Jest gorzej niż w 1997. Do miasta wkroczy wojsko, błagają ich o pomoc
Powódź przechodząca przez Śląsk i Opolszczyznę zbiera coraz większe żniwo. Niestety, w związku ze stałym wpływem niżu genueńskiego zagrożone będą kolejne regiony. Woda w zastraszającym tempie zbliża się do następnego województwa, wszystko wskazuje na to, że sytuacja będzie tam o wiele gorsza niż w 1997 roku.
Powódź 2024. Ogłoszono stan klęski żywiołowej
Sytuacja pogodowa na południu Polski jest katastrofalna, rząd zadecydował o ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej . Chodzi o obszar województw dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego, który został dotknięty powodzią. Według najnowszych informacji zalane mogą zostać kolejne miejscowości, w wielu z nich już wprowadzono stany alarmowe.
ZOBACZ: Donald Tusk ogłasza stan klęski żywiołowej. To pierwszy raz w historii
Woda zmierza do kolejnych regionów Polski
Stan alarmowy został wprowadzony w poniedziałek nad ranem w Opolu, kiedy to Odra przekroczyła dramatycznie wysoki poziom 6 metrów.
Sytuacja jest cały czas groźna dla miasta, ale spodziewamy się, że woda zatrzyma się na poziomu 7 metrów, a więc o metr niżej niż w 2010 r., kiedy w Opolu nie było źle. Poza lokalnymi podtopieniami obyło się wówczas bez większych strat - mówił w rozmowie z Interią prezydent Opola, Arkadiusz Wiśniewski.
Kilka godzin później pękł zbiornik Topola na Nysie Kłodzkiej , co stwarza bezpośrednie zagrożenie dla miejscowości Paczków, która liczy około 8 tys. mieszkańców. Burmistrz Artur Rolka ogłosił “bezwzględną ewakuację” osób zamieszkujących dolną część Paczkowej Kozielnej i Starego Paczkowa. Niestety, fala powodzi rozlewa się poza województwa opolskie i dolnośląskie.
ZOBACZ: Woda opadła i pokazała skalę tragedii. Ogromne zniszczenia na Dolnym Śląsku
Kolejna miejscowość zagrożona, zmierza do niej wojsko
Dramatyczna sytuacja ma miejsce także w lubuskiej Szprotawie ze względu na stan rzeki Bóbr. Ludzie pilnie wzmacniają wały przeciwpowodziowe i zabezpieczają wszystko, co mają. Niewykluczone, że burmistrz Mirosław Gąsik już niedługo ogłosi ewakuację części mieszkańców. Do miasta wezwano wojsko .
Czekamy na falę kulminacyjną, której spodziewamy się jej późno w nocy, bądź jutro w godzinach porannych. Prognozy meteorologiczne i modele matematyczne wskazują na bardzo wysoką falę. Ma być o metr wyższa niż w 1997 roku. Liczymy, że po drodze woda się rozpręży. Sytuacja jest bardzo poważna, ściągamy więc do pomocy wojsko. Przygotowujemy punkty do ewakuacji ludności. Podejmujemy takie decyzje na bieżąco. W tym momencie obserwujemy sytuację – powiedział burmistrz Szprotawy, cytowany przez portal.