Świadkowie ujawnili, co zrobili rodzice po śmierci 1,5-rocznego Szymona w samochodzie. Dramatyczne sceny
Szczecin: wielki dramat rodziny 1,5-rocznego Szymona. Matka zapomniała odwieźć dziecko do żłobka i zostawiła je w nagrzanym samochodzie. Chłopiec zmarł, jego mamę przewieziono do szpitala, a ojciec lamentował, nie mogąc dojść do siebie po tragedii. Kto zawinił?
Wielu mówi, że w takich sytuacjach winni są zawsze rodzice, ale prawda jest o wiele bardziej złożona, niż można by było przypuszczać.
Dramatyczne wydarzenia w Szczecinie. Nie żyje 1,5-roczne dziecko. Tragedia rodziny
1,5-letni Szymon miał z samego rana wyruszyć z mamą do żłobka. Jak każdego dnia kobieta zaparkowała obok żłobka swój samochód, jednak tym razem zamiast przekazać dziecko opiekunkom, zostawiła chłopca w samochodzie i poszła do pracy. Dziecko siedziało w samochodzie kilka godzin, gdy samochód coraz bardziej się nagrzewał.
Matka poszła odebrać Szymona ze żłobka. 38-letnia kobieta dowiedziała się, że jej syn nie pojawił się dziś wśród przywiezionych dzieci. Wtedy przypomina sobie o samochodzie. Ten stał zaraz obok - kobieta pobiegła szybko, by sprawdzić, czy jej syn tam jest. Znalazła nieprzytomnego chłopca na tylnym siedzeniu i wezwała pogotowie.
- Tego krzyku nie zapomnę do końca życia. To był wrzask rozpaczy. Powtarzała w kółko "co ja zrobiłam, moje dziecko" - opowiadała w rozmowie z Onetem kobieta, która była świadkiem tej sytuacji.
Medycy przez godzinę próbowali reanimować chłopca, jednak nadaremnie. Wspominali, że to jedna z najtrudniejszych akcji w ich życiu. Pomocy potrzebowała także matka Szymona, która całkowicie się załamała. Musiała zostać przewieziona do szpitala.
- To było coś strasznego. Na miejsce przybiegł ojciec. Kiedy zabrali kobietę do karetki, padł i zaczął walić głową w ziemię. To, co tu się wydarzyło, jest dramatem dla całej tej rodziny. Oni już ponieśli najwyższą możliwą karę - opowiadał inny świadek zdarzenia.
Według relacji świadków, tragedia rodziny była tym większa, że nie wynikała z niewiedzy, a raczej z zabiegania i nieuwagi. W Polsce panuje coraz większa świadomość dotycząca zostawiania dzieci i zwierząt w samochodach, szczególnie latem, gdy maszyny szybko się nagrzewają.
Jeśli przechodzień zauważy dziecko lub zwierzę w samochodzie, ma prawo wybić szybę i ratować stworzenie lub osobę znajdującą się w środku. Nie zawsze jednak przechodnie w ogóle wiedzą, że ktokolwiek potrzebuje pomocy.
Szymon siedział z tyłu wysokiego SUV-a z przyciemnianymi szybami, których jedną z funkcji jest zapobieganie temu, by ktokolwiek mógł spojrzeć do środka i np. spróbował coś ukraść. Do takich samochodów rzadko kto w ogóle zagląda.
Dramat szczecińskiej rodziny rozegrał się na oczach wielu świadków, ale nikt nie wskazywał palcem, nikt nie twierdził - winni na pewno są rodzice. Przy takiej tragedii trudno szukać winnych, tym bardziej, gdy kochająca rodzina nie mogła zbyt wiele zrobić.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Koszmar w Szczecinie. Chłopczyk zmarł zamknięty w nagrzanym samochodzie, matka o nim zapomniała
Ogromny pożar składowiska odpadów w Lęborku. W akcji 33 zastępy straży pożarnej
Rekordowa podwyżka emerytur. Seniorzy mogą już zacierać ręce, ujawniono, co rząd szykuje
Źródło: Goniec.pl, Onet.pl