Masowe kontrole w domach w całej Polsce. Kary mogą wynieść nawet 5 tys. zł
Sam środek jesieni to doskonały czas na to, by rozpocząć sezon grzewczy. Jego inauguracja oznacza także wzmożoną aktywność strażników miejskich, wyruszających na osiedla w celu przeprowadzenia kontroli antysmogowej. Te coraz częściej odbywają się z użyciem dronów, dlatego palący śmieciami szczególnie powinni mieć się na baczności. Na naginających przepisy czekają bowiem naprawdę surowe kary, wynoszące nawet 5 tys. złotych.
Ruszają kontrole antysmogowe
Wraz z upływem kolejnych dni, na dworze, a co za tym idzie także i w naszych domach, robi się coraz zimniej. Nic więc dziwnego, że wielu osób ogrzewa się paląc w piecach, co jednak nie zawsze idzie w zgodzie ze środowiskiem. Polacy wciąż mają ogromny problem ze smogiem, wywołanym m.in. tym, że do spalania wykorzystujemy co popadnie. Z jego powodu, według danych Polskiego Alarmu Smogowego, umiera co roku aż 50 tys. mieszkańców naszego kraju.
Polskie prawo jasno stanowi, że palenie odpadami jest nielegalne, ale wiele osób nic sobie z tego nie robi. Być może poważną motywacją do zmiany swoich zachowań będzie dla nich fakt, że z początkiem sezonu grzewczego, swoje kontrole rozpoczęła straż miejska. A ta, jak wiadomo z poprzednich lat, nie zamierza stosować taryfy ulgowej. Jeśli więc łamiemy przepisy, gorzko tego pożałujemy.
Surowe kary za palenie w piecu odpadami
Straż miejska posiada naprawdę mocne argumenty, by dyscyplinować palących w piecach odpadami. Mandaty w takim przypadku mogą wynieść nawet 500 zł, a jeśli nie przyjmiemy kary, sprawa trafia na sądową wokandę, co może skończyć się grzywną w wysokości 5 tys. zł.
Masowe kontrole ruszają właśnie w całym kraju, a w ich czasie strażnicy mogą np. pobrać próbki popiołu do szczegółowej analizy. Jeśli natomiast mamy podejrzenie, że odpady w piecu spala np. nasz sąsiad, wystarczy zadzwonić pod numer 986 i zgłosić to funkcjonariuszom.
ZOBACZ: Będą dzwonić i zadawać osobiste pytania. Do czego im ta wiedza?
Warto też zaznaczyć, że służby porządkowe dysponują coraz bardziej zaawansowanymi metodami monitorowania sytuacji na osiedlach. W Szczecinie chociażby straż wykorzystuje w tym celu drony, które mierzą poziom stężenia w powietrzu szkodliwych substancji, takich jak np. chlorowodór czy pył zawieszony PM10.
Strażnicy miejscy pukają do drzwi
Rękawy zakasały także patrole straży miejskiej w Radomiu, gdzie, jak podaje TVP, od początku sezonu grzewczego, interweniowano już 50 razy. Tam też łamiących prawo pomagać wykryć dron. A co ląduje najczęściej w piecach? Płyty meblowe i sklejki.
ZOBACZ: Kary sięgają nawet 5 tys. zł. Nigdy nie rób tego z zeschniętymi liśćmi
Podobna sytuacja ma miejsce w Kielcach. Władze miasta informują na swojej oficjalnej stronie o specjalnym systemie kontroli z użyciem stacji pomiarowej SOWA. Jej zadaniem jest wykonanie analizy próbek dymu wydobywających się z kominów. Dzięki zastosowaniu najnowszej technologii, strażnicy są w stanie ocenić, czy dany budynek ogrzewany jest zgodnie z przepisami, w zaledwie kilka minut.
Źródło: o2.pl