kto pozwoli, żeby taka tragedia stała się faktem, ponosi współodpowiedzialność. Wzywam liderów Unii Europejskiej do zdecydowanego działania, do wdrożenia działań, które złamią machinę wojenną Putina - dodał.
Polski premier krytykuje Macrona
Mateusz Morawiecki nie szczędził także gorzkich słów pod adresem prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, który wielokrotnie rozmawiał telefonicznie z Władimirem Putinem, próbując w pokojowy sposób przekonać prezydenta Rosji do zakończenia wojny. - Panie prezydencie Macron, ile razy negocjował pan z Putinem? Co pan osiągnął? Czy powstrzymał pan którekolwiek z działań? Ze zbrodniarzami się nie negocjuje, zbrodniarzy trzeba zwalczać. Z Hitlerem nikt nie negocjował. Negocjowalibyście ze Stalinem? Negocjowalibyście z Pol Potem? Dość tej gry na zwłokę - grzmiał premier.
Szef polskiego rządu ma dziś żal do zachodnich polityków o to, że nie posłuchali jego ostrzeżeń, które kierować miał już w listopadzie ubiegłego roku. Morawiecki twierdzi, że pokazywał wówczas listy proskrypcyjne i alarmował, iż planowane są czystki.
Co więcej, o Rosji wypowiedział się w kategoriach państwa totalitarno-faszystowskiego, które wspólnie należy zatrzymać i dlatego zaproponował powołanie międzynarodowej komisji do zbadania zbrodni ludobójstwa w Buczy i innych miejscowościach w Ukrainie.
Zjednoczona Prawica rzuca poważne oskarżenia
Podczas konferencji mocna krytyka spadła także na kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który w ostatnich dniach wielokrotnie był ganiony przez polskie władze za utrzymywanie gospodarczych stosunków z Rosją.
- Niemcy, podobnie jak Francja, mają silną skłonność do Moskwy - stwierdził w jednym z wywyiadów prezes PiS Jarosław Kaczyński, zarzucając, zwłaszcza Berlinowi, przymykanie oka na działania Władimira Putina w ostatnich latach. Premier Morawiecki zwrócił się do Scholza twierdząc, że ten wsłuchuje się w głosy niemieckich biznesów i miliarderów, zamiast niewinnych kobiet i dzieci. Nie oszczędził także byłej szefowej niemieckiego rządu Angeli Merkel.
- Pani kanclerz Merkel, milczy pani od początku wojny, tymczasem to polityka Niemiec przez kilkanaście lat doprowadziła do tego, że Rosja ma dziś siłę wynikającą z monopolu na sprzedaż surowców. Trzeba przyznać, że była to niewłaściwa polityka - zaznaczył.
Być może słowa te są zbędne, gdyż Niemcy, od kiedy na jaw wyszła zbrodnia w Buczy, znacznie zmieniły swoje podejście do interesów z Rosją, a tamtejsza minister obrony oświadczyła w telewizji ARD, że rząd powinien zacząć rozmyślać nad wstrzymaniem importu rosyjskiego gazu.
Morawiecki broni Orbana
Mateusz Morawiecki zapowiedział też, że w najbliższym czasie będzie intensywnie namawiał do niezatrzymywania sankcji premiera Węgier Viktora Orbana, który wygrał wczorajsze wybory parlamentarne, zapewniając sobie reelekcję.
Zdaniem szefa polskiego rządu, to nie Węgry są główną przeszkodą w nałożeniu kolejnych restrykcji na Rosję, czego dowodem ma być to, iż na te już wprowadzone rząd węgierski przystał.
Premier zapomniał jednak, że to Orban tuż przed wojną pił szampana na Kremlu i to on oświadczył stanowczo, że nie dostarczy żadnej pomocy na Ukrainę. Ponadto, zaledwie wczoraj z ust premiera Węgier padły poważne oskarżenia pod adresem Wołodymyra Zełenskiego, co nie świadczy raczej o jego wsparciu dla obecnego rządu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Kwalifikacja wojskowa 2022. Za zignorowanie wezwania grozi kara
Kolejne miasta zwalniają z opłat za parkowanie obywateli Ukrainy. Polacy zwietrzyli okazję
Ukraiński kontrwywiad: "Rosjanie okradają nawet swoich". Ujawniono rozmowę żołnierza
Źródło: Onet.pl