13-latek został oblany gorącym olejem. Ciocia chłopca przerwała milczenie
Chciał tylko spotkać się i porozmawiać z kolegą, który sprzedawał przy plaży frytki, skończył jednak na OIOM-ie z poparzeniami trzeciego i czwartego stopnia. 13-letni Kuba ze Świnoujścia dotkliwie poparzył się olejem z frytownicy, która przechyliła się na niego pod wpływem wiatru. Chłopiec walczy o powrót do zdrowia, co z pewnością nie będzie łatwe. Jego ciocia opowiedziała mediom o okolicznościach dramatycznych wydarzeń z wtorku.
13-latek dotkliwie poparzony gorącym olejem
W najgorszych snach 13-letni Kuba nie mógł podejrzewać, że idąc na plażę, by spotkać się z rok starszym kolegą, do domu szybko nie wróci. Chłopiec został przetransportowany do szpitala na pokładzie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego po tym, jak został poparzony gorącym olejem z frytownicy, którą obsługiwał właśnie zaznajomiony z nim 14-latek.
- Poszedł do kolegi, który smażył i sprzedawał frytki na takim przenośnym stanowisku. Chciał go odwiedzić. (…) Jego kolega tak sobie dorabiał w wakacje - mówiła o okolicznościach zdarzenia ciocia 13-latka w rozmowie z Interią.
Wszystko miało wydarzyć się bardzo szybko i niespodziewanie. Kuba siedział na piasku, tyłem do maszyny, gdy nagle poczuł przeszywający ból.
- Zawiał wiatr, frytownica się przechyliła. Rozgrzany olej chlusnął na Kubę. Spłynął po głowie, plecach, klatce piersiowej i rękach, aż na udo - opowiadała pani Katarzyna.
Chłopiec wywinął się śmierci
13-latek wystraszył się i rzucił w morskie fale, by ukoić ból, ale to niewiele pomogło. Po chwili na miejscu zjawiły się karetka pogotowia i śmigłowiec LPR. Później rodzina chłopca usłyszała, że gdyby nie to drugie, Kuba być może by nie przeżył .
- Lekarze powiedzieli, że przy takim stanie trzy pierwsze doby są decydujące, a najważniejsza była pierwsza noc. My wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, czy on przeżyje - relacjonowała ciocia chłopca.
Ciało w 30 proc. ma poparzenia trzeciego i czwartego stopnia, ale nie jest to ostateczna diagnoza . Lekarze będą mogli powiedzieć więcej dopiero po zmianie opatrunku, najpewniej w czwartek.
"Chcemy, żeby miał normalne życie"
Ze słów pani Katarzyny wynika też, że sytuacja wciąż jest bardzo poważna. Kuba odzyskał przytomność tylko na chwilę, zamienił jedno słowo z mamą, ścisnął jej rękę i zasnął .
Pod znakiem zapytania stoi również to, w jakim stanie są jego mięśnie, tkanki i narządy. Trwa walka o to, by u chłopca nie pojawiła się choroba oparzeniowa, z pewnością czekają go jednak liczne konsultacje lekarskie i terapie oraz przeszczep skóry.
- Wiemy, jakie teraz są czasy, jacy są nastolatkowie, jak potrafią psychicznie zniszczyć rówieśnika, bo coś sobie ubzdurają, a co dopiero może się dziać, jeśli Kuba będzie miał rozległe blizny. Nie wiemy, jak on to wszystko zniesie. A chcemy, żeby miał normalne życie, aby radził sobie patrząc w lustro - mówi bliska nastolatka.
Ruszyła internetowa zbiórka
To właśnie ciocia Kuby założyła na jego rzecz internetową zbiórkę , by zbierać pieniądze na długotrwałe leczenie. Cała rodzina chłopca mocno przeżywa zajście, ale stara się myśleć pozytywnie.
- Wierzymy w to, że wszystko będzie dobrze. I mamy nadzieję, że dzięki wsparciu ludzi dobrej woli będziemy mogli ulżyć cierpieniu 13-letniego dziecka, którego spotkała ogromna tragedia - kwituje pani Katarzyna.
Źródło: Interia