Jolanta Kwaśniewska odsłoniła kulisy kampanii prezydenckiej męża. "Powiedziałam: dobra, niech pohasa"
W rozmowie z Michałem Olszańskim była pierwsza dama została zapytana o to, jak odbiera swoją niesłabnącą popularność na tle innych polskich prezydentowych. Jolanta Kwaśniewska wyjawiła także, jak zareagowała na decyzję jej męża o starcie w wyborach w 1995 roku i jak kampania prezydencka zmieniła ich życie.
Jolanta Kwaśniewska została spytana o swoją popularność
Jolanta Kwaśniewska jako pierwsza dama była ceniona m.in. za klasę i urok osobisty, którymi legitymowała się w szczególności podczas wyjazdów i podejmowaniu w Polsce gości z zagranicy. Kobieta przez lata urzekała wspaniale dobranymi kreacjami i fryzurami, do tego zdobyła uznanie dzięki prężnej działalności charytatywnej. Jolanta Kwaśniewska cały czas stoi na czele Fundacji "Porozumienie bez barier".
Żona Aleksandra Kwaśniewskiego jest bardzo lubiana przez Polaków i deklasuje konkurentki we wszelkich rankingach polskich prezydentowych. Kilka miesięcy temu Kwaśniewską zapytał o to Michał Olszański w radiowej audycji "W cztery oczy". Przy okazji wywiadu była pierwsza dama poruszyła dramatyczne wątki sprzed lat…
Kwaśniewska wyznała, co sądziła o pomyśle męża na start w wyborach
Na antenie Radia 357 Olszański zapytał Kwaśniewską wprost o to, jak się czuje, gdy widzi, że wśród pięciu pierwszych dam to właśnie ona do dziś jest liderką w oczach Polaków. - To zaszczyt i ogromna przyjemność, bo w tych rankingach jestem ja i potem dłuższa przerwa. Mam nadzieję, że to jest ocena mojej działalności przez 10 lat prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, naszej prezydentury, bo nie dreptałam zupełnie bez sensu, obok męża. To mnie cieszy i nadal chce mi się funkcjonować - przyznała była pierwsza dama.
Kobieta niespodziewanie wspomniała też ciemne strony świata, w którym się znalazła. Opowiedziała m.in. o wydarzeniach z 2004 roku, gdy musiała stanąć przed komisją śledczą: - To było dla mnie bardzo bolesne - przyznała, mówiąc, że nigdy nie miała ochoty wchodzić do wielkiej polityki.
Michał Olszański zapytał więc Jolantę Kwaśniewską, jaki był jej udział w decyzji jej męża, aby startować w wyborach prezydenckich. Była pierwsza dama przyznała, że nie miała na to żadnego wpływu. - Nie wierzyłam, że Olek te wybory wygra, więc powiedziałam: dobra, niech pohasa chłopaczyna - wyjawiła, podkreślając, że w 1995 roku po pierwsze Aleksander Kwaśniewski rywalizował wówczas z ówczesną głową państwa, Lechem Wałęsą , a po drugie jako były działacz epoki PRL-u miał utrudnione wizerunkowo zadanie.
Była pierwsza dama wspomina pierwszą kampanię prezydencką męża
Jolanta Kwaśniewska wyjawiła, jakie koszty wiązały się ze startem męża w wyborach prezydenckich w 1995 roku. - To była ohydna kampania, która kosztowała życie mamy Olka. Mama została totalnie zaszczuta. Ta ilość nienawiści, wylewanych pomyj, tworzenia pewnego rodzaju faktów w tym czasie, ja dopiero po czasie się zorientowałam, że mieliśmy założony podsłuch, w 1995 roku. To było ohydne! Pomyślałam "Boże, po co nam to?" - wspominała poruszona.
Z kolei w rozmowie z Krystyną Pytlakowską Jolanta Kwaśniewska została pod koniec ub. roku zapytana m.in. o wspomnienia związane z wyborem jej męża na prezydenta. - Wie pani, kiedy w 1995 roku mąż został wybrany na najwyższy urząd w państwie, to było dla mnie jak cięcie nożem. Nagle dla ludzi stałam się uosobieniem powagi i godności - mówiła.
Źródło: Super Express