Hiszpania w szoku po klęsce Realu. Jedno nazwisko na ustach wszystkich
Real Madryt, pewny siebie lider La Ligi i triumfator El Clasico, miał bez problemu poradzić sobie z Liverpoolem. Tymczasem na Anfield spotkał go zimny prysznic. Porażka 0:1 w Lidze Mistrzów wstrząsnęła hiszpańską opinią publiczną, a na okładkach największych gazet króluje tylko jedno nazwisko.
Anfield zatrzymało Real
Starcie Realu Madryt z Liverpoolem w 4. kolejce Ligi Mistrzów miało być pokazem siły „Królewskich”. Zespół Carlo Ancelottiego, świeżo po zwycięstwie w El Clasico i pewnym prowadzeniu w La Lidze, wydawał się faworytem. Liverpool natomiast szukał stabilizacji – choć wygrał z Aston Villą 2:0, to cztery wcześniejsze ligowe mecze kończyły się porażką. Wszystko wskazywało na to, że gospodarze będą tłem dla rozpędzonego Realu.
Rzeczywistość okazała się inna. Od pierwszego gwizdka to Anglicy narzucili tempo, a Real musiał liczyć na swojego bramkarza. Thibaut Courtois przez ponad godzinę bronił jak natchniony, jednak w 61. minucie nawet on nie zdołał zatrzymać rywali.
Nadeszła 61. minuta i Szoboszlai dograł z rzutu wolnego do Mac Allistera, który z bliskiej odległości oddał celny strzał głową. W końcu kapitalnie dysponowany Courtois został pokonany - relacjonował Hubert Rybkowski ze Sport.pl. Mimo prób odrobienia strat, Real przegrał 0:1, a w Hiszpanii zawrzało.
Hiszpańskie media: Courtois sam przeciw wszystkim
Poranna prasa na Półwyspie Iberyjskim nie zostawiła suchej nitki na zespole Ancelottiego. Na okładkach Marki i AS-a dominowało zdjęcie Courtoisa – jedynego, który zasłużył na pochwały.
Courtois nie da rady obronić wszystkiego - grzmiała Marca, podkreślając, że Belg ratował Real do momentu straty bramki.
Druga porażka w sezonie dla Madrytu, który powtarza błędy z derbów. Bezwzględna porażka na Anfield w kolejnym meczu, o którym lepiej zapomnieć – napisano dalej.
ZOBACZ TAKŻE: Od euforii do bezradności. Co wydarzyło się z Igą Świątek w meczu z Rybakiną?
Jeszcze ostrzejszy ton przyjął AS, który zauważył, że „Courtois został sam”.
Belg zapobiega bardziej dotkliwej porażce słabej drużyny Madrytu, broniąc osiem razy. Drużyna Madrytu, znacznie gorsza w grze w powietrzu, przegrała po bramce Mac Allistera - oceniono.
W obu tytułach dominowało jedno przesłanie: Real zawiódł jako kolektyw, a jedynym, który nie zniżył lotów, był belgijski bramkarz.
Katalonia wbija szpilę – uderzają w Viniciusa
Nieco inną narrację przyjęły katalońskie redakcje. Mundo Deportivo i Sport nie skupiły się na Courtoisie, lecz na słabości Realu jako drużyny. Pierwszy dziennik postawił na zdjęcie triumfującego Mac Allistera z tytułem „Nokaut Białych”, dodając, że
Lepszy Liverpool sprawia, że Madryt przegrywa pierwszy mecz w Lidze Mistrzów.
Sport natomiast wykorzystał okazję, by wbić szpilę Viniciusowi, którego postawa po raz kolejny rozczarowała kibiców. W ocenie katalońskich dziennikarzy Brazylijczyk symbolizuje problem Realu – efektowny w pojedynkach, ale nieskuteczny w momentach, gdy drużyna najbardziej go potrzebuje. W efekcie porażka na Anfield stała się nie tylko sportową wpadką, lecz także pretekstem do szerszej dyskusji o kondycji „Królewskich”. W Hiszpanii mówi się o tym jednym głosem – Real przegrał jako zespół, a uratować go mógł tylko jeden człowiek: Courtois.
Tabela rozgrywek Laliga
Reklama