Ależ kolosalna wpadka Steczkowskiej w drodze na Eurowizję. Wszystko się nagrało, niezły "obciach"

Justyna Steczkowska tegoroczną majówkę spędzi zupełnie inaczej - w piątek 2 maja wyleciała do Bazylei, gdzie już niebawem weźmie udział w Konkursie Piosenki Eurowizji. Nieoczekiwanie jednak podczas lotu doszło do nietypowej wpadki z udziałem artystki, która została nagrana. Co wydarzyło się w samolocie?
Justyna Steczkowska reprezentantką Polski na Konkursie Piosenki Eurowizji
Justyna Steczkowska dokładnie po 30 latach wraca na Eurowizję. Po raz pierwszy w ww. konkursie wzięła udział w 1995 i zajęła wówczas 18. miejsce. Artystka już rok temu pragnęła wystąpić na muzycznym wydarzeniu, lecz wtedy otarła się wyłącznie o zwycięstwo na polskich preselekcjach, zajmując drugie miejsce. Tym razem artystka osiągnęła swój cel i wystąpi na scenie w Bazylei przed tłumem zaciekawionych słuchaczy oraz masą widzów zasiadającą przed ekranami.
Wokalistka, pragnąc ponownie wziąć udział w Konkursie Piosenki Eurowizji, przygotowała się dokładnie do tego wydarzenia. Zadbała o to, by stworzyć ciekawy otwór, okraszony przykuwającymi wzrok choreografiami. Niestety zabraknie tam samodzielnego latania nad sceną, które sprawiało, że widowisko to stawało się niezapomniane. Dlaczego Justyna Steczkowska musiała w niego zrezygnować?
No dalej się nie zgodzili, ale jakoś to ominęliśmy, znaczy ominęliśmy... no będzie maszyna, która mnie wyciąga. To, co było spektakularne to to, że ja sama o własnych siłach wiszę i śpiewam. I to było takie, wow, jak to możliwe? No możliwe, jeśli się dużo pracuje, jeśli chce się osiągnąć jakiś efekt i do tego się przyłożysz, no to jest to możliwe. Udało mi się to po paru miesiącach pracy, więc byłam szczęśliwa, że mogę to pokazać w Europie, ale się nie udało, musi mnie wciągać maszyna. Nie wiem po co, skoro sama mogę wlecieć na górę, ale no trudno - wyjaśniła w rozmowie z “Super Expressem”.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Justyna Steczkowska wyruszyła do Bazylei
Choć pierwszy półfinał tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji rozpocznie się 13 maja, to Justyna Steczkowska już w piątek 2 maja wyruszyła do Bazylei. Nie była tam jednak sama - cenioną artystkę tuż przed odlotem pożegnała masa fanów, wyrażając tym samym przed wokalistką swoje wsparcie.
ZOBACZ TAKŻE: "Był zły, nie chciał pomocy". Wstrząsające kulisy ostatnich chwil życia Tomka Jakubiaka
Wśród tłumu, który pojawił się na lotnisku, obecny był także dziennikarz “Pytania na śniadanie”, Grzegorz Dobek. Uciął sobie z artystką pogawędkę, a przy okazji zapytał, czy posiada amulety szczęścia.
Moim amuletem szczęścia są moi wspaniali fani, którzy są tutaj, wspaniały zespół tancerzy, team beauty, Telewizja Polska, wszyscy! To są moje amulety szczęścia, a mój własny amulet, to moje serduszko, otwarte na nowe doznania, podziękowania i na wdzięczność - zdradziła Justyna Steczkowska.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Justyna Steczkowska zaliczyła oryginalną wpadkę w samolocie
Po spotkaniu z fanami, rozmowach z nimi i wykonaniu wielu pamiątkowych zdjęć, przyszedł czas na to, by Justyna Steczkowska wsiadła do samolotu i wyruszyła do Bazylei, gdzie być może będzie czekała na nią główna nagroda, na co liczy wielu rodaków. Wokalistce towarzyszyła ekipa wspierającą ją w tym działaniu oraz Grzegorz Dobek, współpracujący z “Pytaniem na śniadanie”.
Dziennikarz za pośrednictwem Instagrama nie tylko zrelacjonował spotkanie artystki z fanami, ale również był wraz z nią w samolocie. A przy okazji pokazał wpadkę, do której doszło, a w roli głównej wystąpiła Justyna Steczkowska oraz… czekoladowy deser.
Co zatem wydarzyło się podczas lotu? Jak wynika z nagrania zamieszczonego przez dziennikarza Justyna Steczkowska, być może ze stresu lub też z roztargnienia, usiadła na deserze, który znajdował się na fotelu. Czekoladowy smakołyk roztarł się na jej czarnej sukience, lecz wokalistka starała się podejść do zaistniałej sytuacji z poczuciem humoru.
Artystka mogła również liczyć na wsparcie osób, które z nią wówczas podróżowały. Nie tylko pomogli jej wyczyścić plamę, która nieopatrznie pojawiła się na jej sukience, ale także dodali jej otuchy, podkreślając, że wydarzenie to jest “na szczęście”.







































