Tragedia w Wielki Piątek w polskim mieście. Nie żyje 30-latek, porażające okoliczności śmierci
Tragedia na dachu jednego z wieżowców w Łodzi. Na miejscu trzej robotnicy prowadzili prace remontowe. W pewnym momencie jeden z nich stanął w płomieniach. Niestety służby potwierdziły śmierć mężczyzny. Poznaliśmy pierwsze okoliczności tego tragicznego wypadku.
Łódź. Dramatyczny wypadek na dachu wieżowca
Do całego zdarzenia doszło w Wielki Piątek, 18 kwietnia 2025 roku. Około godziny 10 trzech robotników prowadziło prace remontowe na dachu wieżowca na Retkini w Łodzi . W pewnym momencie jeden z nich stanął w płomieniach. Służby informację o zdarzeniu otrzymały tuż po wspomnianej godzinie. Cały dramat rozegrał się przy ulicy Olimpijskiej. Niestety życia mężczyzny nie udało się uratować . Znamy pierwsze ustalenia śledczych.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Policja nie wyklucza udziału osób trzecich
Z relacji obecnych na miejscu robotników wynika, że mężczyzna nagle zaczął płonąć . Do zdarzenia doszło w trakcie prowadzenia prac związanych z poprawą jakości wentylacji. Na dachu budynku znajdowały się w sumie trzy osoby. Jedna z nich, 30-latek, została poparzona ogniem z palnika . W wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł. Ze względu na obecność innych pracowników, policja nie wyklucza udziału osób trzecich w zdarzeniu.
Z pierwszych ustaleń wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Z uwagi na fakt, że na dachu przebywało w sumie trzech mężczyzn, nie został wykluczony udział osób trzecich. Na miejscu pracują policjanci z III komisariatu - przekazał mł. asp. Maksymilian Jasiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
ZOBACZ: Kierowcy muszą mieć się na baczności. Od dziś nowe kontrole na drogach. Mandaty sięgną nawet 5000 zł
Lokalnym dziennikarzom udało się już dotrzeć do pierwszych informacji dotyczących prac, które prowadzone były na dachu budynku na łódzkiej Retkini. Wiemy, w jakiej sytuacji mogło dojść do oparzenia .
Mężczyzna zginął na miejscu
Z relacji lokalnych dziennikarzy wynika, że na dachu wieżowca przy ul. Olimpijskiej montowane są tak zwane turbowenty , czyli urządzenia dynamicznie wykorzystujące siłę wiatru do wspomagania ciągu kominowego. To właśnie one wpływają na jakość wentylacji budynku. Jak podaje “Fakt”, w trakcie montażu prowadzono drobne prace dekarskie, które wymagały użycia wspomnianego palnika na gaz . To właśnie wtedy najprawdopodobniej doszło do zdarzenia.
Przy montażu niezbędne są również drobne prace dekarskie, dlatego wykorzystywane są palniki na gaz - poinformowała spółdzielnia mieszkaniowa Zagrodniki.
ZOBACZ: Chwile grozy w polskim szpitalu, nagle doszło do wybuchu. Pilna akcja służb
Teraz okoliczności całego zdarzenia wyjaśniać będą odpowiednie służby. Dziennikarze “WP” dodają, że policja prowadzi dochodzenia, aby ustalić, czy rzeczywiście był to nieszczęśliwy wypadek , czy doszło do poważnych zaniedbań. Ponadto na jaw wyszło, że mimo szybkiej reakcji współpracowników, 30-latek zmarł jeszcze przed przyjazdem pogotowia .