Uległa wypadkowi i nie może chodzić. ZUS nie chce jej przyznać świadczenia
Jedna z czytelniczek “Gazety Wyborczej” nie ukrywała swojego rozczarowania z powodu działań ZUS. Kobieta na łamach portalu wyjawiła, że odmówiono jej przyznania świadczenia rehabilitacyjnego, pomimo tego, że przez biegłego sądowego została uznana jako osoba niezdolna do pracy. Postanowiła udać się do sądu.
Kobieta uległa nieszczęśliwemu wypadkowi. Potrzebna była operacja
Pani Ewa jest czytelniczką “Gazety Wyborczej” i na jej łamach podzieliła się swoimi przeżyciami. Kobieta w styczniu 2023 roku uległa nieszczęśliwemu wypadkowi - idąc po schodach, trzymając na rękach jednocześnie swoją trzyletnią córkę, potknęła się. Dziecku wprawdzie nic się nie stało, jednak jej mama to wydarzenie zapamięta na długo.
Kobieta wyznała, że doznała złamania szczytu kostki bocznej goleni z przemieszczeniem i uszkodzeniem więzadeł. Uraz był poważny, potrzebna była operacja . Na jakiś czas pani Ewa musiała z tego powodu zrezygnować z pracy.
Kobieta narzeka na działania ZUS-u
Przed wypadkiem kobieta była aktywna zawodowo - pracowała na stacji paliw. Gdy jednak minęło jej zwolnienie lekarskie, wyjawiła, że nie mogła powrócić do pracy, bowiem wciąż doskwierał jej uporczywy ból, miała także problemy z samodzielnym poruszaniem się. Postanowiła zatem złożyć wniosek o przyznanie świadczenia rehabilitacyjnego . Okazało się jednak, że ZUS odmówił jej wypłacenia go.
Pani Ewa przekazała “Gazecie Wyborczej”, że wielokrotnie udowadniała, że nie jest w stanie podjąć się pracy zawodowej w najbliższym czasie z racji problemów zdrowotnych. Mówiła, że nie jest w stanie udowodnić w żaden sposób skali bólu, który jej doskwierał.
Wielokrotnie udowadniałam i udowadniam znowu, że nie byłam, nie jestem i jeszcze długo nie będę osobą zdolną do pracy. Nie jestem w stanie udowodnić, jak bardzo bolała mnie noga, ale mam zdjęcia pokazujące, jak bardzo była obrzmiała i spuchnięta wtedy, kiedy starałam się w ZUS o świadczenie - mówiła kobieta.
Wyjaśniła również, że ma ogromne wsparcie w swoim partnerze. Przyznała, że gdyby nie jego pomoc, ani ona, ani jej dzieci nie mieliby za co żyć. Dodała także, że dzięki niemu, mogła skupić się na powrocie do zdrowia, w przeciwnym razie, nie bacząc na konsekwencje, musiałaby pracować.
Kobieta nie kryje rozczarowania, patrząc na działania ZUS-u
Na łamach “Gazety Wyborczej” pani Ewa wyjaśniła, że w po tym, jak otrzymała odmowę świadczenia rehabilitacyjnego, postanowiła odwołać się od tej decyzji. Niestety ponownie otrzymała negatywna odpowiedź. Zdecydowała zatem złożyć pozew do sądu. Kobieta w październiku 2023 roku przeszła badania, a biegły sądowy uznał, że była ona całkowicie niezdolna do pracy przez cały okres, który upłynął od nieszczęśliwego wypadku. Uznał również, że pani Ewie należy się zasiłek rehabilitacyjny od 23 czerwca 2023 roku. Rozprawa w sądzie odbędzie 25 kwietnia 2024 roku.
A jak całą tę sytuację skomentowała zainteresowana? Nie ukrywała swojego wzburzenia decyzjami ZUS, jednocześnie nie tracąc nadziei, że niebawem usłyszy wynik pozytywny dla niej.
Czuję, że ZUS traktuje moją operację i rehabilitację, jak jakąś fanaberię […] W aktach sprawy są wszystkie orzeczenia, wyniki badań, wystawione recepty. Nie wiem, jak jeszcze mogłabym wykazać, że po prostu nie mogę jeszcze chodzić do pracy? Gdybym mogła, już dawno bym tam wróciła - wyjaśniła na łamach “Gazety Wyborczej”.
Źródło: “Gazeta Wyborcza”