Dziennikarka TVN24 nie mogła powstrzymać śmiechu. Ministra nie kryje oburzenia
Anna Seremak z TVN24 zaskoczyła widzów swoim nietypowym zachowaniem. Dziennikarka nie potrafiła powstrzymać śmiechu, gdy jej redakcyjny kolega relacjonował domową awanturę w Bisztynku. Postawa prezenterki mocno nie spodobała się jednak widzom, a także ministrze ds. równości Katarzynie Kotuli. - Żarty z przemocy domowej są zawsze nie na miejscu - zauważyła.
Bisztynek. Żona pobiła męża kością z zupy
Emocje po wyborach samorządowych 2024 wciąż nie opadły. Widzowie TVN24 przekonali się o tym dosyć dobitnie we wtorek (9 kwietnia), gdy na antenie reporter Mariusz Sidorkiewicz opowiedział historię z Bisztynka koło Bartoszyc (woj. warmińsko-mazurskie).
Jak relacjonował dziennikarz, zamieszkujące miejscowość małżeństwo pokłóciło się o wynik wyborów, w wyniku czego kobieta pobiła męża kością wyciągniętą z zupy tak dotkliwie, że ten stracił przytomność. Później na jaw wyszło, że to nie był pierwszy tak niepokojący incydent w tym domu. 44-latka znęcała się nad partnerem już w przeszłości, za co otrzymała wyrok w zawieszeniu. Teraz grozi jej 7,5 roku więzienia.
Zareagowała ministra Kotula
TVN24 pokazał całą historię w nieco krzywym zwierciadle, a relacja samego Mariusza Sidorkiewicza opierała się na grach słów. Na belce pojawił się podpis “Wyborcza kość niezgody” , przez co powagi nie potrafiła utrzymać prowadząca “Dzień na żywo” Anna Seremak.
Gospodyni serwisu parsknęła śmiechem . Jej zachowanie było tak nietypowe, że szeroko rozpisywały się o nim inne media. Co więcej, zarówno Seremak, jak i Sidorkiewicz żartowali z zajść na wizji także później, we wpisach na portalu X. To z kolei mocno nie spodobało się wielu osobom, w tym ministrze ds. równości Katarzynie Kotuli.
Żarty z przemocy domowej, szczególnie kiedy dotyczy i dotyka ona mężczyzn, którzy statystycznie rzadziej ją zgłaszają, ze względu na wstyd i stygmatyzację, są zawsze nie na miejscu - napisała polityczka na platformie X.
Fala oburzenia w sieci po zachowaniu Anny Seremak
Oburzenia zachowaniem Anny Seremak nie kryła również aktywistka Maja Staśko, która zwróciła uwagę, że na takie obrazki, jak te w TVN24, patrzy się “potwornie”.
Kobieta raniła swojego męża w trakcie kłótni, a ci rechoczą. Tak wygląda bagatelizacja przemocy fizycznej wobec mężczyzn i jej normalizacja. Gdyby to kobieta była raniona - też by pękali ze śmiechu? - dopytywała.
Krytykom telewizji informacyjnej wtórowali także internauci.
Jestem zażenowana poziomem pana materiału. A skoro Pan robi sobie heheszki zamiast przemyśleć, to ma pan problem - napisała na profilu Sidorkiewicza jedna z komentujących.
Niczym się wczoraj nie różniliście od bylego TVPis. Śmiejecie się z przemocy, bo ofiarą był facet, narzędziem kość, a powodem kłótnia polityczna? To się rożni od ciosów pięścią w twarz kobiety z powodu przesolonej zupy? Co ma czuć ten facet i inni faceci będący ofiarami? Dno - skomentował zaś jeden z mężczyzn.
Źródło: X, TVN24