Górale twierdzą, że urzędnicy "oszaleli". Konsekwencje odczują turyści
Wielka afera w Zakopanem. Górale kipią ze złości na urzędników, przez których ceny za oscypki mogą pójść znacznie w górę. Chodzi o serki sprzedawane w najbardziej turystycznych miejscach - na Krupówkach i pod Gubałówką. Sytuacja wydaje się być patowa, zwłaszcza że wiele biznesów może wkrótce zwyczajnie upaść. Czy turyści będą skłonni płacić o 20 proc. więcej za tradycyjny przysmak?
Ceny oscypków pójdą w górę o 20 proc.?
Nie ma pobytu w Tatrach bez zakupienia tradycyjnego oscypka . To jedna z wizytówek Podhala, z której dumy nie kryją górale sprzedający serki na każdym rogu. Dla turysty to punkt obowiązkowy urlopu, a dla mieszkańców Zakopanego i okolic sprawdzony sposób na zarabianie na chleb. Nic więc dziwnego, że gdy okazało się, że cena oscypków będzie musiała pójść w górę, góralom skoczyło ciśnienie.
Media podają, że wielkie zmiany mogą niemiło zaskoczyć wszystkich, którzy wybierają się na południe Polski już w najbliższe wakacje. Na Krupówkach i na placu pod Gubałówką sery kosztować mają aż o 20 proc. więcej. Sprzedawcy sami są zdziwieni, bowiem to ponoć wcale nie ich decyzja, ale miejscowych urzędników. Ci mieli podnieść ceny wywoławcze w przetargu na dzierżawę stoisk do sprzedaży.
Górale wściekli na zakopiański urzędników
Wśród górali słychać same głosy niezadowolenia, a także kipiącą z każdej wypowiedzi złość. Krewcy mieszkańcy Podhala mówią wprost: urzędnicy oszaleli i to teraz, kiedy i tak o Zakopanem mówi się, że jest wyjątkowo drogie .
Wszyscy mówią, że górale to zdziercy. Miasto niby publicznie obiecuje z tym walkę, a tu w przetargu bomba. Ceny wywoławcze za kramy podnieśli o 20 proc. w stosunku do tego, ile wynosiły rok temu - twierdzi w rozmowie z "Onetem" pan Władysław, jeden z dzierżawców.
Sprzedawcy martwią się, że to na nich spadnie cała krytyka, a wiele biznesów stanie na skraju bankructwa , bo już mają problemy z opłacalnością. W ubiegłym roku przetarg na stanowiska do sprzedaży oscypków cieszył się małym zainteresowaniem. Dopiero za trzecim podejściem kramy udało się wydzierżawić do końca czerwca. Oferty były tylko o kilka złotych wyższe od cen wywoławczych.
Miasto podnosi kolejne opłaty
Jak czytamy w portalu Onet, za stoisko pod Gubałówką w 2023 r. trzeba było zapłacić czynsz w wysokości co najmniej 10 tys. złotych. W tym roku cena wywoławcza to już 12 355 złotych. Podobnie jest w innych prestiżowych lokalizacjach na Krupówkach. Na cenę niższą liczyć mogą tylko trzy stoiska, które nie znalazły poprzednio najemców.
Pytani o sprawę przedstawiciele Zakopiańskiego Centrum Kultury w rozmowie z dziennikarzami wytłumaczyli podwyżkę większymi kosztami obsługi oraz koniecznością remontu stoisk i przyłączy energetycznych . ZCK podnosi także opłaty za zajęcie pasa drogowego i opłatę targową. Jeżeli na stoiska nie znajdą się oferenci, konieczna będzie dalsza debata.
Źródło: Onet