Kaja Godek pojawiła się na Marszu Niepodległości z obraźliwymi hasłami
Na Marszu Niepodległości, który w czwartek przeszedł ulicami Warszawy, pojawiła się Kaja Godek. Działaczka antyaborcyjna szła w pochodzie, w którym nie brakowało haseł anty LGBT. Zdjęcia z obraźliwymi sloganami aktywistka zamieściła w mediach społecznościowych.
Marsz Niepodległości pod hasłem "Niepodległość nie na sprzedaż" rozpoczął się w czwartek o godzinie 13. Zgromadzeni przeszli od ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego, niosąc liczne transparenty i polskie flagi.
Podczas manifestacji swoje przemówienie wygłosił Robert Bąkiewicz , spalono także niemiecką flagę i zdjęcie Donalda Tuska. Mimo tego, obeszło się bez poważniejszych incydentów, a Policja podziękowała za pokojowy charakter uroczystości.
Obraźliwe transparenty Kai Godek
W pochodzie, który ruszył ulicami Warszawy, udział wzięli nie tylko m.in. Antoni Macierewicz czy Robert Winnicki, ale także znana aktywistka Kaja Godek. Działaczka pochwaliła się relacją z wydarzenia w mediach społecznościowych. - Jesteśmy! Razem z Fundacją Życie i Rodzina - Polska. Idziemy w Marszu Niepodległości, Polska ma być wolna od lewackich ideologii! - napisała Godek we wpisie na Facebooku, dołączając zdjęcia ukazujące transparenty uderzające w społeczność LGBT.
Wśród haseł znalazły się też te, głoszące, że "homoseksualizm szkodzi zdrowiu" i przywołujące wątpliwe statystyki o przypadkach HIV wśród homoseksualnych mężczyzn oraz sugerujące, że osoby LGBT wykorzystują seksualnie adoptowane dzieci.
Poza tym w pochodzie nie zabrakło banerów jawnie antyunijnych, faszystowskich i rasistowskich. Już wcześniej wiele kontrowersji wzbudził plakat reklamujący tegoroczny Marsz Niepodległości, stylizowany na wojenne ogłoszenie.
Trzaskowski reaguje na plakat z jego wizerunkiem
Prawdziwe poruszenie wywołali działacze Młodzieży Wszechpolskiej, którzy przyszli na marsz z transparentem uderzającym w prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego . Wszystko dlatego, że polityk próbował zablokować przejście pochodu zwracając się w tej sprawie do sądu. Ostatecznie Marsz Niepodległości został wydarzeniem o randze państwowej, co sprawiło, że władze Warszawy musiały ustąpić i przygotować trasę na manifestację środowisk narodowych.
Uczestnicy Marszu przygotowali więc wizerunek prezydenta stolicy bez włosów i podpisali go "I co? Łyso?" . Zdjęcie plakatu niesionego w pochodzie opublikował w mediach społecznościowych poseł Konfederacji Michał Urbaniak.
- W krytycznych transparentach nie ma niczego złego. Natomiast jeżeli się używa porównań do czasów okupacji, tak jak na plakatach, na których widać obwieszczenie porównywalne do tych z czasów hitlerowskich, w których informowano o śmierci warszawianek i warszawiaków, to jest to skandal - ocenił prezydent Warszawy. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Dorota Szelągowska tworzy idealną parę ze swoim partnerem. Fani osłupieli widząc kim on jest
-
Na złożenie wniosku o 300 plus na dziecko jest czas tylko do 30 listopada
-
Terlecki do klientki w centrum handlowym: "Jest pani kretynką"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
źródło: WP, Facebook, Gazeta.pl, Twitter