Awantura w studio TVP Info. "Proszę mnie nie obrażać"
W poniedziałkowy wieczór 2 października podczas programu "Minęła 20" na antenie TVP Info doszło do mocnego spięcia pomiędzy pracownikiem TVP Info Miłoszem Kłeczkiem a posłem PO Piotrem Borysem. Panowie nie szczędzili sobie gorzkich słów, przekrzykując się wzajemnie.
Kolejne polityczne spięcie w TVP Info
Bardzo stanowcze wymiany zdań pomiędzy politykami na antenie TVP Info to w ostatnim czasie standard. Programy nabrały na sile na finiszu kampanii wyborczej . W poniedziałkowym wydaniu "Minęła dwudziesta" znów doszło do spięcia. Jednym z zaproszonych do programu gości był Piotr Borys z Platformy Obywatelskiej. W pewnym momencie prowadzący Miłosz Kłeczek zwrócił się do niego, przekonując, że "PO twierdzi, iż referendum jest niepotrzebne, a pytanie o imigrantów jest bezzasadne".
- Największa frakcja w Parlamencie Europejskim, do której należy PO, forsuje szybkie procedowanie paktu migracyjnego, czyli przypomnę: albo przyjmujemy nielegalnych migrantów, albo płacimy gigantyczne kary finansowe - mówił prowadzący. Piotr Borys natychmiast zareagował.
ZOBACZ TAKŻE:
Sukces "Wiadomości" TVP. Edyta Lewandowska przekazała radosne wieści na antenie
Poseł PO odpowiada pracownikowi TVP Info
- Gdyby prezes Kaczyński spojrzał w lustro, to zamieniłby się jak bazyliszek w kamień. Dlatego, że największą presję na dokument migracyjny ma jego szefowa Meloni, która jest szefową europejskich konserwatystów. Muszę powiedzieć, że to właśnie m.in. Włosi, Hiszpanie naciskają na tego typu dokumenty. Jeżeli prezes zadzwoniłby do pani Meloni, albo przynajmniej skonsultował się z Morawieckim - jej przyjacielem - toby dokładnie zwrócił uwagę na odwrotną sytuację - powiedział Piotr Borys, któremu przerwał prowadzący Kłeczek, sugerując, że polityk PO dokładnie wie, iż Meloni chce, aby nielegalni imigranci, którzy dotarli na Lampedusę, zostali odesłani do krajów ich pochodzenia.
Miłosz Kłeczek stanowczym tonem podkreślał, że Piotr Borys nie chce się odnieść do dokumentu wcześniej przez niego wspomnianego. - Ja pana nawet rozumiem, bo jesteśmy w trudnej sytuacji przed wyborami, bo ten dokument pewnie nie miał być tak szybko opublikowany i z Berlinem się nie dogadaliście - powiedział Kłeczek. Dyskusja nabrała w tym momencie silnych emocji.
"Jest mi wstyd za tą debatę"
Poseł PO dopytywał Kłeczka, dlaczego mówił w tym kontekście o Berlinie. - Proszę mnie nie obrażać - mówił polityk. - Ale co pana obrażam? Pan jest funkcjonariuszem publicznym i powinien pan za pieniądze, które pan bierze [...] reprezentować polskie interesy - mówił pracownik TVP zdecydowanym głosem, zagłuszając posła PO. Obydwaj zaczęli mówić jednocześnie podniesionym tonem. Prowadzący zasugerował nawet politykowi, aby wykrzyczał się poza studiem.
ZOBACZ TAKŻE:
Anita Werner zakończyła "Fakty" TVN w nietypowy sposób. Widzowie nie mogli się tego spodziewać
- Niech pan nie szerzy tej propagandy. Czy pan jest propagandystą, czy redaktorem? - zareagowała posłanka Lewicy Anita Sowińska. - Chciałabym przypomnieć, że jesteśmy tu gośćmi. Nie jest pan tu jedyną osobą. Niech pan da gościom dojść do słowa - mówiła do Kłeczka i apelowała, aby zaczął słuchać, a nie ciągle przerywać. - Jest mi wstyd, że uczestniczę w takiej debacie - dodała Sowińska, a Piotr Borys stwierdził, że "retoryka dziennikarza jest taka, żeby straszyć Polaków Niemcami i robić instrukcje z Berlina".
Źródło: "Minęła dwudziesta", TVP Info