Byli mistrzami "Awantury o kasę" przez dziesięć odcinków. Wyjawili prawdę o programie

"Awantura o kasę" po dwudziestu latach przerwy powróciła na antenę Polsatu i od razu zdobyła sympatię widzów. W nowej odsłonie pojawiły się drużyny, które pokazały niesamowitą wolę walki, ale to właśnie jeden zespół przeszedł do historii teleturnieju. Dziewięciokrotni Mistrzowie zdominowali program, budząc podziw zarówno wśród widzów, jak i wśród twórców show. Na co przeznaczyli swoją wygraną?
Legenda "Awantury o kasę" - powrót po latach
Kiedy "Awantura o kasę" pojawiła się na antenie w 2002 roku, szybko zdobyła serca widzów. Dynamiczna rozgrywka, nieoczekiwane zwroty akcji i pełne napięcia licytacje sprawiły, że program był jednym z najchętniej oglądanych teleturniejów w Polsce. Po 200 odcinkach i trzech latach emisji niestety zniknął z ramówki, pozostawiając po sobie grono wiernych fanów, którzy przez lata domagali się jego powrotu.
Ich prośby zostały spełnione. W 2024 roku Polsat ogłosił wielki powrót "Awantury o kasę", a pierwsze odcinki nowej edycji tylko potwierdziły, że format wciąż ma w sobie niesamowity potencjał.
Miliony Polaków włączą dzisiaj TVN i długo nie zmienią kanału. Zacznie się o 19:30Po zakończeniu jego emisji nie raz zachodziłem do szefów i proponowałem, by wrócić do tego formatu. I być może go po części wychodziłem! A może po prostu okazało się, że szefostwo myśli podobnie - przyznał Krzysztof Ibisz w rozmowie z “Super Expressem”.
Mistrzowie nad mistrzami - rekordziści nowej edycji
Reaktywowany teleturniej szybko wylansował nowych bohaterów, którzy zapisali się w jego historii. Tomasz, Mateusz, Artur i Wojciech okazali się prawdziwymi strategami, zdobywając tytuł Mistrzów "Awantury o kasę" aż dziewięć razy. Ich umiejętności taktyczne i niebywała wiedza sprawiły, że widzowie z zapartym tchem śledzili ich kolejne zwycięstwa.

Drużyna Mistrzów w trakcie swojej passy zgarnęła 243 200 zł, dwa samochody, cztery skutery oraz zaproszenia na Polsat SuperHit Festiwal. Na dodatek - w jednej z rund - zdobyli również kultowego kiszonego ogórka, który od lat jest symbolem teleturnieju. W rozmowie z "Pomponikiem" Artur zdradził, jak podzielili się wygraną.
Dzieliliśmy się nagrodą po równo, bo wygrywaliśmy jako drużyna, jako drużyna mieliśmy równy wkład w każdy wygrany odcinek, i pieniądze nie wydają nam się dobrym powodem, żeby ryzykować z ich powodu wieloletnie przyjaźnie - zdradził.
Na co Mistrzowie przeznaczyli wygrane?
Każdy z Mistrzów miał własny pomysł na spożycie fortuny, ale łączyło ich jedno - wszyscy postanowili spełnić marzenia.
Zależy od osoby - ale każdy z nas przeznaczył co najmniej część na podróże. Ja aktualnie spędzam czas ze swoją ukochaną na Seszelach - zdradził Artur.
Część zaoszczędziłem, część przeznaczyłem na rozwój, część na szeroko pojęte zachcianki, marzenia i inwestycje, które od kilku lat odkładałem na bok - dodał.
Największa nagroda? Wspomnienia i emocje
Mimo ogromnej wygranej, to nie same pieniądze przyniosły Mistrzom największą radość. Jak przyznał Artur, prawdziwym wyróżnieniem była dla niego każda chwila spędzona na planie i uścisk dłoni Krzysztofa Ibisza. Uczestnik podkreślił również, że udział w programie to nie tylko emocje, ale też duże wyzwanie.
Radość przemieszana z niedowierzaniem i pewnym fizycznym wyczerpaniem - każdy odcinek, wbrew temu, co można podejrzewać, śledząc program przed telewizorem, wymaga dużych pokładów energii - zdradził.
Myślę, że dla całej naszej czwórki była to wspaniała przygoda, której nie zapomnimy do końca życia. Zarówno proces tworzenia odcinków, jak i późniejsze przeżywanie emisji z przyjaciółmi, były bardzo ekscytującym i dającym nowej perspektywy przeżyciem - podsumował były mistrz.





































