Zjedli kilkudaniowy obiad w Zakopanem. Nie mogli nadziwić się, ile zapłacili
Paragony grozy to jeden ze stałych elementów internetowych dyskusji. Debata wokół wywindowanych cen za posiłki w barach czy restauracjach zdaje się nie mieć końca. Para youtuberów odwróciła temat, bowiem podzieliła się relacją z baru mlecznego w Zakopanem, który zaskoczył ich jakością podanego jedzenia, dużymi porcjami, ale przede wszystkim bardzo przystępnymi cenami.
Paragony grozy
Media nieustannie obiegają zdjęcia tzw. paragonów grozy, które świadczą o wysokich cenach posiłków w polskich restauracjach - najczęściej w turystycznych miejscowościach.
Wczasowicze dzielą się przede wszystkim rachunkami za ryby nad polskim morzem, komentując przy tym sposób i jakość przyrządzenia, które nie korespondują z zawrotną ceną obiadu. Oliwy do ognia dodaje przede wszystkim galopująca inflacja, wzrost cen energii, paliwa i podstawowych produktów spożywczych, co bezpośrednio przekłada się na ceny jedzenia w restauracjach.
Każdy tego typu wpis wywołuje nie tylko lawinę negatywnych komentarzy w stronę właścicieli lokali, ale niekiedy też w stronę osoby publikującej zdjęcie paragonu - internauci zwracają bowiem uwagę, że należało zapoznać się z cenami przed złożeniem zamówienia, zamiast potem narzekać.
Wytykają, że marudzące osoby same są sobie winne, a być może - np. w kwestii ryb - nie sprawdziły, że podana cena w menu dotyczy skromnej gramatury.
Paragon przyjemności
Okazało się, że może istnieć coś takiego jak paragon niegrozy. Para YouTuberów, Klaudia i Michał, zamieściła na swoim kanale Check In relację z baru mlecznego w centrum Zakopanego. Obfite i smaczne posiłki nabyli w niezwykłych cenach. Regionalny Bar Mleczny usytuowany w pobliżu Krupówek uraczył ich kwaśnicą, żurkiem, pierogami, oscypkami z żurawiną oraz plackiem po zbójnicku.
Jak relacjonowali krytycy, kwaśnica okazała się odrobinę za mało kwaśna, lecz żurek z jajkiem i kiełbasą był w sam raz. Youtuberzy pochwalili za to oscypki z konfiturami z żurawiny, pierogi ze skwarkami i placek po zbójnicku.
Najbardziej jednak zaskoczeni byli rachunkiem. Wymienione zupy kosztowały po 14 zł za porcję, podobnie jak 3 duże plastry oscypka i kilka łyżek konfitury z żurawiny. Za pierogi ruskie ze skwarkami (10 szt.) zapłacili 24 zł, zaś duży placek po zbójnicku z gulaszem, ogórkami kiszonymi i śmietaną kosztował 29 zł. Para starannie uwieczniała każde z konsumowanych dań i trzeba przyznać, że warstwa wizualna również robi wrażenie.
Klaudia i Michał uznali, że nie ma sensu przepłacać w okolicznych karczmach, jeżeli można zjeść smacznie w mlecznym barze i to za niewielkie pieniądze. Miejsca tego typu nadal są obecne w wielu miastach w Polsce, choć to w tak szczególnie kojarzonych z regionalnymi wyrobami miejscach mogą okazać się gratką dla smakoszy, którzy nie zamierzają zostawać bez pieniędzy, za to z pustym żołądkiem.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Check In - Klaudia i Michał/YouTube
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!