Myśleli, że nikt ich nie widzi. Leśny monitoring wszystko nagrał, grozi im nawet 5 lat więzienia
Polskie władze mają powód do dumy. Przekaz wiceministra klimatu i środowiska Edwarda Siarki celnie trafił do obywateli, a ci, biorąc sobie do serca rady dotyczące zbierania chrustu na opał, ruszyli do lasów. Niestety, o tym, że za drewno trzeba zapłacić, zapomnieli dwaj mężczyźni z wielkopolskiego Bojanowa, którzy wypakowali naturalnym dobrem całego busa. Teraz mogą spędzić w więzieniu nawet pięć lat.
Jako, że sezon grzewczy za pasem, nieco bardziej starowni obywatele już martwią się tym, jak ogrzeją swoje domy, kiedy nastanie okres jesiennej słoty i siarczystych zimowych mrozów. Rząd co prawda przygotował wsparcie w postaci tzw. dodatku węglowego, jednak surowca wciąż w wielu miejscach brakuje albo jest bardzo drogi.
Na szczęście, łebscy politycy i na ten problem znaleźli rozwiązanie, proponując, ustami wiceministra klimatu i środowiska Edwarda Siarki, wyprawy do pobliskich lasów i zbieranie gałęzi na opał. Przekaz ten dotarł do niektórych aż za bardzo i jest teraz powodem poważnych problemów z prawem.
Zuchwała kradzież drewna z lasu
Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że Polak zawsze skorzysta z okazji, by wzbogacić się jak najmniejszym kosztem. Chęć do wydawania cudzych pieniędzy jest powszechna, zwłaszcza wśród polityków, ale swoje najchętniej składowalibyśmy na bankowych kontach.
Nic więc dziwnego, że gdy z rządu popłynął sygnał "rodacy, do lasów" zainteresowanie leśnymi wyprawami błyskawicznie wzrosło, a eksploracja zielonych terenów nagle zaczęła sprawiać nam dziką przyjemność.
Podobne odczucia najwyraźniej dopadły także dwóch mężczyzn z gminy Bojanowo w Wielkopolsce, którzy w słoneczną środę 3 sierpnia, tuż po godzinie 16, udali się na łono natury w miejscowości Tarchalin. Tam dopuścili się jednak nikczemnego czynu.
- Mężczyźni przyjechali do lasu busem, do którego zapakowali ponad dwa metry sześcienne drewna. Wartość skradzionego mienia wyceniono na ponad pięćset złotych - powiedziała Beata Jarczewska, oficer prasowa KPP w Rawiczu w rozmowie z portalem elka.pl.
Monitoring zdradził złodziei
Ku niezadowoleniu 28-latka i jego 36-letniego kolegi, w lesie zamontowany był monitoring. Dzięki temu, już kilka godzin po kradzieży trafili oni w ręce policji i usłyszeli zarzuty.
- Mam nadzieję, że to będzie też ostrzeżenie dla wszystkich, którzy chcieliby cokolwiek wywieźć z lasu. W ostatnich dniach, a nawet miesiącach panuje przekonanie, że można za darmo zbierać chrust. Niestety tzw. gałęziówki nie można zbierać za darmo, ale trzeba zapłacić i wtedy można legalnie wywozić - komentował Maciej Rybacki, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Piaski, cyt. przez portal elka.pl
Sprawa znajdzie swój finał w sądzie i może skutkować surowymi konsekwencjami. Za kradzież drewna złodziejom grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
Za "gałęziówkę" też trzeba płacić
Zaznaczmy, że w związku z ogromnym zainteresowaniem tzw. gałęziówką Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych oświadczyła, że we wszystkich podległych jej lasach udostępni jak najwięcej stanowiska pozyskiwania drewna opałowego, zwłaszcza "małowymiarowego, z obszarów trzebieży i terenów poklęskowych".
- Odbiorcy indywidualni będą mieli w staraniach o surowiec gorszej jakości absolutny priorytet przed firmami, a drewno zostanie zwolnione z obowiązku sprzedaży na aukcji – zapewnił kierownik w Wydziale Komunikacji Społecznej Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych Rafał Zubkowicz.
W każdym nadleśnictwie klient indywidualny ma możliwość kupna drewna opałowego i drobnych ilości drewna użytkowego (żerdzie, papierówka, kopalniak, czasem słupki grodzeniowe). Trzeba otrzymać jednak na jego zbieranie odpowiednią zgodę i uiścić opłatę.
Przykładowo, w Nadleśnictwie Piaski cena "gałęziówki" uzależniona jest od tego, czy jest ona iglasta, czy liściasta. Według przelicznika, metr przestrzenny gałęzi daje 0,25 metra sześciennego drewna. Za taką ilość trzeba zapłacić: 9,23 zł za gałęzie iglaste i 17,84 zł - za liściaste.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Kamery uchwyciły pojazd na moment przed wypadkiem
Pielgrzymka suspendowanego księdza. Kolejny zaskakujący incydent na trasie do Gietrzwałdu
Ostry wpis prof. Jana Hartmana po tragedii w Chorwacji. Katolicy są oburzeni
Źródło: o2.pl, muratordom.pl