Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Żenująca wpadka Kancelarii Premiera na Twitterze. Mateusz Morawiecki może być wściekły
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 10.09.2022 14:26

Żenująca wpadka Kancelarii Premiera na Twitterze. Mateusz Morawiecki może być wściekły

Żenująca wpadka Kancelarii Premiera na Twitterze. Mateusz Morawiecki może być wściekły
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Urzędnicy Kancelarii Premiera zaliczyli potężną wpadkę, publikując komunikat na temat wizyty Mateusza Morawieckiego w Kijowie. W zamieszczonym na Twitterze wpisie pomylono bowiem prezydenta i premiera Ukrainy, błędnie ich oznaczając. Post został szybko skasowany, ale nie zniknął z sieci dzięki refleksowi internautów, którzy nie zostawili na jego autorach suchej nitki.

Komentując jeden z ostatnich wpisów Kancelarii Premiera dotyczący wizyty Mateusza Morawieckiego w Ukrianie na usta ciśnie się tylko jedno słowo: nieładnie. Polski rząd, a zwłaszcza jego głowa, wciąż powtarza o niezachwianej więzi między naszymi krajami, niezwykle ciepłych relacjach i kwitnącej przyjaźni, a tu taka wpadka.

Urzędnicy Kancelarii Premiera po raz kolejny nie popisali się profesjonalizmem i wykopali dołek pod własnym szefem. Podczas gdy ten odsłaniał w kijowskiej Alei Odwagi swoją tablicę i podbudowywał nadszarpnięte ego słuchając prezydenta Zełenskiego określającego go mianem "przyjaciela", ci odwdzięczyli się naszemu sojusznikowi, dokonując jego degradacji.

Urzędnicy KPRM zaliczyli blamaż

Jak informowaliśmy, w piątek 9 września premier Mateusz Morawiecki wybrał się z niezapowiedzianą wcześniej wizytą do stolicy Ukrainy, gdzie spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem.

O kolejnej już podróży do okupowanego przez Rosjan od końca lutego kraju wczesnym rankiem mówił w Polsat News rzecznik rządu Piotr Muller, natomiast o godzinie 13 w KPRM zwołano konferencję prasową traktującą o szczegółach wizyty.

- Głównymi tematami rozmów są kwestie związane z bezpieczeństwem geopolitycznym, z bezpieczeństwem wojskowym Ukrainy, ale też całego naszego obszaru Europy środkowo-wschodniej - zdradził.

Jak zawsze, stosowny komunikat pojawił się również na oficjalnych kanałach rządu w mediach społecznościowych. Nie byłoby to żadną rewelacją, bowiem KPRM publikuje dziennie masę tweetów, gdyby nie fakt, że podczas udostępniania wpisu zaliczono poważną gafę.

- Rzecznik rządu Piotr Muller w KPRM: Dzisiaj premier Mateusz Morawiecki udał się do Kijowa, w celu odbycia kilku spotkań - m.in. z prezydentem Ukrainy Denysem Szmyhalem i premierem Wołodymyrem Zełenskim - napisano.

Po wybuchu wojny w Ukrainie i mocnym zaangażowaniu się Polski we wsparcie naszych wschodnich sąsiadów można by pomyśleć, że osób, które nie znają nazwiska ukraińskiego przywódcy można w naszym kraju ze świecą szukać.

Z tego też powodu chcielibyśmy wierzyć, że wczorajsza wpadka to po prostu niedopatrzenie, a nie braki w wiedzy urzędników premiera. Niemniej, sprawa jest dość kompromitująca.

Kompromitujący tweet krąży po sieci

Co warto zauważyć, z blamażu zdają sobie sprawę sami autorzy wpisu, ktorzy szybko usunęli błędnego tweeta i zamieścili w jego miejsce nowego, poprawnego.

Nie wiemy jedynie, czy bardziej obawiali się krytyki ze strony internautów, czy też tego, że o ich niekompetencji dowie się któryś z ich zwierzchników. To zaś jest wysoce prawdopodobne, bowiem mimo zatarcia śladów "zbrodni", wszystko zostało uwiecznione przez niezawodnych użytkowników Twittera.

- "Banda amatorów", "Zapomnieli, kto jest prezydentem, a kto premierem", "Zmieniliście tweeta" – pisali, zamieszczając screeny oryginalnego komunikatu.

Kancelaria Premiera fabryką wpadek

Nie życząc nikomu źle, mamy nadzieję, że ostatnia wpadka nie przeleje czary goryczy i nie wywoła gniewu w premierze Mateuszu Morawieckim, którego cierpliwość nie pierwszy raz została wystawiona na próbę.

W kwietniu pracownicy KPRM także zaliczyli gafę, używając w prezentacji przygotowanej dla swojego szefa zdjęcia z serwisu Freepik, za które Kancelaria nie zapłaciła, o czym świadczył znak wodny na fotografii.

W ubiegłym roku zaś sfinalizowany został przetarg na czytniki do dowodów osobistych. Na sprzęt wydano ponad 1,3 mln zł, ale, jak dopatrzyła się ABW był on niskiej jakości i mógł stwarzać zagrożenie dla "bezpieczeństwa państwa i prywatności obywateli". Największą porażką było chyba jednak zamieszanie wokół wideo z wystąpienia Mateusza Morawieckiego ws. nowelizacji ustawy o IPN. Szef polskiego rządu mówił w nim m.in., że "obozy, w których wymordowano miliony Żydów nie były polskie".

Problem powstał po tym, jak Kancelaria Premiera zostawiła tłumaczenie tych słów "automatowi", który przeinaczył sens wypowiedzi, w wyniku czego wyszło na to, że obozy były polskie.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: natemat.pl, Goniec.pl