Chaos na warszawskim lotnisku. Aż trzy incydenty sparaliżowały ruch
Incydenty na lotnisku Okęcie spowodowały paraliż ruchu samolotów. Wszystko za sprawą trzech podróżnych, którzy postanowili zażartować w czasie odprawy. Ich deklaracja została wzięta na poważnie, do akcji wkroczyli funkcjonariusze Straży Granicznej. Wynik badania okazał się być negatywny, ale mężczyźni nie unikną konsekwencji.
Incydenty na lotnisku Okęcie
Do zdarzenia doszło w sobotę, 1 czerwca, na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Straż Graniczna przestrzegła w swoim komunikacie przed nieprzemyślanym zachowaniem przy odprawie. 21-, 32- i 44-latek chcieli zażartować chwilę przed wylotem za granicę. Jeden z mężczyzn zadeklarował, że ma przy sobie granat.
Nagłe odejście od prezydenta Andrzeja Dudy. Powody zostały ujawnionePowiedział, że ma przy sobie granat, spowodował paraliż lotniska
32-latek lecący do Alicante stwierdził z kolei, że posiada przy sobie dwie bomby. Ostatni z mężczyzn miał lecieć na grecką wyspę Kos. Wskazał, że posiada dynamit. Ich żarty, mające miejsce w ok. 30-minutowych odstępach, skończyły się paraliżem lotniska. Do akcji musieli wkroczyć funkcjonariusze Straży Granicznej.
ZOBACZ: Kupiła maliny w Lidlu, spojrzała na opakowanie i zdębiała. Sieć zabrała głos
Tłumaczyli, że żartowali
Funkcjonariusze Straży Granicznej przystąpili do dokładnego przeszukania bagaży trzech mężczyzn, podczas którego nie zostały wykryte żadne niebezpieczne przedmioty. Mężczyźni tłumaczyli, że żartowali, jednak nie do śmiechu było innym podróżnym na lotnisku. Na sytuację zareagowali także przewoźnicy, obsługujący połączenia, którym mieli lecieć mężczyźni. Cała trójka została wykreślona z list pasażerów. Jeden z nich otrzymał mandat karny, natomiast pozostała dwójka będzie musiała stawić się w jednostce SG do dodatkowych czynności.
Źródło: strazgraniczna.pl.